Z błogosławioną rodziną Ulmów w Kalwarii Zebrzydowskiej

Urszula Rogólska

publikacja 16.09.2023 23:48

W ich egzemplarzu Pisma Świętego, obok przypowieści o miłosiernym Samarytaninie widnieje dopisek: "Tak". - Dopełnieniem tego "Tak" była śmierć zadana przez zabójcę z tego powodu, że nienawidził takich jak Ulmowie, którzy konsekwentnie wierzyli w Jezusa i w sposób heroiczny praktykowali przykazanie miłości bliźniego - mówił bp Roman Pindel uczestnikom diecezjalnej pielgrzymki rodzin w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Reprezentanci poszczególnych dekanatów złożyli na ręce bp. Romana Pindla swoje dary podczas Mszy św. Reprezentanci poszczególnych dekanatów złożyli na ręce bp. Romana Pindla swoje dary podczas Mszy św.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Kalwaryjską pielgrzymkę pod hasłem: "Rodzina Ulmów - wzór świętości dla naszych rodzin", przygotowało diecezjalne duszpasterstwo rodzin z ks. Tomaszem Gorczyńskim na czele, we współpracy z parafiami dekanatów: międzybrodzkiego - z dziekanem ks. Januszem Kucielem - i łodygowickiego - z dziekanem ks. Markiem Badurą, oraz wspólnotą Domowego Kościoła z moderatorem ks. Jackiem Moskalem oraz Jadwigą i Ryszardem Borowcami, diecezjalną parą oazy rodzin.

Pielgrzymowanie rozpoczęła droga krzyżowa, którą poprowadzili ks. Ariel Stąporek razem z Haliną i Tomaszem Sikorami z parafii w Porąbce. Do poszczególnych stacji krzyż nieśli reprezentanci stanów, wspólnot i grup.

Poszczególne stany, wspólnoty i grupy niosły krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.   Poszczególne stany, wspólnoty i grupy niosły krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W kontekście stacji Męki Pańskiej uczestnicy nabożeństwa słuchali o drodze krzyżowej rodziny Wiktorii i Józefa Ulmów - Samarytan z Markowej, beatyfikowanych 10 września br.

Kończąc nabożeństwo, ks. Stąporek podkreślił: - Bo gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdziemy przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. I ten cel jest najważniejszy. Osiąga się go na drodze krzyżowej, idąc wiernie za Chrystusowymi wskazaniami wśród których najważniejsza jest miłość. Miłość, która oddaje życie na wzór Zbawiciela. Błogosławiona rodzina Ulmów szła tą drogą wiernie aż do końca. Módlmy się za wszystkie nasze rodziny, aby silne Bogiem umiały żyć Ewangelią i dawać świadectwo największej miłości.

Księża także ponieśli krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.   Księża także ponieśli krzyż podczas pielgrzymiej drogi krzyżowej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Centralnym wydarzeniem pielgrzymki była Msza św. Na początku liturgii biskupa Romana Pindla, który jej przewodniczył, duszpasterzy i pielgrzymów witał o. Cyprian Moryc, kustosz sanktuarium. Przypomniał, że Kalwaria jest nazywana polską Jerozolimą - miejscem odnowy duchowej. - Życzę, abyście się naprawdę zanurzyli w tym rezerwuarze wiary, nadziei i miłości, który cale pokolenia pielgrzymów zanosiły na te wzgórza - stwierdził, dodając: - Nie ma jak u mamy. Jesteśmy w domu Mamy, Życzę, aby Maryja, Pani Kalwaryjska okryła was wszystkich, waszą diecezję, parafie, rodziny, miejscowości płaszczem swojej opieki. Bądźcie pełni Bożej pociechy, duchowych sił i zanieście tę kalwaryjską łaskę do swoich domów.

Rozpoczynając homilię bp Roman Pindel poinformował, iż rankiem, w kurii diecezjalnej spotkał się z ośmioma kandydatami na tzw. "zerowy", propedeutyczny rok archidiecezjalnego seminarium duchownego i wręczył im suscepy - oficjalne potwierdzenie biskupa o zaliczeniu ich do grona przygotowujących się do święceń.

- Trzeba bardzo dziękować Bogu, który powołuje konkretnych młodych ludzi. Należy się wdzięczność także ich rodzinom, w których dorastali, wychowywali się i dojrzewali duchowo oraz tym parafiom, w których formowali się i byli zaangażowani, najczęściej w służbę liturgiczną - zaznaczył biskup, dodając, że to cała rodzina ma największy wpływ na to, jakim będzie księdzem ten, który wstępuje do seminarium.

Rodziny z wielu rejonów diecezji wzięły udział w pielgrzymce do Kalwarii Zebrzydowskiej.   Rodziny z wielu rejonów diecezji wzięły udział w pielgrzymce do Kalwarii Zebrzydowskiej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W kontekście hasła pielgrzymki, biskup zwrócił uwagę, że przed beatyfikacją rodziny Ulmów, wcześniej wyniesiono na ołtarze razem małżonków: Martin, rodziców św. Teresy z Lisieux oraz Quattrocchi. W obu rodzinach trójka ich dzieci wybierała się do zakonu lub seminarium. - Patrząc na wartości pielęgnowane w rodzinie Ulmów, można było się spodziewać, że gdyby nie ich śmierć męczeńska, ich dzieci byłyby uczciwe, ofiarne, pracowite, przedsiębiorcze, angażujące się w życie społeczne i religijne, a niektóre z nich mogłyby pójść za głosem powołania do seminarium lub zakonu.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

Przywołując słowa Ewangelii o dobrym drzewie, które wydaje dobry owoc i złym, które takiego owocu nie wyda, biskup podkreślił, że te słowa dobrze rozumiał Józef Ulma, który obok pracy na roli, w ogrodzie i przy pszczołach zajmował się szczepieniem drzewek i promował w całej okolice szczepione jabłonie. Życie Wiktorii i Józefa odzwierciedlają także słowa: "Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta".

- Wiedzieli, że wypowiadane przez człowieka słowa ujawniają zawartość jego serca. Odwiedzający ich chętnie sąsiedzi i dzieci z ich serdecznego powitania i życzliwej porady poznawali, że przychodzą do domu dobrych ludzi. Takimi zostali zapamiętani, na długo przed tym, gdy dowiedli największej miłości, jaką może okazać człowiek, gdy oddaje życie za drugiego. Taką miłość do drugiego człowieka, nawet gdyby był innej narodowości czy religii, nosili oni w swoim sercu od dawna.

Jadwiga i Ryszard Borowcowie, para diecezjalna Domowego Kościoła, dziękowali biskupowi za wspólną modlitwę w imieniu wszystkich pielgrzymów.   Jadwiga i Ryszard Borowcowie, para diecezjalna Domowego Kościoła, dziękowali biskupowi za wspólną modlitwę w imieniu wszystkich pielgrzymów.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Biskup zauważył, że w wychowaniu młodego człowieka nie wystarczy go uczyć pięknie mówić "i grzecznie zwracać się do bliskich i obcych". - Najważniejsze jest kształtowanie w nim serca dobrego człowieka, który będzie się kierował szlachetnymi motywami, oceniając wszystko w dojrzałym i prawym sumieniu. Nie da się dziecka przygotować na wszystkie sytuacje przez wyuczenie i wyćwiczenia go do dawania właściwych odpowiedzi czy pożądanych zachowań. Dziecko kochane i czujące się bezpieczne, nosi nieustannie w sercu ufność i spontaniczną miłość oraz radość życia. Z jego ust więc nie powinno wychodzić słowo przekleństwa czy złości. Według tej ewangelicznej zasady warto uczyć dziecko badania jego własnego serca, co w nim jest, oraz wprowadzania w nim ładu.

Bp Pindel dodał, że dziecko powinno być też formowane do właściwego słuchania słów wypowiadanych przez innych, by z usłyszanych treści i sposobu ich wyrażania było zdolne poznać serce drugiego, a także by układało z nim odpowiednie relacje.

Józef i Wiktoria Ulmowie dawali świadectwo wobec dzieci i wszystkich, których spotykali według wskazania z przeczytanej dziś Ewangelii: "Czemu to wzywacie Mnie: ‘Panie, Panie!’, a nie czynicie tego, co mówię? Pokażę wam, do kogo podobny jest każdy, kto przychodzi do Mnie, słucha słów moich i wypełnia je. Podobny jest do człowieka, który buduje dom: wkopał się głęboko i fundament założył na skale. Gdy przyszła powódź, wezbrana rzeka uderzyła w ten dom, ale nie zdołała go naruszyć, ponieważ był dobrze zbudowany”.

Małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie.   Małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Nie ma co do tego wątpliwości, że Józef i Wiktoria nie tylko wierzyli i wzywali imienia Jezusa na modlitwie. Oni także czynili wszystko, co usłyszeli i zrozumieli, że jest Jego wolą - mówił biskup, dodając, że w ich egzemplarzu Pisma Świętego na marginesie obok przypowieści o miłosiernym Samarytaninie widnieje dopisek: „Tak”. - To „Tak” zostało urzeczywistnione w momencie przyjęcia pod swój dach ośmiorga Żydów będących w niebezpieczeństwie śmierci. Dopełnieniem tego „Tak” była śmierć zadana przez zabójcę z tego powodu, że nienawidził takich jak Ulmowie, którzy konsekwentnie wierzyli w Jezusa i w sposób heroiczny praktykowali przykazanie miłości bliźniego. W ten sposób Józef i Wiktoria dali najmocniejsze świadectwo wiary, które mogło nie być do końca zrozumiane, zwłaszcza przez ich najmłodsze dzieci. Pomimo to, tego rodzaju świadectwo jest szczególnie cenne wobec własnych dzieci i najbliższych.

Biskup podkreślił, że w życiu rodzinnym, wciąż trzeba zabiegać o wiarę, modlić się o jej ugruntowanie, pamiętając o zasadzie powtarzanej, odkąd Kościół odkrył potrzebę nowej ewangelizacji: "Wiara umacnia się, gdy jest przekazywana" i gdy wyraża się w uczynkach wynikających z miłości.

Zespół "Ondraszek" ze Szczyrku przygotował oprawę muzyczną Mszy św. w Kalwarii Zebrzydowskiej.   Zespół "Ondraszek" ze Szczyrku przygotował oprawę muzyczną Mszy św. w Kalwarii Zebrzydowskiej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W procesji z darami do ołtarza podeszli małżonkowie i rodzice z dziećmi, reprezentujący dekanaty diecezji.

Pod koniec liturgii małżonkowie odnowili swoje przyrzeczenia małżeńskie. W imieniu wszystkich pielgrzymów za sprawowaną Mszę św., obecność i wspólną modlitwę, dziękowali Jadwiga i Ryszard Borowcowie.

Muzyczną oprawę liturgii przygotował zespół "Ondraszek" ze Szczyrku, zaś nad bezpieczeństwem wszystkich czuwali strażacy oraz Maltańska Służba Medyczna z Oświęcimia.