Wiwaty dla Jezusa, okrzyki na cześć papieża Franciszka i specjalne piosenki dla skoczowskich gospodarzy! Francuscy potomkowie chrześcijan z Bliskiego Wschodu i ich przyjaciele z diecezji Pontoise i Amiens żywiołowo zdobyli serce Skoczowa.
Kiedy przyjechali na parking pod skoczowską Kaplicówką, tu czekał już na nich ks. Tomasz Gwoździewicz i wolontariusze, którzy od razu chcieli im wytłumaczyć, którędy powędrują pod papieski krzyż na Mszę św. Oni jednak nie dopuścili ich do głosu.
Islandzkie "Huh" na Kaplicówce w wykonaniu młodych Chaldejczyków z Francji
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jerome, niekwestionowany lider francuskich Chaldejczyków, którzy podczas Dni w Diecezji mieszkają w rodzinach parafii w Kaniowie koło Bielska-Białej, podbiegł do księdza z mikrofonem i rzucił: - Father, what is your name? - Księże, jak masz na imię? I od razu z kilkudziesięciu gardeł wyrwała się powitalna, żywiołowa piosenka na cześć księdza Toma.
Wdrapali się na wzgórze i mimo przypiekającego słońca, wcale nie czuli się zmęczeni. Ruszyła cała wiązanka wiwatów i okrzyków - dla Jezusa, na cześć papieża Franciszka dla całej Polski, da Skoczowa, dla wolontariuszy.
Pierwsze grupy francuskie przeżywały swoje spotkanie na Kaplicówce w Skoczowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Żeby trochę ochłonąć wznieśli ręce do góry, ktoś na bębnie podał rytm o zaczęli słynne "Huh" kibiców islandzkich z niedawno zakończonego Euro we Francji.
Bliższy Bliski Wschód
Chaldejczycy - potomkowie chrześcijan z Bliskiego Wschodu, dzisiejszej Syrii, Iraku, Turcji i Iranu, posługujący się językiem Jezusa, aramejskim - pod flagami Francji i Asyryjczyków żyjących w diasporze, wnieśli najpierw prawdziwą żywiołową, eksplozję młodości i radości, a w czasie Eucharystii - takie skupienie, że słychać było przelatujące pszczoły.
- Kiedy dowiedzieliśmy się, kim będą nasi goście, w pierwszym odruchu niektórzy się obawiali, ale to była tylko chwila. Dziś ogromnie się cieszymy i dziękujemy Panu Bogu, że trafili akurat do nas. Jestem pod ogromnym wrażeniem ich wiary i religijności.
Wolontariusze ze Skoczowa po raz pracowali dla swoich gości na Kaplicówce
Urszula Rogólska /Foto Gość
Powoli wszyscy w Dankowicach i Kaniowie stajemy się Chaldejczykami - uśmiecha się Kamil Gandor, który jest opiekunem młodych Francuzów z diecezji Pontoise. - Są dla nas prawdziwą perełką.