Justyna Piwowarska i Marysia Gałuszka: maturę i kilka osobistych intencji niesiemy w tej pielgrzymce.
Justyna: Jesteśmy tegorocznymi maturzystkami i bardzo nam "spasował" termin tej pielgrzymki, która odbywa się tuż przed egzaminami. W różny sposób maturzyści wykorzystują ten ostatni czas przed egzaminami - jedni się uczą, drudzy się modlą. Żartujemy, że zobaczymy, który sposób będzie efektywniejszy.
A mówiąc serio, to właśnie ten czas - maturę, wybór studiów i kilka bardzo osobistych intencji niesiemy w tej pielgrzymce.
Marysia: Do tych intencji dokładam jeszcze swoją: w czasie drogi chciałabym poważnie zastanowić się nas swoim życiem, nad tym, co chciałabym w nim tak naprawdę robić.
To nasza pierwsza, dłuższa pielgrzymka. Wcześniej chodziłyśmy z naszej parafii w Porabce do Kalwarii Zebrzydowskiej. Każda pielgrzymka ma swoją specyfikę. Ta jest pierwszą do Łagiewnik, do Bożego Miłosierdzia. Pewnie będzie na trasie trochę eksperymentów. Najważniejsze, że taka pielgrzymka jest, że mamy ten szczególny czas dla nas.
Justyna: Miłosierdzie Boże jakoś odruchowo najpierw kojarzy mi się z godziną 15.00. Moja babcia zakorzeniła we mnie tę świadomość zwracania się o tej godzinie w stronę Krzyża. A druga sprawa - to Koronka do Bożego Miłosierdzia, która towarzyszy mi szczególnie wtedy, kiedy bardzo sobie uświadamiam swoją ułomność i grzeszność. I wtedy dociera do mnie, że Bożego Miłosierdzia potrzebujemy ponad wszystko.
Marysia: Są takie sytuacje w życiu, kiedy człowiek nie potrafi sobie sam dać rady. Kiedy powierzy je Bogu, a nie ufa swoim planom, wtedy wszystko zaczyna się układać właściwie. Tym jest też dla mnie Boże Miłosierdzie...