Z kamerą za Jezusem

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 09/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

Są wśród nich dusze towarzystwa, szkolni liderzy, sportowcy, naukowcy, są buntownicy i tacy, którym trudno było nawiązać relacje. Wszystkich połączyło słowo Boże. Dziś tworzą paczkę, jakiej w tej szkole jeszcze nie było.

Młodzi filmowcy z katechetą Markiem Janikiem. Młodzi filmowcy z katechetą Markiem Janikiem.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Żeby do nich trafić, trzeba zejść… do podziemia. Tam znajduje się „centrum dowodzenia” – kamery, aparat i laptopy – czyli sala zajęć koła filmowego w SP nr 20 w Bielsku-Białej. Maluchy z pierwszych klas świetnie współpracują ze starszymi kolegami. Słuchają się wzajemnie; ci z lepszymi umiejętnościami pomagają tym, którzy nie radzą sobie z techniką. Ci bardziej wygadani dodają odwagi nieśmiałym.

Dokumentują wszystkie szkolne wydarzenia, są odpowiedzialni za sprzęt nagłaśniający i światła na szkolnych dyskotekach. Ale biorą też udział w projekcie, który każdego tygodnia przyciąga nowe twarze.

Od dwóch lat tworzą minutowe filmiki, będące komentarzem do jednego zdania Ewangelii z dnia. Publikują je codziennie na youtube’owym kanale „Ewangeliczny challenge”. Od wyświetlenia tego filmiku zaczyna się każda lekcja religii w szkole.

Codziennie po południu czeka tu na nich Marek Janik – katecheta i opiekun filmowców. Przychodzą i dzielą się zadaniami.

– Kiedyś puszczałem uczniom komentarze nagrywane przez dorosłych. Ale dla wielu były one niezrozumiałe. Pomyślałem, że lepiej by było, gdyby były to komentarze świadectwa ich rówieśników – wspomina Marek Janik.

Przed dwoma laty katecheta i druga nauczycielka, Elżbieta Targosz, opracowali projekt szkolnej innowacji „Jezus Drogą, Prawdą i Życiem – wideokomentarz uczniów do codziennej Ewangelii”. Dzięki życzliwości dyrektor Aleksandry Pękali udało się kupić dobry sprzęt, a wkrótce w szkole powstanie nowe studio nagrań.

Uczą się, jak nagrać filmik, dobrać światło, posługiwać się mikrofonem i opracować nagranie w programie komputerowym, ale także w jaki sposób prezentować się przed kamerą, swobodnie się wypowiadać.

Początkowo w projekcie brało udział kilku uczniów. Dziś jest ich ponad 70 – na ok. 400 wszystkich – a z nimi są i absolwenci. W połowie lutego nagrywali odcinki na… koniec kwietnia. – Poziom filmików jest różny. Sprawdzam je pod kątem merytorycznym, a we wszystkim innym pozostawiam im wolną rękę, to ich samodzielna praca – tłumaczy M. Janik.

– Większość z nas w ogóle wcześniej nie czytała Pisma Świętego. A teraz, szukając fragmentu, który chcielibyśmy skomentować, czasem przeczytamy ich kilka – opowiada Julia.

Każde rozważanie kończy wyzwanie. – Czasem jest to zaproszenie do odmówienia modlitwy, przytulenie kogoś, zagadka albo… otworzenie okna i okrzyk „Bóg mnie kocha” – śmieją się filmowcy.

– Przygotowywałem filmik na 20 lutego, kiedy w Ewangelii padły słowa, żeby modląc się, nie być gadatliwym jak poganie. Challengem była jedna, uważna modlitwa, zwracająca uwagę na słowa – opowiada Michał.

– Wybrałem kiedyś pytanie: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”. I zachęciłem, żeby każdy się zastanowił, gdzie może mieszkać Bóg – opowiada Tymon.

Paweł jest już licealistą, ale raz w tygodniu wpada na nagrywanie filmików. – Najpierw nie bardzo byłem przekonany do tego pomysłu, ale po dwóch nagraniach zmieniłem zdanie. To coś bardzo fajnego. Można poznać tu wspaniałych ludzi i jednocześnie ewangelizować – mówi.

Kiedy Paweł zaprosił młodszych kolegów na oazę, poszło za nim kilkanaście osób. Teraz zajęcia koła są dla nich okazją do rozmów o tym, „jak tam jest” i pociągania kolejnych młodych.

Tomek mówi, że jeszcze niedawno był daleko od Pana Boga. Teraz już nagrał pierwszy komentarz. – Zacząłem chodzić na lekcje pana Marka i słuchać tego, co mówi. Uznałem, że warto wrócić do Pana Boga i uważam, że to była moja najlepsza decyzja. Czuję się szczęśliwszy i mądrzejszy, będąc blisko Niego.

– W czasach buntu, kiedy młodzi nie chcą chodzić do kościoła, nie chcą mieć nic wspólnego z Panem Bogiem, my zachęcamy do tego, żeby czytać Pismo Święte, chodzić na Mszę, do spowiedzi. To bardzo trudne dla młodzieży, a my pokazujemy, że warto – tłumaczy Lena.

– Każdy młody potrzebuje dobrej relacji z innymi, tego, żeby ktoś go zauważył, docenił. Cieszę się najbardziej, kiedy trafią tu uczniowie, którzy nie potrafią nawiązać relacji albo są zbuntowani. Widzę z czasem, jak się zmieniają, znajdują tu przyjaciół – podkreśla M. Janik.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.