Idziemy z parafii św. Jana Nepomucena w Pogwizdowie. Będziemy prosić i dziękować za całą naszą rodzinę...
Idziemy z córką Marysią, która ma 10 lat i chodzi do czwartej klasy w cieszyńskiej Katolickiej Szkole Podstawowej. Córka bardzo szybko podchwyciła tę myśl i cały czas z wielkim entuzjazmem podtrzymywała mnie w postanowieniu, by pielgrzymować. Ja już mam za sobą kilka pieszych pielgrzymek do Częstochowy - z Warszawy, Płocka i Cieszyna, ale Marysia pielgrzymuje na piechotę pierwszy raz.
Dlaczego idziemy? Przede wszystkim z wewnętrznej potrzeby. To potrzeba serca, a przy tym zdajemy sobie sprawę, jak wiele jest łask, za które chcemy podziękować w imieniu całej naszej rodziny, a także wiemy, jak wielu tych łask nam potrzeba. Na każdy dzień mamy intencję - jest o co prosić...
Pójdziemy wspierane modlitwą męża i syna-gimnazjalisty, którzy zostali w domu i będą nas wspierać duchowo. Będą też na nas czekać w Łagiewnikach i razem powierzymy naszą rodzinę w sanktuarium Bożego Miłosierdzia.