Edyta Oczko: Po latach postanowiłam wybrać się na pielgrzymkę z córkami.
Edyta Oczko: - Dawno temu byłam pieszo na Jasnej Górze pięć razy. Kiedy teraz usłyszałam o pielgrzymce do Łagiewnik, postanowiłam się wybrać razem z córkami. Zdawałyśmy sobie sprawę, że będzie trudno - bo na pielgrzymce, żeby osiągnąć cel, musi być trudno - idziemy więc wytrwale. I jest jakoś tak, że wieczorem przychodzimy i opadamy z sił, a rano - jak skowronki!
Każda z nas ma swoje osobiste intencje, które niesie w swoim sercu.
Ta pielgrzymka to piękny czas. Do dzisiaj, trzeciego dnia, najcudowniejszą chwilą dla mnie był koncert w Wysokiej. Śpiew sprawa mi wiele radości, a tam był taki śpiew, który sprawia, ze ciarki przechodzą po plecach.
Ania Oczko: - Niestety dla mnie pielgrzymka dziś musi się zakończyć. Mam bardzo opuchnięte kolano. Dziś nawet nie odczuwam innych trudów wędrówki, ale to kolano bardzo mi dokucza. A szłam podziękować za pierwszy rok mojej nauki w liceum. Chciałam podziękować za moich naprawdę wspaniałych nauczycieli z LO im. M. Kopernika w Żywcu i za moją świetną klasę. Niestety... pieszo już nie mogę nieść tej intencji...