Piechotą na Jasną Górę. W tej drodze nie liczą się kilometry, bo ważny jest cel: idzie się do Pana Boga. – Jesteśmy szczęśliwi – słychać było po drodze i u celu z ust zmęczonych, oblanych potem pielgrzymów. – Bóg daje nam siłę – dodawali, pytani, skąd czerpią energię, by po całym dniu marszu tańczyć podczas pogodnych wieczorów.
Na pielgrzymkowy 6- i 5-dniowy szlak wyruszyło ponad 3300 piechurów. Wraz z nimi do Jasnogórskiej Pani poszło wielu kapłanów i kleryków, podejmując duchową posługę. Wyruszyli z dzielnicy Bielska-Białej – Hałcnowa, Andrychowa, Cieszyna, Oświęcimia i Czechowice-Dziedzic. Dołączyli do nich w Częstochowie rowerzyści i parafianie, którzy dojechali autokarami. Ofiarowali w drodze wiele wyrzeczeń, których w wyjątkowo upalne dni było więcej niż zwykle. – To przecież na pielgrzymce normalne – przekonywali.
Z błogosławieństwem biskupa
Grupę 1400 pielgrzymów wyruszających z ks. prał. Józefem Walusiakiem z sanktuarium MB Hałcnowskiej pobłogosławił na drogę biskup Piotr Greger. Od wiernych otrzymał honorową legitymację pątnika z numerem 1. Wręczyła ją przedstawicielka grupy pielgrzymów z Węgier, którzy już tradycyjnie dołączyli do bielsko-żywieckiej pielgrzymki. Biskup Greger idącym do Częstochowy przypominał, że góra to w dziejach zbawienia miejsce, które zdobywa się w trudzie, ale też miejsce, gdzie Bóg obdarza największymi łaskami. – Trudy są – przyznawał w trzecim, najtrudniejszym dniu pielgrzymki ks. prał. Walusiak. – Maltańczycy mają pełne ręce pracy, bo z powodu upału jest dużo omdleń, ale jest też dużo energii i radości, a gościnność, z jaką jesteśmy przyjmowani, jest ogromna!
Już mam 18 lat!
– Właśnie osiągnąłem pielgrzymkową pełnoletniość! – chwali się uśmiechnięty ks. prał. Stefan Sputek, który we wtorek punktualnie o ósmej rano, po Eucharystii poprowadził pielgrzymów z Cieszyna już po raz osiemnasty i dawał w drodze przykład wytrwałości pozostałym 380 pątnikom. – Idzie się… gorąco: mimo apeli o noszenie nakryć mamy przegrzane głowy i odparzone stopy, ale żadnych omdleń. Medycy mają co robić. Nasz pielgrzymkowy program konferencji i modlitw realizujemy zgodnie z planem i cała grupa jest bardzo radosna – relacjonował po najtrudniejszym, trzecim dniu pielgrzymki. Swoje doświadczenie pielgrzyma angażuje nie tylko przez posługę drugiemu człowiekowi – jako kapłan – ale też od lat usprawniając organizację pielgrzymki. Dlatego głośniki są wiezione na specjalnych trójkołowych rowerkach, a dzięki większej liczbie mikrofonów łatwiej prowadzić śpiew, modlitwę czy żywy dialog podczas marszu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się