Cieszyńskie Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty od 15 lat pomaga chorym terminalnie w ich domach. Wolontariusze, podopieczni i dobrodzieje, spotkali się razem 5 października.
W homilii o. Symplicjusz Sobczyk także dziękował wolontariuszom, z którymi on sam również odwiedza chorych. - Są ludzie, którzy nierzadko niezauważalnie, anonimowo pochylają się nad chorymi, nieraz zostawiając własną rodzinę - mówił kapelan hospicjum. - Jakież to piękne, że są ludzie, którzy nie patrzą na jednostkę chorobową, na punkty NFZ, ale idą i świadczą miłosierdzie. Żeby zrozumieć, co to znaczy iść - nie jako humanista, nie jako altruista - do drugiego człowieka, trzeba stać się prostaczkiem. Bo właśnie zwykli, prości ludzie otrzymują światło Ducha Świętego, który podpowiada, jak wziąć jarzmo Chrystusa, jak przemieniać lęki i smutki.
Po Mszy św. jej uczestnicy przeszli do cieszyńskiego ratusza. Tu był czas na podziękowania i życzenia dla wolontariuszy od władz miasta z burmistrzem Mieczysławem Szczurkiem na czele oraz przedstawicieli władz powiatowych i posłów na Sejm.
O codzienności hospicjum, które pomaga chorym w ich domach, opowiadała prezes Dorota Kania. - Zawsze pamiętamy o naszych chorych, także tych, którzy już odeszli. Odwiedzamy ich groby, pamiętamy, żeby zadzwonić do ich rodzin. Staramy się je wspierać; pomagamy osieroconym dzieciom - mówiła D. Kania, dziękując także władzom miasta i sponsorom za życzliwość i przychylność dla działalności wolontariuszy.
Dla wszystkich wystąpili ze swoim koncertem młodzi artyści - saksofonistka Maria Gmyrek i harfista Wojciech Trefon.
Natomiast ks. Zdzisław Tomziński dzielił się ze wszystkimi swoim świadectwem o "roli wolontariusza w społeczności lokalnej". Podkreślał, że każdy posiada jakiś talent, którym może służyć we wspólnocie hospicjum - mówił o studencie, który grał na skrzypcach w hospicjum podczas odwiedzin kapelana u chorych, o młodym człowieku, który uczył ich grać w karty, o innym, który przynosił do szpitala swój laptop, żeby chorym pokazać swoje zdjęcia z bajkowej Chorwacji.
- Najważniejsza cecha wolontariusza to chcieć po prostu być przy chorym, czasem nawet nie wypowiadając ani słowa - mówił ks. Tomziński.
Uroczystość stała się także okazją do podziękowań dla wolontariuszy i sponsorów, ale szczególnie - za wieloletnią posługę wśród chorych - dla byłego prezesa i założyciela cieszyńskiej wspólnoty hospicyjnej - dr. Tadeusza Niwińskiego. Na stanowisku szefa stowarzyszenia zastąpiła go Dorota Kania, na co dzień katechetka w cieszyńskim LO im. M. Kopernika.