Poniższy tekst, to praca naszego Czytelnika, przysłana na ogłoszone przez nas zaproszenie do wspomnień z okazji Roku Życia Konsekrowanego.
22 grudnia 2014 roku minęła 63. rocznica urodzin Salezjanina, księdza Zenona Toporka, który jako młody, zaledwie 32 letni zakonnik zachorował na raka i po operacji, przedłużającej mu życie o dalszych osiem lat, często nam, przyjaciołom mówił, że chciałby dożyć 63 roku życia.
Zmarł 16 lutego 1992 roku lecz w naszych sercach, w naszej pamięci dożył 63 roku życia, myślimy o tym, zapalając znicz na jego grobie, w którym leży w towarzystwie swoich współbraci na cmentarzu w Oświęcimiu.
Rzekłem: W połowie dni moich * odejść muszę.
W bramach Otchłani mnie opuści * lat moich reszta.
Mówiłem: Nie ujrzę już Boga * na ziemi żyjących,
Nie zobaczę już nikogo * spośród mieszkańców tego świata.
Rozbiorą moje mieszkanie i przeniosą ode mnie * jak namiot pasterski.
Jak tkacz zwinąłem me życie, a Pan jego nić przeciął. (Iz 38, 10-14. 17. 19b-20)
Ksiądz Zenon Toporek miał w życiu trzy pasje i zawsze podziwialiśmy z jaką żarliwością i powagą i oddaniem je realizował. Pierwszą i najważniejszą jego pasją był Chrystus! Każdy, kto go znał, również ja, który przez kilka lat miałem kontakt z księdzem Zenonem, muszę przyznać, że był to człowiek nietuzinkowy. Robił niezwykłe wrażenie swoim sposobem bycia, mówienia, reagowania. W tym co robił i mówił był zawsze sobą i był w tym bardzo konsekwentny.
Ksiądz Zenon zawsze wyznawał ewangeliczną zasadę: tak, tak - nie, nie. I to zawsze jasno, otwarcie, zdecydowanie. Nie lubił „filozofować” na temat wiary. Dla niego jedyną i oczywistą Prawdą był Chrystus.
Nie zadręczał się, nie martwił siebie i innych, nie tworzył skomplikowanych problemów. Widać to było w trakcie ciężkiej choroby, gdy przed operacją, świadomie żegnając się ze współbraćmi, ze znajomymi i bliskimi, do listu skierowanego do każdego z nas z osobna, dołączył cytat:
”Chrystusa można jedynie wyznawać tak,
jak drzewa wyznają wiosnę: zielenią,
jak pola wyznają żniwa: kłosami,
jak ziarno wyznaje życie: swą śmiercią”
Na końcu listu pożegnalnego do nas, dodał: Alleluja!
Postępował zgodnie ze słowami św. Pawła z Listu do Rzymian: „jaki problem ja miałbym mieć ze swoją śmiercią, skoro czy żyję, czy umieram, należę do Pana”. (Por. Rz 14,7n)
W ostatnich miesiącach i tygodniach życia gdy wróciła choroba i uniemożliwiła mu aktywność zewnętrzną, przeszedł do intensywnej pracy wewnętrznej. Po jego śmierci współbracia zobaczyli jak gruntownie przestudiował w ciągu krótkiego zakonnego życia swoją ulubioną książkę Tomasza A. Kempis „O naśladowaniu Chrystusa”, pełną jego dopisków i podkreśleń.
Ksiądz Zenon Toporek mimo swojej zdecydowanej i radykalnej postawy był też człowiekiem wrażliwym i dobrym, dostrzegał problemy innych i nimi się przejmował. Ale tej dobroci nie rozdawał w sposób bezkrytyczny. Czasem potrafił spojrzeć na kogoś w taki sposób, że ten ktoś nie miał więcej pytań czy wątpliwości i sam zrozumiał o co tu chodzi.
Ksiądz Zenon uczył myśleć i rozumieć na czym polega Prawda, ale i dobroć. Można powiedzieć, że ewangelizował wszystkich i wszędzie. Nawet jadąc autobusem nie wahał się wyrazić swoją opinię, przyznać się, że jest księdzem. Ponieważ przez kilka lat bywał czasem, z okazji rodzinnych uroczystości, gościem w naszym domu, mogę z całą powagą powiedzieć, że ksiądz Zenon zawsze dawał świadectwo swojej wiary. Nieważne, czy rozmawiał z moją teściową, starszą panią, czy z moim wówczas nastoletnim synem. Nieraz czynił to na wesoło, ale zawsze tak, że wyczuwało się jego wewnętrzną powagę, wyczuwało się autorytet moralny księdza.