Był mężem modlitwy, która stanowiła fundament jego działania.
Dla Wilamowic
Troszczył się też o duchowy rozwój mieszkańców rodzinnych Wilamowic. To tutaj sprowadził siostry ze Zgromadzenia Służebniczek NMP, zachęcił do podjęcia budowy nowego kościoła. Tu wierni wyprosili niedawno łaskę cudownego uzdrowienia — tu także okazał się potrzebny jako orędownik...
- Najpierw była radość, że mamy świętego rodaka, a modlitwy zanoszone za jego wstawiennictwem muszą być wysłuchiwane. Świadectwa ludzi, którzy doznali łask, modląc się tutaj za jego wstawiennictwem potwierdzają, że to jest miejsce szczególnego działania Bożej łaski. Coraz bardziej widać, że św. Józef Bilczewski cieszy się w niebie oglądając Boga, ale patrzy też na nas i pomaga iść ku Bogu. To chyba najistotniejsze. Tak, jak patrzył na ludzi na ziemi, zawsze dostrzegając tych, którym potrzebna była większa miłość. Miał w sobie ogromną miłość do Boga i do ludzi. To za sprawą tej miłości rosła w ludziach wiara – dzielił się kilka lat temu ks. prał. Michał Boguta, niestrudzenie przypominający w Wilamowicach o wielkim rodaku.
- Jeśli chodzi o kult św. arcybiskupa Bilczewskiego, wciąż obserwujemy jego rozszerzanie. Pan Bóg chce widać przez tego świętego działać, a jego orędownictwo jest wielkie i skuteczne. Ono sprawia, że wilamowicki kościół stawał się stopniowo sanktuarium św. Józefa Bilczewskiego. Jestem świadkiem, że ludzie proszą, błagają, niektórzy tych łask dostępują. Oczywiście nie jest tak, że każdy od razu otrzymuje to, o co prosi – od Bożej woli zależy, co się dzieje. Święty Bilczewski oręduje i przypomina, że wciąż musimy z pokorą powtarzać: Bądź wola Twoja…
Uwielbiajmy więc Boga za dar Świętego, który chodził po naszej ziemi, wśród nas żył, a dzisiaj w niebie dalej oręduje za nami – mówi ks. prałat Michał Boguta.