Ewangelizacja w Beskidach. 9672 metry. Na tak wysoki szczyt może wspiąć się każdy w czasie tegorocznych wakacji. Ale to i tak niewiele. Możesz trafić jeszcze wyżej. A tak naprawdę... bardzo blisko.
Kilka lat temu zastanawialiśmy się nad formacją mężczyzn. Mężczyzna nie podejmuje decyzji przy kawie czy herbatce. Żeby zadecydować, co robić, mężczyzna musi działać, poczuć wiatr we włosach – mówi o. Bogdan Kocańda z franciszkańskiej wspólnoty w Rychwałdzie.
Od jabłka
– Wpadliśmy na pomysł, że będziemy zdobywać szczyty. Wymyśliliśmy spotkania w drodze: „Jabłko w ręku Adama” – mówi o. Bogdan. – Ewa zostawiła Adamowi jabłko i teraz on musi podjąć decyzję, co z nim zrobić. Kiedy szliśmy na Babią, towarzyszył nam temat: „Kobieta w oczach mężczyzny”. Kiedy zdobywaliśmy Krzyżne w Tatrach – myśleliśmy nad naszą wiarą. – Wkrótce my, kobiety „pozazdrościłyśmy” naszym mężom. I tak zrodziły się Franciszkańskie Rajdy Kobiet – dodaje Joanna Mazurek, która razem z mężem Sewerynem jest w rychwałdzkiej wspólnocie „Francesco Team”. – Wyruszamy w góry w coraz liczniejszej kobiecej grupie, z tylko jednym mężczyzną – kapłanem. Też czekają na nas niespodzianki. Jak ta, kiedy w górach, na polanie szukałyśmy kwiatów. To były szczególne kwiaty – kwitnące słowem Bożym. I żadna uczestniczka wyprawy nie mogła wrócić, póki nie odnalazła swojego kwiatu.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się