Nieco zakłopotane twarze dorosłych i uśmiechnięte od ucha do ucha maluchy - ponad sto osób przyszło na Opłatek Maltański, korzystając z gościnności restauracji "Mały Wiedeń". Przedświąteczne spotkanie zorganizowali dla nich kawalerowie Zakonu Maltańskiego.
Zapach barszczu z uszkami i smażonej ryby niósł się po całym "Małym Wiedniu" - bielskiej restauracji, która odpowiadając na prośbę Zakonu Kawalerów Maltańskich, otworzyła swoje drzwi dla ponad stu uczestników drugiego Opłata Maltańskiego w Bielsku-Białej. Stolica Podbeskidzia w tym roku dołączyła do 27 miast w Polsce, w których gości Opłatek. Ponad połowa gości to kilkuletnie maluchy.
- W całej Polsce Opłatek organizujemy we współpracy z Miejskimi Ośrodkami Pomocy Społecznej. Zapraszamy do świątecznego stołu ubogie rodziny wielodzietne, osoby samotne i niepełnosprawne. Chcemy, by to spotkanie było dla nich zarówno ucztą dla ciała, jak i dla ducha - mówi Piotr Rozwadowski z Zakonu Kawalerów Maltańskich, inicjator i koordynator bielskiego przedsięwzięcia. Razem z nim zakon reprezentował Marek Grzymowski.
Piotr Rozwadowski - incjator Opłatków Maltańskich w Bielsku-Białej - składa życzenia biskupowi Romanowi Pindlowi
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Potrzeby są ogromne - zwraca uwagę P. Rozwadowski. - Ze względu na ograniczoną pojemność sali mogliśmy zaprosić tylko sto osób, ale wiemy, że panie z MOPS-u niestety spokojnie wskazałyby nam kolejną setkę potrzebujących…
Do wspólnego świątecznego stołu 21 grudnia zasiedli także: biskup Roman Pindel, prezydent Bielska-Białej Jacek Krywult, ks. Andrzej Mojżeszko, proboszcz parafii Opatrzności Bożej w Białej, ks. Piotr Góra, sekretarz księdza biskupa oraz kierujące Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej: Aleksandra Cieciura i Teresa Kuś. Kawalerów wspomagali wolontariusze z bielskiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej i harcerki z drużyn podbeskidzkiego huf z ZHR
Spotkanie rozpoczęła wspólna modlitwa, odczytanie fragmentu Ewangelii św. Łukasza o narodzinach Jezusa i dzielenie opłatkiem.
Na Opłatku Maltańskim nie mogło zabraknąć wizyty św. Mikołaja
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Istnieje tak legenda, że w Wigilię zwierzęta przemawiają ludzkim głosem. To przekonanie powtarza się co roku, kiedy wspominamy narodzenie Jezusa, jako bezbronnego dziecka - mówił bp Roman Pindel. - I coś w tej - jak i każdej innej - legendzie jest. Skoro zwierzęta przemawiają ludzkim głosem, tym bardziej my powinniśmy w Wigilię postarać się przemówić głosem, który będzie brzmiał dobrocią naszego serca, wydobywaniem z niego tego, co najlepsze, zwłaszcza podczas składania sobie życzeń.
Po łamaniu się opłatkiem przyszedł czas na wigilijny posiłek, wspólne kolędowanie z harcerkami i… wizytę św. Mikołaja, który przyniósł prezenty maluchom, jak i dorosłym.
Największym darczyńca tegorocznego Opłatka był urząd miasta w Bielsku-Białej, Dołączyło do niego także kilka firm z regionu oraz sponsorzy ogólnopolscy.
Harcerki z ZHR kolędowały dla uczestników Opłatka Maltańskiego
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Nasza motywacja jest czysto religijna i społeczna - mówi Piotr Rozwadowski. - To jest nasza absolutna powinność, bowiem dewizą zakonu są słowa: "Obrona wiary i pomoc potrzebującym" - jakimkolwiek potrzebującym.
- Co więcej. Niedawno papież Franciszek otworzył Bramy Miłosierdzia. Dzieła zakonne doskonale wpisują się w Jubileusz Miłosierdzia - także to nasze dzisiejsze spotkanie - dodaje Marek Grzymowski.