Moje Betlejem w Straconce

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 51/2023

publikacja 21.12.2023 00:00

Od roku za kościołem stoi szopka. A w niej drewniane figurki Dzieciątka, Maryi, Józefa i góralskich muzykantów. – Może ktoś popatrzy i zapragnie tego doświadczenia, które mnie jest dane: poczuć, jak górale przeżywają święta Narodzin Jezusa – mówi autor rzeźb.

	Kapelan górali przy swoim warsztacie rzeźbiarskim. Kapelan górali przy swoim warsztacie rzeźbiarskim.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Końcem października stara plebania obok kościoła Matki Bożej Pocieszenia w bielskiej Straconce już rozbrzmiewa kolędami i góralską muzyką – zaczynają się przygotowania do słynnej pasterki, która gromadzi kapele góralskie i wszystkich, którzy chcą zagrać i zaśpiewać Jezusowi. Wśród nich – ze skrzypkami – jest i ks. Grzegorz Piekiełko, od ośmiu lat wikary w parafii i kapelan górali.

– Znajomy z mojej pierwszej parafii w Żywcu-Zabłociuprzyniósł mi skrzypce po swoim ojcu. Zawsze chciałem grać na skrzypkach. Ich dźwięk mnie poruszał. A tutaj, w Straconce, spotkałem Michała i Anię Dobijów z kapeli Straconka, którzy uczą mnie grać. Dzięki nim się rozwijam – uśmiecha się ks. Grzegorz. – Dziś łatwo powiedzieć: nie nadajesz się, sprzedaj te skrzypce, oddaj komuś. . Tu spotkałem ludzi, którzy podobnie jak Jezus, który mówi: „idź i nie grzesz więcej”, podnoszą człowieka, podkreślając: „wierzę w ciebie”. Życie to odkrywanie: Pana Boga, ludzi, miejsc, pasji, spotkania z Nim, drugim człowiekiem i samym sobą. To przykazanie miłości i podstawa życia. To spotykam tutaj.

Siedem lat temu ks. Grzegorz kolędy na pasterce tylko śpiewał, potem zagrał jedną. Z roku na rok uczył się ich coraz więcej. Teraz już śmiało kolęduje na skrzypcach z innymi.

Kapłan pochodzi z Porąbki. – Miłość do tradycji góralskiej zawsze miałem w sercu. Widok na góry pociąga, zachwyca. Góry to jest coś, co wymaga od człowieka skupienia. Kiedy po nich chodzę, rozmyślam. Zawsze w Ewangelii podobało mi się, że Jezus wchodził na górę, żeby się modlić – wychodził od świata, żeby spotkać się z Ojcem, i potem wracał do ludzi. W góralszczyźnie spotykają się ze sobą Pan Bóg i wspólnota, czyli ludzie z ich radością, śpiewem, muzyką, słowami, które łączą, a nawet ze smakami kuchni.

Jeszcze będąc w Żywcu, kiedy czytał o pasterce w Straconce, marzyło mu się, żeby tutaj przeżywać Boże Narodzenie na góralską nutę. – I Pan Bóg sprawił, że tu się znalazłem – wspomina ks. Grzegorz. – Dzięki Niemu spotkałem ludzi naprawdę żyjących tą tradycją. Na pasterce grają nie dlatego, że „ktoś ich zamówił”. To jest w nich. Nie ma castingu – każdy jest przyjęty z wielkim sercem. Kolędowanie nie kończy się na Mszy św., trwa niemal do rana. Czas się zatrzymuje. Liczy się tylko spotkanie z Bogiem w naszej radości.

Duchowny podkreśla, że podoba mu się ten model kapłaństwa, który pokazał Jezus, kiedy szedł z uczniami do Emaus. Towarzyszył im, słuchał, co przeżywali, później tłumaczył, co jest napisane w Piśmie. – Kiedy tu się znalazłem, nie chciałem stać z boku. Poszedłem także na próbę do górali. Przyjęli mnie jak swojego. Kiedy czasami potrzebowali rozmowy na tematy duchowe czy spowiedzi, byłem na miejscu – kontynuuje.

Ksiądz Grzegorz dodaje: – Wiem, że przyjdzie moment, kiedy będę musiał pojechać gdzie indziej, dlatego smakuję to bycie tu i teraz. Do tego też zachęcam ludzi: żeby smakowali życie, bo szybko się zmienia.

Z miłości do góralszczyzny ks. Grzegorz rozwinął inny swój talent: rzeźbiarstwo. – Od dziecka gdzieś ten nożyk i kawałek drewna przy mnie były. Pierwszą rzeźbę zrobiłem jako diakon na potrzeby katechezy. Potem kupiłem dłuta i zacząłem tworzyć prostą rzeźbę ludową.

Tematy rodzą się z patrzenia i przeżywania. – Kiedy zaczynam tworzyć, to na myśl przychodzi mi scena z Księgi Rodzaju, jak Pan Bóg stwarzał człowieka, jak się zachwycał, kiedy kawałek po kawałku powstawało Jego najpiękniejsze stworzenie. Rzeźba bardzo dużo mówi o Panu Bogu, który cieszy się z każdego człowieka, z jego piękna i niepowtarzalności.

Najwięcej z rąk ks. Grzegorza wyszło figurek Jezusa Frasobliwego, Matki Bożej, różnych świętych i górali. – U siebie rzeźb mam niewiele, większość rozdałem – dopowiada. – Każda jest też moją modlitwą za obdarowaną nią osobę. Cieszy mnie, że mogę to dla kogoś zrobić, a przy tym spotkać się z Bogiem.

To z wdzięczności powstała szopka za kościołem. – Chciałem, żeby to, co tutaj robią górale dla Pana Boga, z troski o swoją tożsamość, zostało docenione. Obudowę szopki dostałem od znajomego, figurki sam wyrzeźbiłem. A mam nadzieję, że uda mi się jeszcze kilka dołączyć.

Ksiądz Grzegorz podkreśla, że w Żywcu umocnił swoje kapłaństwo. – Tam przeżyłem doświadczenie Ducha Świętego, który otwiera mnie dalej, na innych ludzi i na Jego Samego. Można robić wiele rzeczy, ale bez relacji z Nim wszystko traci smak. To Boża miłość daje siłę i chęci do odkrywania i służby.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.