bo "Solidarność" dzisiaj Panie dzieju to obciach, dno i metr mułu...
"Solidarność" dzisiaj to "Solidaruchy" i inne "Styropiany" które dopchały się do koryta i poupychały swoich krewnych i znajomych po różnych synekturach, a niespokrewnionych wypychają na zmywak za granicę...
"Solidarność" dzisiaj to arogancja władzy taka sama, albo jeszcze gorsza jak za PeeReLu i jeszcze gorsze pomieszanie... wtedy przynajmniej było wiadomo, że po wytyczne dzwonią do Moskwy, a teraz nie wiadomo dokąd dzwonią... czy dalej do Moskwy, do Berlina, czy może do Waszyngtonu... czy jeszcze gdzie indziej...
"Solidarność" dzisiaj to banda pajaców, którzy "na wizji" odstawiają przedstawienia dla gawiedzi, a poza kadrem razem piją i żenią się między sobą...
A gdzie był lider Solidarności, który kiedyś tworzył tandem z Papieżem. Co się z nim stało ?Już nie ładuje akumulatorów ? Straszny upadek tego człowieka!
A jeśli chodzi o związek to on też istnieje, czasami robi akcje informacyjne, broniące praw pracowników danej branży... U mnie w pracy to działa.
A historycznej "Solidarności", o której wołano "Nie ma wolności bez 'Solidarności'" już chyba nie ma... bo czasy już inne. Jakbyśmy się w tej "wolności" zagubili. Szkoda, bo przecież jest nadal o co walczyć i gdyby jakiś nowy "ks. Popiełuszko" powstał - potrafiący zgromadzić tłumy ludzi pragnących lepszego jutra Polski - pewnie miałby im dużo do powiedzenia...
Dziwię się w ogóle temu pytaniu. Czy nie słyszał ksiądz o stanie wojennym? A więc przypomnijmy fakty te znane i te wypierane ze świadomości.
W stanie wojennym Solidarność zdelegalizowano, a najpierw struktury związku rozbito. Wiele osób poddano szykanom, aresztowano jej najważniejszych działaczy. Bardzo wiele zmuszono do emigracji. Postarano się obsadzić struktury nieformalne szpiclami i kapusiami. To niby wiemy, choć nie bardzo chcemy.
Jednak zdecydowanie wypieramy informacje na temat tego, co się stało z Solidarnością, a właściwie z tym, co z niej zostało, po 1989 r. Niby się odrodziła, ale nie był to już ten ruch z początku lat osiemdziesiątych, tylko jego żałosna atrapa. Dość powiedzieć, że na ponad stu członków Komisji Krajowej - czyli prawnie i de facto kierownictwa związku - po legalizacji weszło do KK TYLKO 6, czyli nawet nie 5%. To było pogwałcenie statutu i krok bezprawny.
Polecam rozmowę z Centkiewiczem, zresztą wstrząsającą, na temat działań Wałęsy w czasie stanu wojennego i po. Podsumowując krótko, Wałęsa obiecał UB i funkcjonariuszom obsadzić kierownictwo Związku. Potem używano związku do pacyfikacji społeczeństwa (Krzaklewski, AWS, ... gaszenie strajków w czasie bandyckiej prywatyzacji,...), zamiast do upodmiotowienia go.
Wałęsa człowiek z teczki: http://vod.gazetapolska.pl/6658-brauncenckiewicz-cz-13
Oczywiście jest w dzisiejszej "Solidarności" naprawdę sporo ludzi uczciwych, przynajmniej procentowo, i trochę wiernych, starych działaczy, ale nie jest to już to samo. Życzę odwagi w przyjmowaniu prawdy i otwartości na nią.
Jeśli ksiądz przystąpił do Komunii, a wcześniej zjadł tego cukierka, to złamał post eucharystyczny. Poza tym w czasie trwania Mszy św. nie wolno nic spożywać...
Dobry artykuł. Dobre pytania. Jedno mnie smuci. Przejrzeć wpisy pod artykułem - Czytelnicy (w sposób zamierzony i niezamierzony) odpowiedzieli księdzu co w nas umarło.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
ks. Jacek M. PędziwiatrDODANE 28.04.2014AKTUALIZACJA 28.04.2014
"Solidarność" dzisiaj to "Solidaruchy" i inne "Styropiany" które dopchały się do koryta i poupychały swoich krewnych i znajomych po różnych synekturach, a niespokrewnionych wypychają na zmywak za granicę...
"Solidarność" dzisiaj to arogancja władzy taka sama, albo jeszcze gorsza jak za PeeReLu i jeszcze gorsze pomieszanie... wtedy przynajmniej było wiadomo, że po wytyczne dzwonią do Moskwy, a teraz nie wiadomo dokąd dzwonią... czy dalej do Moskwy, do Berlina, czy może do Waszyngtonu... czy jeszcze gdzie indziej...
"Solidarność" dzisiaj to banda pajaców, którzy "na wizji" odstawiają przedstawienia dla gawiedzi, a poza kadrem razem piją i żenią się między sobą...
także dobrze, że nie było tej "Solidarności"...
Więc sam jesteś winien złu, które w niej widzisz!
Straszny upadek tego człowieka!
A jeśli chodzi o związek to on też istnieje, czasami robi akcje informacyjne, broniące praw pracowników danej branży... U mnie w pracy to działa.
A historycznej "Solidarności", o której wołano "Nie ma wolności bez 'Solidarności'" już chyba nie ma... bo czasy już inne. Jakbyśmy się w tej "wolności" zagubili. Szkoda, bo przecież jest nadal o co walczyć i gdyby jakiś nowy "ks. Popiełuszko" powstał - potrafiący zgromadzić tłumy ludzi pragnących lepszego jutra Polski - pewnie miałby im dużo do powiedzenia...
Dziwię się w ogóle temu pytaniu. Czy nie słyszał ksiądz o stanie wojennym? A więc przypomnijmy fakty te znane i te wypierane ze świadomości.
W stanie wojennym Solidarność zdelegalizowano, a najpierw struktury związku rozbito. Wiele osób poddano szykanom, aresztowano jej najważniejszych działaczy. Bardzo wiele zmuszono do emigracji. Postarano się obsadzić struktury nieformalne szpiclami i kapusiami. To niby wiemy, choć nie bardzo chcemy.
Jednak zdecydowanie wypieramy informacje na temat tego, co się stało z Solidarnością, a właściwie z tym, co z niej zostało, po 1989 r. Niby się odrodziła, ale nie był to już ten ruch z początku lat osiemdziesiątych, tylko jego żałosna atrapa. Dość powiedzieć, że na ponad stu członków Komisji Krajowej - czyli prawnie i de facto kierownictwa związku - po legalizacji weszło do KK TYLKO 6, czyli nawet nie 5%. To było pogwałcenie statutu i krok bezprawny.
Polecam rozmowę z Centkiewiczem, zresztą wstrząsającą, na temat działań Wałęsy w czasie stanu wojennego i po. Podsumowując krótko, Wałęsa obiecał UB i funkcjonariuszom obsadzić kierownictwo Związku. Potem używano związku do pacyfikacji społeczeństwa (Krzaklewski, AWS, ... gaszenie strajków w czasie bandyckiej prywatyzacji,...), zamiast do upodmiotowienia go.
Wałęsa człowiek z teczki: http://vod.gazetapolska.pl/6658-brauncenckiewicz-cz-13
Oczywiście jest w dzisiejszej "Solidarności" naprawdę sporo ludzi uczciwych, przynajmniej procentowo, i trochę wiernych, starych działaczy, ale nie jest to już to samo.
Życzę odwagi w przyjmowaniu prawdy i otwartości na nią.
Saherbie,
Martw się lepiej o swój własny post.
"Bo królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym".
List świętego Pawła do Rzymian 14:17, a radziłbym nawet lekturę 14:10-22.
Pozdrawiam,
Michał Obrębski
Z całą pewnością "Solidarność" żyje.
I była obecna przynajmniej na mszy dziękczynnej za kanonizację w dniu następnym.
Sam widziałem i świadczę. Mogę nawet udowodnić. :)
Michał Obrębski
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.