Dwóch dziekanów, katecheta i 150 kółek - rowerzyści wracają z Jasnej Góry

Urszula Rogólska

publikacja 14.08.2023 16:28

Uśmiechają się, mówiąc, że skoro piesi pielgrzymi z Andrychowa idą na Jasną Górę sześć dni, to "żeby było sprawiedliwie" ich pielgrzymowanie - choć szybsze, bo rowerowe - także musi trwać dni sześć. Dotarcie na Jasną Górę było dla nich połową drogi. Dziś, 14 sierpnia będą w domach.

Dwóch dziekanów - ks. Kazimierz Walusiak i ks. Jerzy Musiałek - towarzyszyło w tym roku rowerowym pielgrzymom na Jasną Górę. Dwóch dziekanów - ks. Kazimierz Walusiak i ks. Jerzy Musiałek - towarzyszyło w tym roku rowerowym pielgrzymom na Jasną Górę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po raz dwudziesty pierwszy, 9 sierpnia br. z kościoła św. Macieja w Andrychowie wyruszyli na pielgrzymią trasę pątnicy Andrychowskiej Pielgrzymki Rowerowej. Na start przyjechali z Andrychowa i okolic, ale i Śląska Cieszyńskiego, Żywiecczyzny, Kęt, Bielska-Białej, Oświęcimia, Katowic i Krakowa.

Jak zwykle, głównym organizatorem pielgrzymki, który zadbał o wszelkie kwestie logistyczne był Paweł Rajda wraz z najbliższymi członkami rodziny i przyjaciółmi. Jak informuje, andrychowska pielgrzymka pozostaje tradycyjną - tylko dla pielgrzymów poruszających się na klasycznych rowerach. Nie ma możliwości jazdy na rowerze elektrycznym.

- Najniższa granica wiekowa to 16 lat. Mamy takich uczestników, ale średnia jest dość wysoka - ok. 35 lat. Od czasu pandemii obserwujemy, że coraz mniej ludzi młodych chce uczestniczyć w pielgrzymce rowerowej. Brakuje nam 20-latków, więc tym bardziej cieszymy się z obecności tej młodzieży, która pojechała z nami po raz kolejny - dodaje Paweł Rajda.

Pokropieni wodą święconą przez ks. prałata Stanisława Czernika - ruszyli w drogę.   Pokropieni wodą święconą przez ks. prałata Stanisława Czernika - ruszyli w drogę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Głównym przewodnikiem duchowym był po raz kolejny ks. Kazimierz Walusiak - proboszcz parafii św. Rocha w Zamarskach i dziekan goleszowski, a w grupie 75 rowerzystów pielgrzymowało jeszcze dwóch duszpasterzy: ks. Jerzy Musiałek - proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach i dziekan kęcki, oraz salezjanin ks. Mariusz Bąk - katecheta i opiekun służby liturgicznej w oświęcimskiej parafii Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych. Po raz kolejny, ale pierwszy jako kleryk krakowskiego seminarium archidiecezjalnego, jechał także Jakub Adamus.

Dziekan kęcki ks. Jerzy Musiałek w tym roku dołączył do rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.   Dziekan kęcki ks. Jerzy Musiałek w tym roku dołączył do rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Rowerzyści pokonywali sześciodniową trasę z noclegami w Kluczach, Niegowej i na Jasnej Górze. Rozpoczęli ją od Mszy św. sprawowanej przez księży pielgrzymów oraz proboszcza parafii św. Macieja ks. prałata Stanisława Czernika i ks. prof. Tadeusza Dzidka, andrychowskiego rodaka. Pielgrzymi ofiarowali Mszę św. jak i swoją drogę na Jasną Górę w intencjach osobistych i za wspólnotę Kościoła.

Jak tłumaczy ks. Kazimierz Walusiak, głoszone wieczorami konferencje były poświęcone tematowi Kościoła, ale i cnotom głównym. - Przed rokiem były cnoty boskie: wiara, nadzieja i miłość, w tym roku: roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo. Każdy dzień rozpoczynaliśmy Godzinkami, potem w drodze był czas na wspólną koronkę, Eucharystię, konferencję i na finał dnia - Apel Jasnogórski.

W kościele św. Macieja w Andrychowie duszpasterze sprawowali Mszę św. w pielgrzymich intencjach.   W kościele św. Macieja w Andrychowie duszpasterze sprawowali Mszę św. w pielgrzymich intencjach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Podczas Mszy św. 9 sierpnia ks. Kazimierz zachęcał pielgrzymów do tego, by na nowo uświadomili sobie, że są częścią Kościoła - kimś wyjątkowym, bo wybranym i umiłowanym przez Boga, który nieustannie troszczy się o swoich wybranych. - Pielgrzymujemy do Częstochowy z hasłem: "Wierzę w Kościół Chrystusowy". Może je warto zastąpić tym: "Kocham Kościół Chrystusowy", który tak wiele mi dał i daje: Chrystusa, sakramenty i wspólnotę, dającą mi możliwość odkrywana siebie. Ale w relacji do Boga, każdy z nas jest kimś indywidualnym. Niech ten czas będzie tym, kiedy ponownie zakochamy się w Panu Bogu, ponownie uwierzymy, że On jest w Kościele.

Dziekan kęcki ks. Jerzy Musiałek w tym roku dołączył do rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.   Dziekan kęcki ks. Jerzy Musiałek w tym roku dołączył do rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wizytówką grupy rowerzystów od czternastu lat jest charakterystyczny rower Zbyszka Wróbla z przymocowanymi do kierownicy i bagażnika własnoręcznie wykonanymi przez niego tabliczkami z napisem "Andrychów".

- Wiele osób kojarzy ten rower z andrychowskim pielgrzymowaniem, choć ten napis to taka prosta wizytówka wykonana domowym sposobem na tabliczce wyciętej z jakiegoś płynu do naczyń i przymocowana zwykłym drutem. Czuję się częścią tej wspólnoty. Mam za co dziękować, jestem szczęśliwy, a i co roku pojawiają się nowe, konkretne intencje, więc co roku tu jestem - mówi Zbyszek.

Z andrychowskimi rowerzystami jechała po raz czwarty Maria Sadlik z Bulowic. - Rok temu skończyłam 60 lat, przeszłam na emeryturę i wtedy powiedziałam, że to ostatni raz. Ale nie wytrzymałam. Pojechałam znowu - choć tylko w jedną stronę, do Częstochowy - tłumaczy. - Człowiek wrósł w tę pielgrzymkę jak korzeń i co roku ciągnie, żeby tu być, żeby znowu zawieźć do Matki Bożej intencje.

Ks. Kazimierz Walusiak po raz kolejny poprowadził rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.   Ks. Kazimierz Walusiak po raz kolejny poprowadził rowerowych pielgrzymów na Jasną Górę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

18-letnią Elę Walczak z Targanic w przyszłym roku czeka matura. A na rowerze pielgrzymowała po raz czwarty - tym razem jako grupowa, czyli odpowiedzialna za mniejszą grupę rowerzystów. Nic to, że jest młodsza od swoich podopiecznych. Tu nie wiek decyduje. - Co roku są nowe intencje, bo życie się toczy, dzieją się nowe rzeczy, więc za każdym razem są nowe powody, żeby wyruszyć w drogę. Zdania grupowej to nowość dla mnie, ale poza tym jestem takim samym pielgrzymem jak inni - tym, co mnie mobilizowało. były intencje - te moje i te, które zabrałam od znajomych na rowerowy bagażnik…

Magda i Krzysztof Pacynowiczowie - rowerowi pasjonaci - w tym roku mogli jedynie pożegnać swoich przyjaciół pielgrzymów.   Magda i Krzysztof Pacynowiczowie - rowerowi pasjonaci - w tym roku mogli jedynie pożegnać swoich przyjaciół pielgrzymów.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Od 2016 r. na każdej andrychowskiej pielgrzymce była obecna Magda Zielińska - uczestniczka mistrzostw świata w kolarstwie górskim MTB i kilkukrotna zwyciężczyni mistrzostw Polski. Po raz pierwszy nie pojechała na pielgrzymkę. Magda - dziś już Pacynowicz, razem z mężem Krzysztofem - kilkukrotnym uczestnikiem rowerowych pielgrzymek ze Słupska na Jasną Górę - oczekują córeczki Łucji. Choć nie pojadą na rowerach, nie wyobrażali sobie, żeby nie towarzyszyć swoim przyjaciołom pielgrzymom. - Wspieramy ich duchowo. Sami wiemy jakim wspaniałym doświadczeniem jest spotykać się codziennie w drodze, wieźć intencje i ofiarować je Panu Bogu przed tronem Maryi. Mamy nadzieję, że dane nam będzie już całą rodzinną drużyną za jakiś czas pielgrzymować na rowerach - dodają.