- Chcesz zobaczyć Jezusa? To najlepiej chodź z nami! - zapraszali Piotr Kociołek, Szymon Gabryś i Kamil Pietruczuk z Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji w czasie prezentacji wspólnot w ramach 11. Tygodnia z Ewangelią.
W poniedziałkowy wieczór 24 września w Bielskim Centrum Kultury było gwarno jak na ulicach Jerozolimy w czasach, kiedy przechadzał się tam Jezus. I Jezus był tak obecny dzięki wszystkim, którzy go kiedyś spotkali i chcieli innym powiedzieć, że to naprawdę możliwe. Tego dnia organizatorzy 11. Tygodnia z Ewangelią zaprosili całe rodziny na spektakl „Początek” w wykonaniu Teatru A z Gliwic. Przed widowiskiem dzieci uczestniczyły w warsztatach teatralnych, a umiejętności, które zdobyły, wykorzystały później towarzysząc aktorom występującym na scenie. Każde z dzieci otrzymało serduszko, potwierdzające ich zaangażowanie w warsztaty ewangelizacyjne.
Podczas spektaklu dzieci i rodzice byli świadkami stwarzania świata przez Pana Boga, odpoczywania w siódmym dniu; patrzyli jak człowiek w raju złamał Boże reguły i co się działo w czasie potopu.
Dzieci bardzo żywo reagowały na wszystko, co działo się na scenie, a zachęcane przez aktorów, razem z nimi śpiewały i prezentowały rekwizyty.
- Jestem w tym teatrze, bo treści biblijne są we mnie - jeśli nie On, to mnie by nie było w tym wszystkim. Po to jestem tutaj żeby mówić - może nie tak wprost, ale poprzez teatr: jestem wierząca, kocham Pana Boga i chcę Mu służyć, bo mam Mu za co dziękować - mówi Małgorzata Grund, jedna z aktorek.. Opowiadamy w taki, a nie inny sposób o Panu Bogu bo chcemy tego - Czy to jest ewangelizacja? To zależy od odbiorcy. Mówimy sobą o tym, w co wierzymy. Jeżeli człowiek który jest odbiorcą powie: o, to jest ewangelizacja, to jest ewangelizacja, a jeśli powie: - o fajny teatr! To jest to teatr. Trudno powiedzieć, że to tylko ewangelizacja, bo zamknęlibyśmy widza który przychodzi z całym bagażem siebie i nas ogląda. Tak naprawdę nie wiemy czego oczekuje. My siebie samych w ten sposób ewangelizujemy na pewno. Ale czy my ewangelizujemy widza - to zależy tylko od niego samego.
Kiedy dzieci uczestniczyły w zajęciach teatralnych, ich rodzice mogli odwiedzać stoiska ruchów i stowarzyszeń działających na terenie całej diecezji. Ich przedstawiciele w różnoraki sposób pokazywali charyzmaty swoich wspólnot.
Przy stoisku Ruchu Focolari zebrali się rodzice, młodzież, dziadkowie i pokaźna gromadka maluchów. - Jest taka możliwość, więc trzeba z niej skorzystać - mówią przedstawiciele tego ruchu: Krystyna i Władysław Sadlokowie oraz Michał Waluś.
- Kiedy tu jechaliśmy to powiedziałam wnukom, że naszym zadaniem jest to, żeby inni po nas poznali z jakiego ruchu jesteśmy - dodaje Krystyna.- A poznają nas po naszej miłości wzajemnej - nią mamy promieniować. - Dodałem im, że nasza miłość wzajemna ma owocować miłością do innych - żeby chłopcy nie zatrzymali się na miłości do nas - śmieje się Władysław.
- Podstawą formacji w naszym ruchu są spotkania, w czasie których rozważamy Słowo Życia w małych grupach, a także spotkania ludzi, których łączy na przykład profesja, czy jakaś dziedzina życia społecznego. Ważne jest, żeby się nawzajem poznać - wspólnota pomaga w głoszeniu Jezusa - podkreśla Michał. - Do naszej wspólnoty zapraszamy wszystkich. Nie robimy tego pod wielkimi sztandarami - Ewangelię chcemy głosić nawet na dachach - ale właśnie Ewangelię, nie sam Ruch Focolari. Kiedy naszą postawą rozbudzimy w innych pytanie - czemu tak żyjecie, kim jesteście, to będzie to, o co nam chodzi - mają nas poznać po owocach.
- Daleka jestem od tego, żeby zachęcać ludzi, by posyłali dzieci do naszego przedszkola - mówi Wiesława Żuchowska, dyrektor placówek prowadzonych przez Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe w Bielsku-Białej przy ul. Moniuszki i iw Komorowicach, które również prezentowało się w BCK. - Jestem bardzo zbudowana kiedy rodzic sam podejmuje decyzję albo jest przekonany, że warto zapisać dziecko do naszego przedszkola. Taka najbardziej trafiona informacja o nas, to jest informacja od innych rodziców - oni są świadkami tego, co my robimy. A my chcemy być świadkami Jezusa. Kiedy zaczynaliśmy przed 20 laty, przejęliśmy opiekę nad przedszkolem, które miało pod opieką kilkanaścioro dzieci. Dzisiaj mamy ich prawie sto - w pięciu oddziałach, w pięciu różnych grupach wiekowych.
- Jesteśmy tutaj, bo chcemy pokazać, że w naszej wspólnocie można realnie spotkać Jezusa - mówią Agnieszka Popardowska i Przemysław Ciernicki z Ruchu Światło-Życie. - Jeśli ktoś chce tego doświadczyć, zapraszamy dzieci, młodzież i dorosłych także.
- Spotykam Jezusa na Eucharystii - to jest taki mój stały punkt każdego dnia - dodaje Agnieszka. - Ale spotykam go też w drugim człowieku i to bardzo jednoznacznie. Jeśli mamy w sobie to pragnienie, to go spotkamy! Po takim spotkaniu nic już nie pozostaje takie samo - a wszystkie okoliczności życia przyjmujesz z wielkim pokojem.
Zainteresowanie obecnych w BCK-u budziła też postać w wielkich okularach - to Szymon Gabrys z bardzo licznej na prezentacji Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji Świętych Cyryla i Metodego
- Okulary przyozdobiliśmy naszym logotypem, którego symbolika wynika z preambuły szkół nowej ewangelizacji św. Andrzeja - jesteśmy jedną z nich - wyjaśnia Szymon. - Wypełniając nakaz Jezusa Chrystusa ewangelizujemy cały świat w mocy Ducha Świętego, formując się Słowem Bożym we wspólnocie.
- Rozdawaliśmy nasze informatory, mówiliśmy o naszej działalności - o kursach, rekolekcjach, odpowiadaliśmy na pytania zainteresowanych - mówią Katarzyna Przywara, Sławomir Surmiak i Anna Pietruczuk z DSNE. - Są tutaj dziś przede wszystkim rodzice z małymi dziećmi - dla nich wszystkich jest miejsce w naszej wspólnocie.
Mając doświadczenie także w ewangelizacji najmłodszych, przedstawiciele szkoły przygotowali dla nich cukierki w trzech miseczkach z przewiązanymi szarfami, które z kolei ich rodziców informowały, co jest podstawą życia i działalności wspólnoty. - To kerygmat, charyzmat i wspólnota - tłumaczy Katarzyna. - To baza, na której się opieramy. Jeśli ktoś dziś zapytałby nas jak zobaczyć Jezusa, to zaproponowalibyśmy mu, żeby spróbował się na Niego otworzyć. Kiedy otwieramy się na Jego łaskę, On naprawdę działa. Ja Go zobaczyłam konkretnie w przemianie mojego życia, mojej mentalności. Wiem też, że aby Go zobaczyć, trzeba Go szukać cały czas - muszę odświeżać moje oczy, serce i duszę - tak, żeby go zobaczyć i iść ego śladami.
- Jestem świeckim salwatorianinem z Rodziny Salwatoriańskiej przy parafii NMP Królowej Polski w Bielsku-Białej - mówi Edward Tkocz. - Na co dzień staramy się być współpracownikami naszych księży, brać czynny udział w całorocznych nabożeństwach i przedsięwzięciach podejmowanych przez salwatorianów. Chcemy przez to dawać innym przykład, że można żyć codziennym życiem, a jednocześnie żyć w Kościele - znajdować czas na jedno i drugie. To pomaga nam w życiu rodzinnym, małżeńskim, ale też osobom samotnych w ich powołaniu - bo jesteśmy otwarci na wszystkich.