Tego nie spodziewał się nikt! Aż dwieście osób przyszło na pierwszą Mszę św. sprawowaną w języku ukraińskim w kościele Świętego Krzyża w Żywcu w Niedzielę Palmową.
Dowiadywali się w każdy możliwy sposób - z informacji w internecie, od znajomych Polaków, z plakatów, pocztą pantoflową. Ukraińcy, którzy uczą się lub pracują w Polsce - szczególnie w Żywcu i okolicach (a mieszka ich tu niemal tysiąc), przybyli do żywieckiego kościoła Świętego Krzyża w Niedziele Palmową 9 kwietnia na pierwszą Mszę św. sprawowaną tutaj w języku ukraińskim. Ale wśród obecnych byli nie tylko wierni wyznania rzymskokatolickiego - także grekokatolicy i prawosławni. Wszyscy zgodnie podkreślali, że tęsknili za wspólną modlitwą, za liturgią sprawowaną w ich języku ojczystym
Przed Eucharystią w konfesjonałach posługiwali im bielsko-żywieccy księża, niegdyś pracujący na Ukrainie: ks. Edward Loranc - dziś proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Żywcu-Moszczanicy oraz ks. Marek Droździk - obecnie proboszcz parafii św. Małgorzaty w Bielsku-Białej Kamienicy i ks. Rafał Brzuchański - wikariusz w parafii NMP Królowej Polski w Czechowicach-Dziedzicach, którzy koncelebrowali Mszę św.
W rękach uczestników Mszy św. nie mogło zabraknąć palm
Urszula Rogólska /Foto Gość
Liturgię Niedzieli Palmowej rozpoczął obrzęd poświęcenia palm i procesja. Uczestnicy Mszy św. zaangażowali się także w przygotowanie Liturgii Słowa i modlitwy wiernych.
Gości powitał proboszcz konkatedralnej parafii Narodzenia NMP ks. Grzegorz Gruszecki: - Cieszę się, że odpowiedzieliście na to zaproszenie. Wiemy, że wielu z was tutaj mieszka - na terenie tego miasta, tej parafii. Chcemy otworzyć się z całego serca na was i wam pomóc. Zapraszamy serdecznie do naszych świątyń, również na rozmowy do kancelarii. Jesteśmy w stanie zorganizować spotkania z księżmi, którzy znają język ukraiński. Tutaj, w tej parafii posługuje ksiądz kapelan, który pracował na Białorusi, ale zna także język ukraiński. To bardzo ważne, ponieważ jesteśmy wszyscy chrześcijanami, tymi, którzy kochają Chrystusa. Jesteśmy braćmi, nawzajem się na siebie otwieramy. Bardzo prosimy was o modlitwę i my też się za was modlimy - żebyśmy byli jedną rodziną, rodziną Chrystusa, która w Nim odnajduje to, co ją łączy, a niweluje to, co dzieli.
Pod koniec liturgii, ks, Marek Droździk dziękował wszystkim za przybycie i udział w Eucharystii. - Myśleliśmy: może przyjdą dwie, trzy osoby - no góra pięć! Słaba była nasza wiara - uśmiechał się duszpasterz, którzy przez 19 lat pracował na Ukrainie. - Stworzyliście tu prawie parafię! Kiedy pracowaliśmy na Ukrainie, to tamtejsze parafie często były dużo mniejsze...
Ks. Rafał Brzuchański poświęcił przyniesione gałązki
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Co dalej? Nie mamy jeszcze konkretnego planu... - mówili księża zgromadzonym. - Proszę was, żebyście czekali na następne informacje i śledzili je tymi drogami, jakimi dotarła do was ta o dzisiejszym spotkaniu - mówili księża. - Porozmawiamy z naszym biskupem i ustalimy, jaka ma być formuła tych spotkań, kiedy i gdzie się będziemy spotykać.
Na koniec Mszy św. księża złożyli wszystkim życzenia świąteczne. Stojąc jeszcze przy ołtarzu ks. Marek Droździk zwrócił się do obecnych: - Mogę was o coś prosić... Bo Polacy tego nie znają - i wzorem liturgii Kościołów wschodnich trzykrotnie mówił: Chrystus Zmartwychwstał! A zgromadzeni z uśmiechem odpowiadali: - Prawdziwie Zmartwychwstał! - Христос воскрес! Воістину воскрес!
Uczestnicy liturgii nie chcieli się rozstawać. Ze wzruszeniem dziękowali księżom za ich posługę.
Jak tłumaczą księża, spotkanie odbyło się na prośbę biskupa Romana Pindla, do którego z kolei o opiekę duszpasterską nad pracującymi na naszym terenie Ukraińcami zwrócili się biskupi Ukrainy.
Aż tylu Ukraińców spotkało się na pierwszej liturgii przygtowanej dla nich w Żywcu!
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Już widzimy, że potrzeba takich spotkań jest ogromna. Nie można tego tak zostawić. Wszyscy mamy obowiązki w parafii, ale na pewno trzeba będzie pomyśleć nad duszpasterzem dla tego środowiska - mówi ks. Rafał Brzuchański. - Wiemy, że Ukraińcy mieszkają w wielu miejscowościach naszej diecezji. Tutaj, w Żywcu, było najłatwiej dotrzeć do nich z informacją - miasto nie jest duże - bardzo pomogli także mieszkańcy parafii, wiedzieli komu przekazać wiadomość.
- Prawie rok nie odprawiałem Mszy św. po ukraińsku, ks. Rafał - od siedmiu lat. Ale widzimy potrzebę tych ludzi. Byli tu dzisiaj i rzymscy katolicy, i grekokatolicy, i prawosławni. To jest pewne otwarcie nas wszystkich na siebie nawzajem - modlimy się do jednego Boga i choć mamy różne obrzędy, jesteśmy otwarci na posługę wśród wszystkich - dodaje ks. Marek Droździk. - Oni potrzebują też katechezy i zwyczajnego bycia ze sobą. Pamiętam, kiedy byliśmy na obczyźnie, to my, polscy księża też mieliśmy potrzebę spotykania się ze sobą. Ukraińcy nie mają tu cerkwi. Dla naszego Kościoła otwiera się więc nowa rola. Wśród mieszkających u nas Ukraińców jest wielu, którzy przyjechali ze Lwowa, są rodziny ze wschodniej Ukrainy - trzeba pomyśleć nad solidnym fundamentem duchowym dla nich.