Cała hala dla Kacpra

ur

|

Gość Bielsko-Żywiecki 08/2024

publikacja 22.02.2024 00:00

– Są momenty, kiedy my, rodzice dzieci niepełnosprawnych, myślimy, że jesteśmy sami i zdani tylko na siebie. W takie dni jak ten widzimy, że możemy liczyć na ogromne wsparcie – mówi Donata Pyś.

Piłkarze z Hałcnowa z prezydentem Jarosławem Klimaszewskim i organizatorkami sportowej zabawy. Piłkarze z Hałcnowa z prezydentem Jarosławem Klimaszewskim i organizatorkami sportowej zabawy.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W niedzielę 11 lutego hala BBOSiR-u w Bielsku-Białej pod Dębowcem znów stała się miejscem wielkiego przedsięwzięcia pomocy dla 16-letniego Kacpra Pysia. Wspólnymi siłami mamy Donaty i jej przyjaciół, nauczycieli z hałcnowskiej SP 28, Renacie Zuber, prezesce Parafialno-Szkolnego Klubu Sportowego „Beskidy”, Katarzynie Bindzie z Fundacji „Pomaluj nasz świat” i dziesiątkom wolontariuszy – udało się przygotować turniej sportowy „Gramy dla Kacpra”, połączony z atrakcjami dla całych rodzin. Patronat nad imprezą sprawował prezydent miasta Jarosław Klimaszewski.

Na boiskach rywalizowało osiem amatorskich drużyn siatkarskich i ponad stu „beskidków” – młodych piłkarzy z PSKS „Beskidy”. Umiejętnościami popisywały się także gimnastyczki z UKS „Akro-Best”. Na stoiskach nie brakowało słodkości i dań bufetowych, a także fantów loteryjnych i rękodzieła.

Całkowity dochód z imprezy – w hali zebrano 20 723,33 zł, a dodatkowo w domu parafialnym w Hałcnowie – 3272 zł – zostanie przekazany na rehabilitację chłopca.

– Mój syn ma niepełnosprawność sprzężoną – jest upośledzony umysłowo i ruchowo. Miesięczny koszt rehabilitacji to ok. 3 tys. zł. Co roku potrzebuje nowej ortezy – to 14 tys. zł. Wózek kosztował nas kolejne 11 tys. Dochodzą do tego wizyty u lekarzy specjalistów. Ostatnio u Kacpra nasiliła się padaczka lekooporna. Na wszystko potrzebne są spore sumy – dodaje mama Donata Pyś. – A że mam grono wspaniałych ludzi wokół siebie, możemy działać razem i wtedy wszystko jest prostsze.

Jak wspomina: – Sześć lat temu z Jurkiem Romanowskim, z którym pracuję w SP 28, wpadliśmy na pomysł zorganizowania turnieju siatkówki, żeby zebrać fundusze na codzienną rehabilitację Kacpra i potrzebny sprzęt medyczny – mówi. Pierwsze rozgrywki były dla nich poligonem doświadczalnym. Bali się, czy ktokolwiek przyjdzie. Każdy następny „robił się już sam”.

– Protokołów podczas meczów pilnują absolwenci naszej szkoły, rosną nam kolejne pokolenia, które co roku chcą tu być i pomóc – dodaje Donata. – Razem z „beskidkami” są ich rodzice i dziadkowie. Łączą rodzinną zabawę ze wspieraniem nas. Jesteśmy im wszystkim za to bardzo wdzięczni. To nasze anioły.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.