Prezenty Fundacji Babci Aliny dotarły także do bielskiego Hospicjum św. Kamila. Wolontariusze tego hospicjum tak poruszyli serca założycieli fundacji, że od pięciu lat pomaga ona podobnym miejscom w całej Polsce.
To było już przedostatnie spotkanie rowerzystów z Polski i Anglii, którzy biorą udział w 5. Rowerowym Rajdzie "Przez Polskę dla polskich hospicjów". Dotarli do Bielska-Białej, by najpierw spotkać się z wolontariuszami Salwatoriańskiego Stowarzyszenia Hospicyjnego, które buduje hospicjum stacjonarne w mieście, a następnie z Hospicjum św. Kamila.
Spotkanie odbyło się w przyparafialnej kawiarence w parafii NMP Królowej Polski - u księży salwatorianów. Rowerzystów przywitali wolontariusze z założycielką hospicjum dr Anną Byrczek, ks. Robertem Stachowiczem SDS - proboszczem parafii i ks. Andrzejem Pacholikiem SDS - jednym z kapelanów hospicjum domowego.
Dr Anna Byrczek z wielką wdzięcznością zwróciła się do wszystkich rowerzystów, którzy zachęceni przez Janusza i Ewę Holendrów - założycieli Fundacji Babci Aliny - od pięciu lat popularyzują idee ruchu hospicyjnego w Polsce dzięki corocznym rajdom rowerowym, podczas których przekazują hospicjom zakupiony przez fundację sprzęt medyczny.
Nie inaczej było w tym roku. Lista prezentów podarowanych w ciągu minionych pięciu lat, które pomagają w codziennej opiece i pielęgnacji ciężko chorych podopiecznych hospicjum, jest już bardzo długa. Są to m.in. kosztowne koncentratory tlenu, specjalistyczne łóżka, materace przeciwodleżynowe. Sprzęt ten jest w ciągłym użytkowaniu w domach chorych.
W tym roku Hospicjum św. Kamila otrzymało kolejne prezenty - m.in. pulskoksymetry - urządzenia elektroniczne, które służą do nieinwazyjnego pomiaru saturacji krwi, a także sprzęt, który pomaga w pielęgnacji głowy chorego leżącego.
Rowerzyści ze wzruszeniem podkreślali, że dla nich codzienna, ofiarna praca wolontariuszy jest dobrem, którego nie kupi się za żadne pieniądze.
Prezentami, które podarowali uczestnikom rajdu wolontariusze i przyjaciele hospicjum były piernikowe figurki Reksia, ręcznie wykonane dziesiątki różańca i misterne kartki - pamiątki z Bielska-Białej, przygotowane przez młodzież z zakładu poprawczego w Pszczynie, gdzie pracuje jedna z wolontariuszek. Zachwyciły rowerzystów!
To od wolontariuszy tego bielskiego hospicjum rozpoczęła się historia Fundacji Babci Aliny, która powstała w 2009 roku. Mieszkający wówczas w Anglii Janusz Holender i Ewa Holender - syn i wnuczka pani Aliny, mieszkanki Bielska-Białej powołali fundację po śmierci swojej mamy i babci. Byli pełni podziwu i uznania dla pracy i profesjonalizmu wolontariuszy. Postanowili im pomóc najlepiej jak potrafią - powołali fundacje i co roku organizują rowerowe rajdy przez Polskę, do udziału w których zapraszają też swoich brytyjskich przyjaciół.
Od roku 2009 fundacja przekazała ponad 450 tys. zł na sprzęt dla ponad 30 hospicjów. Wśród darów są tak bardzo podstawowe jak opatrunki, bandaże i kremy, ale jest i specjalistyczny sprzęt: koncentratory tlenu, łóżka, materace, a nawet wyposażenie sali rehabilitacyjnej. Fundacja pokrywa również koszty szkolenia wolontariuszy.
O odwiedzinach 5. Rowerowego rajdu: "Przez Polskę dla polskich hospicjów" w Cieszynie i Bielsku-Białej także w tekstach:
- Jadą przez Polskę pomagając chorym
- Rowerowa pomoc dla budowy hospicjum