Figura Matki Bożej Hałcnowskiej po raz drugi od koronacji opuściła swoje miejsce w głównym ołtarzu sanktuarium. Wyniesiono ją na ołtarz polowy, przy którym bp Tadeusz Rakoczy przewodniczył Eucharystii w 20. rocznicę ozdobienia wizerunku koronami papieskimi.
Dwa lata po koronacji hałcnowska Pieta opuściła swoje stałe miejsce po raz pierwszy; przewieziono ją wówczas na Kaplicówkę w Skoczowie, gdzie stanęła na ołtarzu, przy którym liturgię sprawował bł. Jan Paweł II. Rocznicowe uroczystości jubileuszowe w Hałcnowie odbyły się we wspomnienie Matki Bożej Bolesnej, a licznemu zgromadzeniu wiernych sprzyjała wyjątkowo słoneczna aura.
- Od lat ludzie przychodzą tu i nie odchodzą nie wysłuchani. To wielka tajemnica tego miejsca i tej figury - mówił ksiądz biskup, w nawiązaniu do faktu, że kult Bolesnej Madonny ma w Hałcnowie kilkusetletnią historię: najpierw w przydrożnej kaplicy, a od początku XIX wieku w kościele parafialnym. Choć zniszczoną podczas działań wojennych świątynię odbudowano, a spaloną figurę zastąpiono nową, pątnicy przybywający do sanktuarium nie przestali doznawać wyjątkowych łask.
Fakt ten doprowadził najpierw do ozdobienia figury koronami biskupimi, a 20 lat temu - papieskimi. Koronacja odbyła się w niedzielę 26 września 1993 r. Koronatorami byli: kard. Franciszek Macharski, abp Stanisław Nowak i bp Tadeusz Rakoczy. W dniu koronacji padał rzęsisty deszcz. Jako znak z nieba odczytano fakt, iż na sam moment nałożenia koron zza chmur wyszło słońce, a na niebie ukazała się tęcza. Dalsza część uroczystości znów przebiegła w strugach deszczu.
W podobnych okolicznościach odbyła się koronacja obrazu Matki Bożej Rychwałdzkiej. Trzecim koronowanym wizerunkiem maryjnym na Podbeskidziu jest obraz w Szczyrku na Górce.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się