Pod przewodnictwem ks. Grzegorza Pala w 30. pielgrzymce pieszej w pięciu grupach wyszło z Oświęcimia ponad 900 pielgrzymów. Byli wśród nich i tacy, którzy szli do Maryi po raz 30.
Po Eucharystii w kościele św. Maksymiliana, koncelebrowanej przez kilkudziesięciu kapłanów pod przewodnictwem dziekana ks. prał. Józefa Strauba, ruszyli w drogę. Pielgrzymkę podjęli w pięciu grupach. Każda z nich ma swojego patrona: grupa pomarańczowa - św. Maksymiliana i św. Faustynę, grupa żółta - św. Jana Bosko, grupa zielona - św. Jana Sarkandra, grupa niebieska - św. Barbarę, a grupa czerwona - św. Jana Kantego. Wśród pielgrzymów są wierni z dekanatów oświęcimskiego, jawiszowickiego i osieckiego.
W tym roku w drodze towarzyszy im hasło: „Podążajmy drogą wiary”. Rozważania na ten temat podejmuje podczas konferencji w drodze ks. Rafał Brzuchański. O wierze będzie mówić także podczas ogólnej konferencji w Koziegłowach. - Tej myśli poświęcimy też nasze medytacje i modlitwy w drodze my, księża przewodnicy. Z racji Roku Wiary i tego jubileuszu każdy z pielgrzymów otrzyma na trasie, podczas Eucharystii, szczególną pamiątkę - medalik z Matką Bożą, której chcemy zawierzyć nasze życie - zapowiada ks. Pal. - Cieszymy się, że pogoda nie odstraszyła pielgrzymów i w jubileuszowej pielgrzymce liczba uczestników nie zmalała, a nawet nas trochę przybyło.
Jezus nie mówi, że będzie łatwo!
- Wyruszacie w drogę, która symbolizuje drogę człowieka do Boga. Wejście na Jasną Górę to wejście w strefę Boga. W jakimś sensie będziecie podobni do pielgrzymującego Izraela. Każdy z was z wielką wiarą położy na ołtarzu jasnogórskim swoją intencję. Z wiarą w sercu i na ustach. Nie będzie łatwo - pielgrzymka jest też walką ze słabościami, z własnym bólem, pogodą i z pytaniami o sens. I to jest fascynujące: Jezus nie mówi, że będzie łatwo! Za to będzie pięknie i bardzo intensywnie. Bo pielgrzymka to element walki duchowej, którą toczymy każdego dnia, kiedy spotykamy się ze światem zewnętrznym: cynicznym, zorganizowanym, gdzie niemoralność staje się prawnie usankcjonowana i zaczyna przerażać. Strach przed złymi ludźmi może paraliżować. "Nie bójcie się" - mówi Pan. Odpowiedzią na wątpliwości jest silna wiara. A słowa: "Panie, dopomóż m" niech się staną w waszych ustach wyznaniem wiary - przypominał wyruszającym w drogę ks. Brzuchański.
Pełni nadziei
Radośnie i w rytmie piosenki wymaszerowali sprzed kościoła, żegnani okrzykami i oklaskami oświęcimian. Pielgrzymom towarzyszyła liczna grupa duchowych pomocników - kapłanów i sióstr zakonnych. - Wcześniej chodziłem z pielgrzymką żywiecką. Wracam na pielgrzymkowy szlak po 6 latach przerwy, więc trochę się zastanawiam, jak to będzie z kondycją - przyznawał ks. Grzegorz Kierpiec. - Idę pełen nadziei, ufności i zawierzenia, pomimo upału - mówił z uśmiechem pielgrzymujący do Częstochowy po raz czwarty ks. Zbigniew Zachorek.
Wśród przeważającej liczebnie młodzieży szły też świętujące wraz z całą pielgrzymką swoje własne jubileusze 30. wędrówki do Maryi pielgrzymkowe siostry Dorota Kinalczyk, Joanna Mazur i Maria Łabuz. Spośród dotychczasowych 30 pielgrzymek oświęcimskich nie opuściły żadnej. Gdyby zsumować dni spędzone w drodze, uzbierałoby się ich na pięć miesięcy. - Przeliczyłam to właśnie dziś rano, że mam za sobą ponad 3 600 kilometrów. I za każdy będę dziękować Bogu - mówi D. Kinalczyk.
W gronie pielgrzymów była też grupa pątników, którzy podjęli trud wędrówki po raz 25.