- Jak się wie, że jest się grzesznikiem i to takim na sto procent, to człowiek zyskuje wolność - mówił o. Wacław Oszajca w cieszyńskiej kawiarni "Kornel i Przyjaciele".
Pomysł księży: Tomasza Sroki i Andrzeja Kozubskiego chwycił w Adwencie. Postanowili go kontynuować w Wielkim Poście - zainicjowali w Cieszynie "Rekolekcje z kawą w tle". Przyciągają prawdziwe rzesze słuchaczy. Tegorocznymi gośćmi są: Wacław Oszajca SJ - poeta i publicysta, ks. Przemysław Bukowski - redaktor "Czasu Serca", ks. Grzegorz Strzelczyk - doktor teologii dogmatycznej i ks. Leszek Łysień - doktor filozofii. Rekolekcje odbyły się w kawiarniach "Kornel i Przyjaciele" i "Pod Arkadami", a dziś odbędą się w karczmie "Pod Dębem".
- Papież Franciszek powiedział, że Pan Jezus puka w drzwi, ale w naszych czasach puka od wewnątrz, bo chce z kościoła wyjść do ludzi - mówi o. Wacław Oszajca, który wraz z ks. Kozubskim poprowadził pierwsze spotkanie w kawiarni "Kornel i Przyjaciele". Obaj mówili na temat: "Grzech - to nic takiego".
- Czujemy się trochę kaznodziejami, ale w takim biblijnym znaczeniu - bez ambony, bez organów, bez kadzidła i święconej wody. Wrócimy do korzeni. Tak, jak było z apostołami - szli tam, gdzie dawali jeść, tam, gdzie ich goszczono i w sposób naturalny mówili o tym, co dla ludzi było ważne, co tak samo jest ważne dla nas - tu nie zmieniło się nic - uśmiechają się księża.
- Ten temat: "Grzech - to nic takiego", to parafraza zdania papieża Franciszka, że grzech nie jest problemem. Problemem jest zepsucie człowieka. Polega to na tym, że dotąd, dopóki człowiek umie rozeznać co dobre, co złe, to może bezpiecznie żyć. Natomiast jeśli już nie umie rozróżniać, a co gorsza - zaczyna dobro nazywać złem, a zło - dobrem, to wtedy jest to bardzo niebezpieczne - mówi o. Oszajca, przypominając słowa Leszka Kołakowskiego - jeśli byśmy utracili poczucie grzechu, zła, to utracimy też i poczucie odpowiedzialności za ludzi, za świat, za siebie.
A ks. Kozubski dodaje: - Bardziej chcemy pokazać, że grzech jest ludzką, najbardziej bliską człowiekowi rzeczywistością. Ale nie chcemy straszyć grzechem, a pokazać drogi wyjścia, które są - jak powiedział Jan Paweł II - bardzo proste; nie ma takiej sytuacji, z której nie byłoby jednakowo prostego wyjścia.
Kawiarnia "Kornel i Przyjaciele" ledwo pomieściła słuchaczy "Rekolekcji z kawą w tle"
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak podkreślali obaj rekolekcjoniści, podstawowym zadaniem chrześcijanina, jest szukanie dobra. - Warto pamiętać o tym, o czym mówi Ignacy z Loyoli - jeśli się bierzemy za rachunek sumienia, to trzeba zaczynać od tych dobrych rzeczy. Najpierw przyjrzeć się na ile dobra jest w naszych myślach, słowach i uczynkach. Dopiero na tym tle można zobaczyć zło we właściwych rozmiarach. I wtedy się okaże, że zło, choć nieraz wydaje się czymś bardzo potwornym, jednak maleje. Tak samo jak grzech w zderzeniu z czymś dobrym. To może człowieka nawet zabić, ale to nie znaczy, że do zła będzie należało ostatnie słowo, czego świadectwem jest dla nas życie wielu męczenników i świętych.
Jak zauważa ks. Kozubski, taki tor myślenia, to Ewangelia - Dobra Nowina: - Zło jest zazwyczaj bardziej spektakularne, zła nie trzeba szukać. Natomiast dobra trzeba szukać - i to za wszelką cenę, bo ono jest. To jest podstawowe przesłanie chrześcijaństwa. Grzech może człowieka bardzo poranić, może zmienić perspektywę w taki sposób, że człowiek tego dobra nawet w sobie samym nie widzi – i to jest wielka tragedia.
- Jak się wie, że jest się grzesznikiem i to takim na sto procent, nie takim "savoir-vivrowym: "moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, to człowiek zyskuje wolność. Ja nie muszę udawać anioła, ani żadnego świętego. I to nie musi mi podcinać skrzydeł, przeciwnie - wiem, że sporo mam do zrobienia. Co więcej - wtedy człowiek zaczyna bardziej po ludzku i po Bożemu patrzeć na innych ludzi - podkreśla o. Oszajca.
Obaj rekolekcjoniści w tym kontekście zwrócili uwagę na jeszcze jeden aspekt: - Nad tym wszystkim: miłosierdzie. Taka miłość, której nie da się odtrącić, nie da się zniszczyć, ponieważ ona nie jest za zasługi - jest darem, a jeśli jest prawdziwym darem, jest za darmo - zaznaczają.
O. Wacław Oszajca (z prawej) i ks Andrzej Kozubski w Cieszynie
Urszula Rogólska /Foto Gość
O takiej niecodziennej, kawiarnianej, formie rekolekcji o. Oszajca mówi: - Zawodowo zajmuję się kaznodziejstwem, bo wykładam homiletykę w seminarium. Tę różnicę odkryłem, kiedy musiałem zejść z ambony, tam pod dachem, gdzie głosiłem kazania i zacząć mówić do ludzi będąc na ich poziomie, będąc jednym z nich, patrząc w oczy. Tu na dole trudniej kłamać i trudniej stosować jakieś sztuczki retoryczne. Tu trzeba iść za ludźmi, bo słuchacze dają komunikat zwrotny. To dobre miejsce, żeby mówić to samo, ale trochę inaczej, może bardziej jasno.
- Myślę, że to są warunki bliższe oryginałowi - dodaje ks. Kozubski. - Pan Jezus też głosił nie w specjalnie przygotowanych miejscach, ale tam, gdzie się znalazł, gdzie Go chciano słuchać. Taka też myśl przyświeca tym rekolekcjom - żeby wejść w takie warunki, środowiska, gdzie na co dzień się nie wchodzi ze słowem Bożym.
Podczas rekolekcji każdy z uczestników może dzielić się swoimi refleksjami i zadawać prowadzącym pytania. Drugiego dnia, w kawiarni "Pod Arkadami", ks. ks. Przemysław Bukowski mówił na temat: "Uchodźca - obcy czy bliźni", a dzisiaj, w środę 28 lutego o 19.00 w karczmie "Pod Dębem" (Aleja Łyska 24), ks. Grzegorz Strzelczyk i i ks. Leszek Łysień powiedzą na temat: "Chrystus filozofii a Chrystus wiary".