Z bólem i smutkiem czechowiccy parafianie pożegnali swego długoletniego proboszcza. Śp. ks. Karol Psurek duszpasterzował im przez 33 lata.
Urodził się w Katowicach 26 lutego 1940 r. Odszedł tuż przed 76. urodzinami. Został wyświęcony na kapłana w 1964 r. w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach. Zaledwie 4 miesiące cieszył się kapłańską emeryturą, na którą przeszedł po ponad 51 latach duszpasterzowania.
Jak przypominał ks. Gerard Nowiński, jego rocznikowy kolega z seminarium, swoją posługę zaczynał w maryjnej parafii - Matki Bożej Królowej Pokoju - w Tarnowskich Górach, a zakończył w dedykowanej NMP Królowej Polski parafii w Czechowicach-Dziedzicach. Tu był proboszczem przez 33 lata. - Wykazywał się nadzwyczajną dynamiką kapłaństwa i dynamika duszpasterską. Był może czasem oryginałem, ale w dobrym znaczeniu tego słowa. To było twórcze i budujące - podkreślał ks. Nowiński.
Posługiwał także w parafiach archidiecezji katowickiej: w Mysłowicach, Siemianowicach Ślaskich, Piekarach Śląskich-Szarleju, Rudzie Śląskiej-Goduli i Szczejkowicach. Pracował jako kapelan szpitalny. Był wicedziekanem dekanatu czechowickiego i kapelanem czechowickich strażaków, którzy nadali mu honorowe członkostwo w OSP.
Przez 20 lat pomagał w czasie wakacji w niemieckiej parafii Klein-Krotzenburg, w zamian zdobywając w trudnych latach 80. pomoc charytatywną dla parafian, a także wsparcie kościelnych inwestycji: budowy salek katechetycznych i plebanii.
14 stycznia wraz z najbliższą rodziną pożegnały go dziesiątki kapłanów i tłumy wiernych z Czechowic-Dziedzic, a także delegacje z wcześniejszych parafii zmarłego. Nie zabrakło władz miejskich oraz uczniów, nauczycieli i katechetów szczególnie bliskich mu szkół: Szkoły Podstawowej nr 4 im. Orła Białego oraz Katolickiego Gimnazjum. Dla tych ostatnich sprawował ostatnią w swoim życiu Mszę Świętą we wtorek 15 grudnia. Niedługo po niej trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Bielsku-Białej, gdzie zmarł 8 stycznia.
Uczestniczyli najpierw w Mszy św. eksporty, koncelebrowanej pod przewodnictwem dziekana dekanatu czechowickiego ks. prał. Andrzeja Raszki, a potem w pogrzebowej Eucharystii, której przewodniczył bp senior Tadeusz Rakoczy. Życiową drogę zmarłego przywołał ks. prof .Józef Kiedos, a listy kondolencyjne przesłali: abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, oraz bp Roman Pindel.
Abp Wiktor Skworc zapewnił o jedności modlitewnej z uczestnikami liturgii pogrzebowej i wdzięczności za dobro, które stało się udziałem wielu ludzi poprzez życie i służbę kapłana: śp. ks. kanonika Karola Psurka.
Odprowadzeniu trumny do grobowca kapłanów przy kościele przewodniczył bp Tadeusz Rakoczy
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
"Nie da się dziś zliczyć wszystkich sprawowanych przez niego Eucharystii, wysłuchanych spowiedzi, a tym bardziej nie da się ogarnąć wszystkich ich duchowych owoców. Dziękuję dziś Bogu za tego kapłana, który znaczną część swego kapłaństwa poświęcił duszpasterzowaniu w parafii NMP Królowej Polski w Czechowicach-Dziedzicach"- napisał bp Pindel.
Za słowa duszpasterskich wskazówek dziękował śp. ks. kan. Psurkowi obecny proboszcz czechowickiej parafii ks. Marian Frelich, wspominając także dwóch jego wielkich poprzedników: ks. proboszcza Jana Odróbkę i ks. Jana Szwedę, których pracę duszpasterską ks. kan. Karol Psurek kontynuował z wielkim zaangażowaniem niemal do ostatnich dni, choć już od pewnego czasu czuł się źle.
- Ks. kan. Karol na pamiątkowym obrazku swoich prymicji napisał: "Bogu dzięki. I Maryi". Trwał w bliskości Boga i robił wszystko, co było możliwe, żeby innych, zwłaszcza dzieci i młodzież, przyprowadzić do Chrystusa. Wiele dobrego uczynił. To dobro trwa i owocuje w gronie licznych wychowanków, którzy go życzliwie wspominają - mówił bp Rakoczy, przed złożeniem trumny śp. ks. Psurka w grobowcu kapłanów przy kościele NMP Królowej Polski.
- Dał się poznać jako gorliwy kapłan. Rozumiał ludzi i był na nich otwarty. Dostrzegał potrzebujących. Umiał wychodzić naprzeciw potrzebom swoich wiernych. Wspierał życzliwie powołania kapłańskie oraz zakonne. To stąd wychodziła co roku piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Tu kończyły się procesje ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tutaj odprawiano doroczne modlitwy za tych, którzy zginęli w wielkim pożarze rafinerii. Tu często organizował uroczystości religijne i patriotyczne dla gminy i miasta Czechowice-Dziedzice. Kochał ten kościół i tę wspólnotę parafialną - przypominał bp Rakoczy.