Czcimy jak św. Jan Kanty

aśs

|

Gość Bielsko-Żywiecki 48/2023

publikacja 30.11.2023 00:00

O cennych obiektach sztuki sakralnej, zgromadzonych w kęckim Muzeum im. A. Kłosińskiego, mówił 21 listopada ks. dr Szymon Tracz, diecezjalny konserwator zabytków.

	Zabytkowa kapa z tureckiego jedwabiu, królewski dar. Zabytkowa kapa z tureckiego jedwabiu, królewski dar.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Zarówno prelekcja, jak i sama muzealna ekspozycja, przygotowana z okazji ogłoszonego przez bp. R. Pindla Roku Jubileuszowego 550. rocznicy śmierci św. Jana Kantego, spotkały się z żywym zainteresowaniem publiczności. – Bardzo cieszymy się z tego zainteresowania i licznych gości odwiedzających wystawę. Dziś przyszli na wykład ks. dr. Tracza, który też wsparł nasze przygotowania takiego właśnie uczczenia rodaka z Kęt – przyznają zgodnie organizatorzy wyjątkowej ekspozycji: dyrektor muzeum Łukasz Gieruszczak i komisarz wystawy Janusz Kudłacik. Są nieco zmęczeni, ale uszczęśliwieni sukcesem, jakim okazał się zaproponowany przez nich powrót do historii wiary. Nie kryją wielkiej radości, że na to zaproszenie odpowiedziały już prawdziwe tłumy odwiedzających, i przypominają, że jeszcze tylko przez dwa tygodnie, do 17 grudnia, tę wystawę można oglądać. Zapisy zwiedzających grup należy wcześniej uzgodnić telefonicznie.

Ksiądz Tracz swój kęcki wykład poświęcił szczególnym eksponatom wystawy, a zaczął od niezwykle cennej historycznej pamiątki i zarazem jednego z najcenniejszych paramentów liturgicznych zachowanych w naszej diecezji: kapy liturgicznej uszytej z materiału tureckiego. Po zwycięstwie pod Wiedniem król Jan III Sobieski ofiarował go jako wotum wdzięczności za orędownictwo św. Jana Kantego, którego był czcicielem. – To, że materiał, z którego uszyto kapę, król ofiarował do rodzinnej parafii i świątyni Kantego, wiemy dzięki ustnej tradycji spisanej później. Mówi ona też, że król w Krakowie zetknął się z kultem świętego i został jego wiernym czcicielem. A kiedy wrócił spod Wiednia, jeden ze zdobycznych materiałów podarował do krakowskiej kolegiaty św. Anny, gdzie spoczywa Jan Kanty, a drugi – do Kęt. W Krakowie z królewskiego daru uszyto baldachim procesyjny, a w Kętach – kapę – mówił ks. dr Tracz, przypominając niedawną kilkuletnią renowację cennego zabytku, dzięki której można podziwiać tę pamiątkę w całej okazałości.

Sporo uwagi podczas wykładu ks. Tracz poświęcił też kęckiemu wizerunkowi Matki Bożej Pocieszenia i jego losom. – To obraz, który św. Jan mógł oglądać, bo powstał jeszcze za jego życia – podkreślał wykładowca, tłumacząc następnie ciekawe zawiłości związane z parafialnym przedstawieniem sacra conversazione, na którym obok Matki Bożej stoją patronki parafii: św. Katarzyna i św. Małgorzata. Obraz powstał już po średniowieczu, choć nosi w sobie szereg średniowiecznych cech i najprawdopodobniej został namalowany na wzór starszego, czczonego wtedy w Kętach. – To świadczy o tym, że parafianie byli bardzo przywiązani do tradycji i nie szukali nowatorskich rozwiązań. Cały szereg przedstawionych na wystawie obrazów i rzeźb sakralnych potwierdza, że od pokoleń ich pobożność zakorzeniona była w tym, co odziedziczyli od przodków – tłumaczył ks. dr Tracz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.