Prawdziwy wzór Solidarności

aśs

|

Gość Bielsko-Żywiecki 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Zmarły w 2009 r. Stefan Zuber z Hałcnowa został pośmiertnie odznaczony przez Prezydenta RP Krzyżem Wolności i Solidarności, przyznawanym działaczom opozycji antykomunistycznej.

Pozostał we wdzięcznej pamięci wielu ludzi. Pozostał we wdzięcznej pamięci wielu ludzi.
Archiwum rodziny

Lista jego dokonań jest obszerna. Był bardzo aktywnym działaczem Solidarności na Podbeskidziu od pierwszych jej dni, także w czasie strajku generalnego w 1981 r., wielokrotnie za to zatrzymywanym i więzionym w czasie stanu wojennego. Organizował pomoc dla rodzin uwięzionych i internowanych. Mimo szykan nie zrezygnował ze swojego zaangażowania. Współtworzył bielskie Duszpasterstwo Ludzi Pracy przy kościele św. Mikołaja, a później angażował się też w pomoc przy renowacji katedry. Do końca życia prowadził akcje pomocy humanitarnej dla parafii na Ukrainie, w których pracowali duszpasterze z naszej diecezji. Stałym wsparciem obejmował także rodaków odbudowujących Cmentarz Orląt Lwowskich. Jako działacz sportowy we współpracy ze Wspólnotą Polską organizował liczne wydarzenia sportowe dla Polonii, szczególnie tej ze Wschodu. Był aktywnym krzewicielem Akcji Katolickiej, współbudowniczym krzyża na Hrobaczej Łące, organizatorem wielu pielgrzymek, a pasją sportową chętnie dzielił się z młodymi, w tym z zawodnikami Parafialno-Szkolnego Klubu Sportowego „Beskidy”, któremu prezesował. Wśród jego odznaczeń jest papieski medal Pro Ecclesia et Pontifice.

Z inicjatywą przyznania KWiS wystąpiło bielskie stowarzyszenie Podbeskidzie – Wspólna Pamięć. – Od dawna o tym myśleliśmy i bardzo się cieszymy, że ta chwila nadeszła – przyznaje prezes B. Szozda. – Oczywiście bezdyskusyjny był tu ogromny dorobek działań podejmowanych na rzecz Solidarności, ale dla mnie ważna była też jego wytrwała praca przy organizacji pomocy humanitarnej dla mieszkańców Kresów.

W imieniu rodziny odznaczenie z rąk wiceprezesa IPN dr. hab. K. Szwagrzyka odebrała córka, Renata Zuber. – Razem z mamą i bratem wzruszyliśmy się, że po tylu latach jeszcze ktoś wspomina i docenia zaangażowanie naszego taty – przyznała. – Byłam wtedy dzieckiem, ale dobrze pamiętam te nieprzyjemne chwile, kiedy w domu robili rewizje w czasie stanu wojennego – i smutek taty, kiedy wyprowadzali go z zajęć sportowych w szkole na oczach uczniów. Ale widziałam też konsternację tych panów, którzy robili w naszym domu rewizje. Tato był instruktorem narciarskim i wszędzie stały narty, bo przygotowywał sprzęt na zawody. Sami się zastanawiali, że muszą swoje czynności prowadzić wobec człowieka, który tyle robi dla dzieci. Pamiętam też pierwsze wybory, atmosferę sztabu wyborczego, rozwożenie plakatów i ulotek, wyjazdy na Ukrainę. I to, że tata wszystko robił z modlitwą, że Pan Bóg był zawsze jego życiu obecny…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.