Życzenia, zastawiony obficie stół i paczki żywnościowe czekały na gości świątecznego spotkania dla bezdomnych i samotnych w czechowickim liceum.
Wolontariusze ze szkolnego koła Polskiego Czerwonego Krzyża, działającego przy Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej-Curie w Czechowicach-Dziedzicach, już po raz dziesiąty zaprosili do świątecznego stołu samotnych i bezdomnych. Wraz z nimi do tej wieczerzy zasiedli przedstawiciele władz samorządowych, a do życzeń burmistrza Mariana Błachuta oraz Stanisława Pięty z zarządu powiatu bielskiego serdeczne słowa skierowali do gości także dyrektor LO Jan Bieroński, ks. Janusz Śliwa SI oraz szef bielskiego zarządu PCK Bogdan Ogrocki. Były opłatki i uściski...
- To już nasza dziesiąta wigilijna wieczerza, którą przygotowała młodzież z naszego szkolnego koła PCK – mówi Katarzyna Ożóg-Gilowska, inicjatorka tych akcji i opiekun koła, a od tego roku także wiceprezes bielskiego zarządu PCK. - Cieszę się, że był to wieczór udany. Z naszego zaproszenia skorzystało 80 osób. Od czechowickich restauratorów udało się pozyskać wiktuały na stół. Dla każdego oprócz poczęstunku przygotowana jest też paczka z produktami spożywczymi. Jest trochę słodyczy, ale przeważają towary bardziej konkretne: konserwy, olej, makaron, herbata.
Nad przygotowaniem całości pracowała grupa wolontariuszy pod przewodnictwem Dominiki Gazdy, przewodniczącej szkolnego Koła. Uczniowie przez kilka tygodni kwestowali i gromadzili potrzebne produkty. Później jedna grupa zajęła się w kuchni przyrządzaniem barszczu z uszkami i smażonej ryby, a druga zajęła się artystycznym programem wieczoru – z poezją i śpiewanymi przez młodych kolędami.
W gronie pracujących tego dnia uczniów znaleźli się też ich starsi koledzy. Marek Szkowron po raz pierwszy przy szkolnej patelni stanął już podczas pierwszej wigilii dla bezdomnych – i smażył ryby przez kolejnych dziesięć lat. - Nie wyobrażam sobie, żeby miało mnie tu nie być – mówi krótko, zajęty przewracaniem przyrumienionych porcji karpia na drugą stronę. Nie opuścił ani razu tego spotkania i nie oddał miejsca w kuchni. Od lat pomaga mu Mateusz Cwetler. - To odpowiedzialne zadanie i nie możemy go tak łatwo powierzyć innym. Poza tym my jesteśmy tu zawsze, no i nie mogliśmy przecież odpuścić sobie jubileuszu – śmieją się. A już za chwilę pachnące smakowicie porcje wędrują na talerze gości.
Młodzi wolontariusze nie zapomnieli też o najmłodszych. Świąteczne paczki przygotowali również dla dzieci ze świetlic profilaktycznych, z Ośrodka Pomocy Dziecku i Rodzinie oraz czechowickiej szkoły specjalnej.
- Cieszę się, że mimo naturalnej w szkole zmiany pokoleń wciąż mamy takich uczniów, którzy chcą pracować dla innych, nie żałują czasu i sił, a wszystkim innym dają dobry przykład. Już doświadczoną kadrę trzecioklasistów zastępują młodsi uczniowie – dodaje Katarzyna Ożóg-Gilowska, na co dzień anglistka w czechowickim LO.