„Będzie dobrze” - to zdanie śp. ks. Mariana Madlewskiego SDS zapamiętali wszyscy, którzy mieli okazję go spotkać. - To powiedzenie człowieka nadziei... - mówił w czasie pogrzebu ks. Jacek Wójcicki.
W kościele NMP Królowej Świata w Mikuszowicach Śląskich śp. ks. Mariana Madlewskiego żegnało ponad 50 kapłanów, mieszkańcy Cygańskiego Lasu, wśród których ks. Marian pracował od 2002 roku, a także bardzo liczna grupa wiernych jego rodzinnej parafii św. Bartłomieja w Czaplach Wielkich w diecezji kieleckiej. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył ks. Piotr Filas SDS - prowincjał salwatorianów.
Ks. Marian Madlewski urodził się 26 września 1934 r. Przedstawiając życiorys zmarłego, proboszcz parafii ks. Tadeusz Słonina SDS mówił m.in.: - Po ukończeniu siódmej klasy szkoły podstawowej, za radą proboszcza, skierował swoje kroki do klasztoru salwatorianów w Krakowie-Zakrzówku. Uzyskawszy wymagany wiek,14 sierpnia 1952 roku, został przyjęty do nowicjatu Towarzystwa Boskiego Zbawiciela w Bagnie i otrzymał imię zakonne Cyprian. Pierwszą profesję zakonną złożył 15 sierpnia 1953 roku w Bagnie, a wieczyste śluby zakonne 15 sierpnia 1957 roku, również w Bagnie. Święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1960 roku z rąk biskupa Andrzeja Wronki.
Śp. Ks. Marian Madlewski SDS Archiwum Salwatorianów Był duszpasterzem w Trzebnicy, Gorzowie Wielkopolskim, Krzyżu Wielkopolskim, Mikołowie, Trzebini, Międzywodziu. 1 lipca 2002 roku zlecono mu obowiązki pomocy duszpasterskiej w parafii NMP Królowej Świata w Bielsku-Białej - Mikuszowicach Śląskich. W miejscowej wspólnocie pełnił również funkcję konsultora i urząd wicesuperiora.
- Przekraczająca półwiecze kapłańska posługa ks. Mariana była świadectwem wierności przyjętym przed laty zobowiązaniom - podkreślał ks. Słonina. - Troska duszpasterska o parafian, poświęcenie się głoszeniu Słowa w czasie wielu serii misji i rekolekcji parafialnych oraz zabieganie o dobro salwatoriańskich wspólnot zakonnych, były realizacją młodzieńczych marzeń o kapłaństwie, a owoce jego działalności stanowią dzisiaj wielką wartość.
W czasie kazania ks. Piotr Filas odczytał spisaną przez ks. Madlewskiego historię jego powołania, zatytułowaną: „Dlaczego chcę być księdzem i to księdzem zakonnym”. Ks. Marian pisał, że jedynie do kapłaństwa miał upodobanie, jako kapłan chciał lepiej oddać się Bogu poprzez śluby i służbę zakonną.
Ks. Filas cytował opinie przełożonych o młodym kandydacie na kapłana. Podkreślali jego wzorowe zachowanie i szczerą pobożność także podczas wakacji w rodzinnej parafii - swoim przykładem budował innych. Tuż przed święceniami, przełożony seminaryjny napisał o nim: „figlarz i śmieszek, ale w dobrym znaczeniu”.
Ks. Wójciki podkreślał, że zmarły zawsze - także w czasie regularnych odwiedzin w rodzinnej parafii - uczył, żeby szukać tego, co łączy, nie dzieli. Nigdy nie zapominał o życzeniach świątecznych, imieninowych, rocznicowych. - Tych, którym kogoś zabrakło - pocieszałeś, wspierałeś jak ojciec. Twój uśmiech rozładowywał wszelkie pretensje i trudne sytuacje - zwracał się do zmarłego ks. Wójcicki.
Na początku Nowego Roku, ks. Marian podjął się obowiązku odprawiania wieczornych Mszy św. i pełnienia dyżuru w parafii - by pozostali księża mogli spokojnie odwiedzać domy "po kolędzie"... Zmarł 7 stycznia w Szpitalu im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej. Został pochowany w grobowcu na cmentarzu parafialnym w Mikuszowicach Śląskich.