Piotr Szary, 28-letni górnik z Czechowic-Dziedzic, zginął pod ziemią w wypadku.
Tłumy parafian i przedstawicieli górniczego środowiska 17 sierpnia towarzyszyły rodzinie w pogrzebie tragicznie zmarłego Piotra Szarego z Czechowic-Dziedzic. Wokół jego trumny w czechowickim kościele św. Katarzyny stanęli ludzie w górniczych mundurach i wielu przyjaciół zmarłego, którzy wspominali jego niezwykłą życzliwość i otwartość wobec ludzi. Pogrzebową Mszę świętą koncelebrowali ks. kan. Andrzej Zelek i ks. prał. Andrzej Raszka. - Wcześniej w napięciu śledziliśmy doniesienia z akcji ratowników, którzy szukali go pod zwałami węgla. Wbrew logice czekaliśmy do końca z nadzieją. Teraz przyszliśmy się modlić za niego – mówili ze łzami w oczach uczestnicy pogrzebu. 28-letni górnik wpadł do zbiornika na węgiel podczas prac przy montażu przenośnika. Po dramatycznych, trwających prawie 40 godzin poszukiwaniach ratowników górniczych udało się wydobyć jego ciało w niedzielę 12 sierpnia wieczorem. Wcześniej z podziemnego zbiornika na węgiel, znajdującego się 460 metrów pod ziemią, trzeba było wydobyć ponad 45 ton węgla. Akcję poprowadzili ratownicy Przedsiębiorstwa Górniczego "Silesia" w Czechowicach-Dziedzicach – do którego należy „Silesia” – oraz z Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego z Bytomia, w tym ratownicy-alpiniści. Podczas poszukiwań skorzystano tez z pomocy psa tropiącego. Obecnie w PG "Silesia" trwają czynności związane z wyjaśnieniem przyczyn tragedii i ustaleniem okoliczności wypadku. To pierwszy śmiertelny wypadek od czasu, gdy kopalnia „Silesia” ma nowego właściciela.
Piotr Szary spoczął na cmentarzu parafialnym przy kościele św. Katarzyny. Zostawił żonę, osierocił troje dzieci.