Pielgrzymi cieszyńscy wkroczyli na Jasną Górę tryskając radością. Nie zabrakło tradycyjnych cieszyńskich strojów regionalnych, a także powiewających na powitanie białych chust.
Mieli za sobą sześć dni niełatwego marszu. Upal mocno dokuczał przez trzy dni, a chłodny deszcz też dał się we znaki. Nie stracili wcale w drodze pogody ducha.
- Pogoda w tym roku nie była łatwa, ale daliśmy radę. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy tu znowu być - mówili z radością, oczekując na swoja kolej przy wchodzeniu na jasnogórski szczyt.
A wchodzili jako ostatnia grupa uczestnicząca w XXII Pieszej Pielgrzymce Diecezji Bielsko-Żywieckiej.
Tuż przed nimi maszerowała grupa ratowników medycznych ze Służby Maltańskiej, wspierających jak zawsze bielsko-żywieckich pielgrzymów swoja pomocą i opieką w drodze.
Na czele cieszyńskich pielgrzymów maszerowali kapłani, z głównym przewodnikiem ks. prałatem Stefanem Sputkiem, proboszczem cieszyńskiej parafii św. Jerzego, w której pielgrzymi rozpoczęli swoja wędrówkę.