W bielskiej firmie Concept powstał prototypowy, lekki pojazd uderzeniowy, którym być może już niedługo będą się poruszać żołnierze wojsk lądowych polskiej armii.
Auto zostało już zaprezentowane m.in. na Dniach NATO w Ostrawie. Formalnie nazywa się Concept LPU-1, ale przylgnęła do niego nazwa Wirus.
Pojazd został skonstruowany w bielskiej firmie, która jest autoryzowanym dealerem Toyoty, ale od prawie 20 lat specjalizuje się też w produkcji pojazdów specjalnych i ich podzespołów. Tu powstają karetki, wozy pogotowia technicznego, samochody ratowniczo-gaśnicze, holowniki pomocy drogowej i platformy szturmowe.
Samochód uderzeniowy powstał na bazie Toyoty Hilux z myślą o wykorzystaniu przez wojska lądowe i specjalne. Ma 2 metry szerokości, tyle samo wysokości, 4 metry długości i waży 1650 kg. Auto może zabrać maksymalnie 1040 kg ładunku. Może się poruszać po bezdrożach z prędkością 80 km na godzinę, drogami utwardzonymi pokona nawet 1200 km. Ma opancerzone podwozie. Trzy osoby załogi siedzą w specjalnych fotelach, które absorbują energię eksplozji np. miny. Auto może być zrzucane na spadochronach.
Wirus powstał, bo takiego pojazdu szuka właśnie Inspektorat Uzbrojenia, który w imieniu Ministerstwa Obrony Narodowej zajmuje się zakupem wyposażenia dla naszej armii. Inspektorat otrzymał kilkanaście propozycji. - Trzy - w tym nasza - przeszły pozytywnie wstępną weryfikację. Dlatego zdecydowaliśmy się zbudować prototyp. Chcieliśmy pokazać, że naprawdę jesteśmy w stanie zrealizować takie zamówienie - mówi Jarosław Wójcik, kierownik do spraw handlowych w firmie Concept.
Wirusa obejrzeli już wystawcy i widzowie podczas Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. - To na razie demonstrator czyli pojazd w wersji przedprototypowej, który można jeszcze dowolnie zmodyfikować – tłumaczy Jarosław Wójcik.
W ciągu najbliższych dwóch miesięcy Inspektorat Uzbrojenia sformułuje ostateczne wymagania i ogłosi przetarg na zakup 120 lekkich pojazdów uderzeniowych.
- Oczywiście wystartujemy w przetargu, jesteśmy gotowi do realizacji takiego zadania – zapewnia Jarosław Wójcik.