– Duchowość jest tym, o czym zapomina się najszybciej, żyjąc na ulicy. Bo tam liczy się to, co materialne. Sprawy duchowe nie są ważne, bo przeszkadzają, bo bolą – mówi Jacek, niepijący alkoholik, artysta plastyk w kryzysie bezdomności.
W bielskiej Albertówce – świetlicy dziennego pobytu przy Towarzystwie Pomocy im. św. Brata Alberta – drzwi niemal się nie zamykają. Na próbach spotykają się aktorzy, którzy 28 grudnia wystawią tu premierowe jasełka.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.