Redyk Karpacki – Transhumance 2013. Historyczna wędrówka pasterska przez Karpaty zajmie bacy Piotrowi Kohutowi z Koniakowa ponad cztery miesiące. Rozpoczął – jak niegdyś Wołosi – w Rumunii, zakończy w Czechach, gdzie dotarli kiedyś wołoscy osadnicy. Już od 1 lipca wędruje przez Polskę, a 15 sierpnia dotrze w nasze Beskidy.
Idą bez zbędnych fanfar, pokazując normalny tryb życia pasterzy. Tylko tyle i aż tyle, bo takiej wędrówki już dziś nikt nie pamięta, choć kiedyś była tu czymś najbardziej naturalnym. Idą owce, a z nimi pasterze w prawdziwie międzynarodowej reprezentacji. Na poszczególnych odcinkach dołączają do nich miejscowi przewodnicy, dobrze znający teren. Czasami ktoś z partnerskich organizacji, przedstawiciel miejscowego samorządu albo zaprzyjaźniony hodowca owiec. – Tak zderzyły się kultury pasterzy rumuńskich, kultura huculska i nasza góralska szkoła pasterska. Okazało się, że to wszystko świetnie łączy się w jedną, spójną całość. Nieraz rozumiemy się bez słów – mówi Piotr Kohut. Tę niezwykłą jedność karpacką trudno było nawiązać jedynie w rejonach, które dotknęła akcja „Wisła”. – To było smutne doświadczenie: z powodu masowych przesiedleń doszło do całkowitego wykorzenienia tradycji pasterskich, oderwania od przeszłości. Pozostały szczątki kultury – ubolewa baca Kohut. Redyk Karpacki to trwające od wielu tygodni międzynarodowe spotkanie ludzi żyjących i tworzących w Karpatach, a także niezliczone okazje do pokazania kulturowego bogactwa, skarbów przyrody oraz wspólnego szukania odpowiedzi na pytania o przyszły rozwój terenów górskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.