– Proszę, módlcie się o pokój dla tej ziemi – apeluje s. Izabela Pilorz, pasterzanka z Cieszyna, którą rebelia zmusiła do powrotu z misji w Afryce.
Z Jezusem i dla Niego
S. Iza opowiada też, że i im, siostrom, zdarza się, że nie mogą codziennie uczestniczyć we Mszy św.: – W takich sytuacjach czuję, jak bardzo brakuje mi Eucharystii. Ale z drugiej strony wiem, że przez te sytuacje Pan Jezus chce zwrócić moją uwagę na pogłębienie bardzo osobistej relacji z Nim. Bo kiedy czegoś – Kogoś mi brakuje, tym mocniej uświadamiam sobie, dlaczego...
Zadaniem siostry jest także przygotowywanie dzieci i młodzieży do chrztu. Sakrament ten udzielany jest dwa razy w roku. W czasie Świąt Wielkanocnych chrzest przyjmują dzieci po czteroletnim okresie przygotowań. Podczas pory suchej (od października do maja) trzy razy w tygodniu biorą udział w katechezie (w porze deszczowej wszyscy pracują w polu). Po pierwszym roku uroczyście dostają medalik Matki Bożej. Po drugim – otrzymują sól, po trzecim – namaszczenie olejem, a po czwartym – przyjmują chrzest. Te, które były ochrzczone jako dzieci, też przechodzą czteroletni okres przygotowań i w Wielki Czwartek przystępują do I Komunii Świętej.
Siostry zajmują się także dziećmi niedożywionymi i osobami niewidomymi. – Niewidomi to bardzo częsty widok w naszej wiosce – mówi s. Iza. – Niedaleko płynie rzeka. Żyjące tam muszki paraliżują nerwy w oku. Stąd tak wiele przypadków osób niewidzących.
Zawsze mają czas
Jakie są największe wyzwania dla Europejczyka, który przyjeżdża do Ngaoundaye? – Trzeba się po prostu przestawić na inne życie – śmieje się s. Iza. – Na to, że czas to sprawa bardzo umowna. My się wszędzie śpieszymy. Oni zawsze mają czas... Tutaj, w Beafrika (bo „be” znaczy serce), dzień i noc trwają prawie równo 12 godzin. Słońce wschodzi około szóstej, a zachodzi o osiemnastej. Prąd mamy od 18.00 do 21.00. Ale są domki, w których prądu ani bieżącej wody nie ma w ogóle. Mieszkańcy używają latarek bądź lampek naftowych. Często dzieci przesiadują wieczorami przy kościele, żeby się uczyć, bo tylko tam jest światło.
S. Iza opowiada też o celebracji Eucharystii, która dla mieszkańców Europy również może być zaskoczeniem. – Z oklaskami spotykamy się już u nas podczas niektórych liturgii – zwłaszcza tych prowadzonych przez wspólnoty charyzmatyczne. Ale żywiołowy taniec to wciąż rzadkość. A tam czymś naturalnym jest to, że przy parafii działa specjalna grupa, która przygotowuje radosne tańce uwielbienia na liturgię.
Dla dzieci największa atrakcją jest samochód. Samochody mają tylko misjonarze. – Dla dzieci to największa frajda – zobaczyć samochód – mówi s. Iza.
Prawie nie ma dróg asfaltowych. Podróż na odcinku 200 km zabiera nawet kilkanaście godzin. Ludzie podróżują pieszo albo na motocyklach.
– Porusza mnie ich wrażliwość wobec osób chorych – wyznaje siostra. – Kiedy złapały mnie dolegliwości związane z malarią, wszystkie kobiety przyszły mnie odwiedzić i były bardzo przejęte moim stanem. Pamiętam też sytuację, kiedy dziewczęta z grupy tanecznej i ministranci szli odwiedzić swojego lidera. Każdy zabrał do ręki pokaźny kij. Pytam, po co to. A oni – w prezencie! Bo żeby ugotować obiad, trzeba rozpalić ognisko. Każdy niósł choremu taki bardzo praktyczny prezent – drewno na ognisko.
Są bardzo gościnni. Tu rzadko zaprasza się do środka chaty – życie towarzyskie toczy się przed domem, gdzie na ognisku gotuje się poczęstunek (najczęściej to maniok). – Bardzo otwarte są dzieci – mówi s. Iza. – Kiedy przyjechałyśmy, wszyscy patrzyli na nas, jak byśmy były z innej planety. Teraz się przyzwyczaili. Zwłaszcza dzieci nie czują dystansu – przychodzą, chcą uścisnąć rękę, być blisko.
Oczywiście zainteresowanie wielu budzą jasne, niebieskie oczy siostry Izy. – Kiedyś jeden brat z naszej wioski przywiózł mi pozdrowienia od braci kapucynów z nowicjatu. Jeden z nich prosił o przekazanie pozdrowienia „tej siostrze, co ma oczy jak kot”.
Kiedy s. Izabela wstępowała do zgromadzenia, nie myślała o wyjeździe na misje. – Tak po prostu Pan Bóg pokierował moim życiem. A teraz bardzo bym chciała tam wrócić... Czekamy i modlimy się... – mówi.
Pomoc dla misji pasterzanek
Wpłaty, które pomogą w pracy misyjnej Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza, można przesyłać na konto: 49124011091111001028569951.
Z cieszynianką, s. Izabelą Pilorz, można się także kontaktować e-mailowo: izapilorz@wp.pl