W czasie rozpraw rozwodowych sędzia dziwi się, czemu nie chcę się zgodzić na rozwód, kiedy już nie ma szans na uratowane naszego małżeństwa – mówi Andrzej z Zembrzyc. – Ja tłumaczę prosto: byłem w wojsku…
– Kwestia wierności przysiędze małżeńskiej jest w dzisiejszych czasach niepopularna – mówi Andrzej Fluder z Zembrzyc. – Kiedy byłem w wojsku, składałem przysięgę jako żołnierz. Konsekwencją niedochowania przysięgi w warunkach bojowych jest śmierć! A jaka jest konsekwencja złamania przysięgi małżeńskiej? Otwarcie drogi do grzechu – czyli śmierci duchowej!
Po odejściu żony, Andrzej szukał ludzi, którzy myślą podobnie. Znalazł ich w ognisku Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar” w Rychwałdzie. To właśnie małżonkowie z „Sycharu” podarowali w lipcu br. Matce Bożej Pani Ziemi Żywieckiej z rychwałdzkiego sanktuarium niezwykły prezent w 50. rocznicę ozdobienia Jej wizerunku koronami papieskimi. To dwie obrączki – złączone. Na zawsze.
Obrączki podarowane przez "Sycharki" Matce Bożej Rychwałdzkiej
Iwona Sobel
– To było nasze wotum dla Matki Bożej – mówi Iwona Sobel, liderka rychwałdzkiego ogniska. – Tu znaleźliśmy bezpieczną przystań w sytuacji, kiedy byliśmy połamani, bez ochoty do życia. Ona nam pokazała Kto nas może wyciągnąć z tego stanu – Jej Syn, Jezus. Chcieliśmy Maryi podarować coś, co się kojarzy z naszą wspólnotą. A są tym obrączki – symbol nierozerwalności małżeństwa sakramentalnego.
Nie walczymy, trwamy
Patrząc po ludzku, ich związki małżeńskie nie istnieją. Są w różnych kryzysach – niby razem, a jednak osobno; pod wspólnym dachem albo już nie. Sami lub z dziećmi. Kobiety i mężczyźni. Młodsi i bardziej dojrzali. Jedni po rozwodzie lub w jego trakcie, inni w separacji, jeszcze inni próbowali znaleźć szczęście w drugim związku – niesakramentalnym. Łączy ich mocne przekonanie, że przysięga małżeńska, składana małżonkowi przed samym Bogiem: „ślubuję ci wierność, miłość i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci” jest naprawdę zobowiązaniem „aż do śmierci”.
– Wierzymy, że Pan Bóg daje dość łaski, żeby uzdrowić wszystkich sakramentalnych małżonków, uzdolnić ich do wypełnienia przysięgi małżeńskiej w każdej sytuacji kryzysu – także tej po ludzku beznadziejnej – mówi Iwona. – Bo Pan Bóg małżonków sakramentalnych zawsze i w każdej sytuacji widzi razem. Nie walczymy o nasze małżeństwa – po prostu trwamy w wierności przysiędze.
Takie czekanie nie jest możliwe bez wspólnoty ludzi, którzy mają za sobą podobne doświadczenia. Dlatego dla rychwałdzkich „Sycharków” dwa spotkania w miesiącu są tym, za czym tęsknią. Są gotowi prosić o zmiany w pracy, byle być.
Na sierpniowe biesiadowanie przy ognisku zaprosili też swoich przyjaciół i znajomych. Bo często spotykają się z pytaniem: „Skąd ty masz taki spokój? Nawet się uśmiechasz i żartujesz!” Kiedy śpiewają kolejne piosenki – a co druga o zranionych uczuciach – potrafią przyjmować je z dystansem i humorem... Jak wtedy, kiedy ktoś chwyta za gitarę i wybiera repertuar „Czerwonych Gitar”. Niesie się po ogrodzie: „Tak bardzo się starałem, a ty teraz nie chcesz mnie! Dla ciebie tak cierpiałem, powiedz mi dlaczego nie chcesz mnieeee?!”. W jednej chwili parskają śmiechem: – To brzmi jak nasz hymn!