Nawet osiem lat więzienia grozi kierowcy, który spowodował wypadek w Przybędzy. Naczepa prowadzonej przez niego ciężarówki uderzyła w busa. Zginęło wtedy 8 osób, a 10 zostało rannych.
Proces kierowcy rozpocznie się w poniedziałek 8 października w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej. Miał rozpocząć się z początkiem lutego, ale się nie rozpoczął ze względu na stan psychiczny oskarżonego Janusza S. Teraz biegli orzekli, że mężczyzna może już stanąć przed sądem.
To Janusz S. 28 marca ub. roku prowadził ciężarówkę, która ciągnęła wózek do przewozu drewna. Późnym wieczorem w Przybędzy przyczepa uderzyła w jadący z naprzeciwka bus. Pasażerami busa byli górnicy wracający z pracy w kopalni "Mysłowice-Wesoła". Na miejscu zginęło sześciu pasażerów i kierowca. Ósma osoba zmarła w szpitalu. Dzięsięciu kolejnych pasażerów zostało rannych.
Prokuratura w akcie oskarżenia zarzuciła Januszowi S., że umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa, gdyż zestaw, który prowadził, był w złym stanie technicznym. Kierowca jechał także zbyt szybko, przez co wózek stracił stabilność toru ruchu, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się z prawidłowo jadącym busem. Janusz S. był trzeźwy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Akt oskarżenia obejmował początkowo również diagnostę stacji badania pojazdów - Romana Sz., który w październiku 2011 r. dopuścił do ruchu uszkodzony wózek. Prokuratorzy wyszczególnili, że pojazd miał "wadliwie wykonane spawania pęknięć ramy, zużyte opony, niesprawny układ hamulcowy i brak świateł obrysowych". Ze względu na kłopoty zdrowotne Janusza S., sprawa Romana Sz. została wyłączona do osobnego postępowania. Rozpatruję ją Sąd Rejonowy w Cieszynie. Mężczyźnie grozi grzywna lub do dwóch lat więzienia.
Więcej o wypadku znajdziesz TUTAJ