Bogdan Krzak: kiedyś stadionowy chuligan, który dotknął dna życia, dziś człowiek wolny i wierny Panu Bogu jak... rasowy pies, spotkał się z młodymi w Rajczy.
- Słowa, które prowadzą mnie przez życie? "Człowiek myśli, Pan Bóg kryśli" - śmieje się Bogdan Krzak z Bielska-Białej. - A już poważniej - mam wiele ulubionych fragmentów Pisma Świętego. Na pewno te dwa: "Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa!" (2 Tm 2, 3) i: "«Kogo mam posłać? Kto by Nam poszedł?» Odpowiedziałem: «Oto ja, poślij mnie!" (Iz 6, 8). Dlatego idę tam, gdzie chcą posłuchać co mam do powiedzenia.
45-letni Bogdan Krzak dał się odnaleźć Jezusowi w dorosłym życiu - kiedy miał 24 lata. Dziś jako mąż, ojciec czwórki dzieci i dziadek dwójki wnucząt, nie żałuje swojego urlopu, żeby spotykać się z młodzieżą w szkołach, kościołach, klubach, pubach i opowiadać o tym, jak to jest być "pit bullem Jezusa". Bo pit bull to pies wyjątkowy: z zasadami, oddany, wierny, gotów na wiele ofiar i poświęceń, by bronić tego, co dla niego najważniejsze. Kiedy chwyci - nie wypuści. - Złapałem się Jezusa i nie mam zamiaru Go wypuścić - opowiada Bogdan.
W piątek 22 listopada spotkał się z młodzieżą (i wszystkimi, którzy chcieli go posłuchać) w kościele św. Wawrzyńca i Kazimierza Królewicza w Rajczy. Spotkanie rozpoczęła Msza święta.
Bogdan Krzak odważnie świadczy o Jezusie wśród młodych
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Pojedzie ze mną moja najstarsza córka Martyna z moim wnukiem - Tymoteuszem - mówił przed spotkaniem Bogdan Krzak. - Oboje z Martyną chcemy opowiedzieć po co są potrzebne w naszym życiu zasady, czemu dorośli tyle o nich mówią i oczekują ich akceptacji; jak żyć w świecie zasad, przeciwko którym się buntujemy.
Martyna opowiedziała o tym, do jakich zasad musiała się dostosować jako dziecko w domu. W tym kontekście Bogdan mówił o tym, po co Pan Bóg dał nam Przykazania.
- On - jako najlepszy, kochający nas Ojciec - wie, co jest dla nas najlepsze - podkreśla Bogdan. - Bogu bardziej trzeba ufać, niż z Nim dyskutować. Ja się o tym przekonuję od czasu mojego nawrócenia.
Nie chcę się wymądrzać, kiedy spotykam się z młodzieżą. Mówię tylko prosto jak to się stało w moim życiu, że chcę być na zawsze "pit bullem Jezusa".