Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu

Urszula Rogólska

publikacja 05.08.2023 00:29

W pierwszy piątek sierpnia, a zarazem we wspomnienie św. Jana Vianneya z Ars - patrona proboszczów i kapłanów - na cmentarzu parafialnym w Zarzeczu spoczął ks. Franciszek Płonka, zmarły 29 lipca w 83. roku życia i 58. roku kapłaństwa. - Był kapłanem prawdziwym, nie dał się manipulować nikomu, naprawdę kochał każdego, służył wszystkim - mówił o nim kolega rocznikowy ks. Stanisław Maślanka.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

Uroczyści pogrzebowe rozpoczęły się w czwartek 3 sierpnia importą w kościele Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na bielskim os. Karpackim. To tutaj ks. Franciszek mieszkał i posługiwał przez ostatnie 31 lat swojego życia. Więcej przeczytacie TUTAJ.

Nazajutrz w jego rodzinnym Zarzeczu koło Żywca w Mszy św., której przewodniczył bp Roman Pindel, uczestniczyli najbliżsi ks. Franciszka, jego bardzo liczni wychowankowie, przyjaciele, znajomi, księża, a wśród nich koledzy rocznikowi - ks. Andrzej Targosz ze Ślemienia i ks. prał. Stanisław Maślanka z Zabierzowa, który wygłosił kazanie. Obecni byli m.in. także ks. inf. Jakub Gil z Wadowic, ks. Jakub Płonka, bratanek zmarłego, i ks. prał. Jerzy Fryczowski, emerytowany proboszcz parafii na os. Karpackim.

W czasie liturgii śpiewał zespół Magurzanie, a na cmentarz odprowadzili zmarłego kapłana także orkiestra strażacka, poczty sztandarowe parafii, z którymi był związany, i organizacji społecznych.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu   Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

Przed Mszą św. głos zabrał m.in. Tomasz Łuczaj, prezes bielskiego Klubu Inteligencji Katolickiej. Podkreśli, że dla członków KIK ks. dr Płonka z Krakowa był bardzo ważnym duchowym ojcem klubu. Spotkania z nim odbywały się systematycznie - były to wykłady, rozważania modlitewne, dni skupienia, rekolekcje. W latach 90. był kapelanem klubu. Już od 1980 r. raz w miesiącu przyjeżdżał z Krakowa z wykładami na tematy etyczne, a później także biblijne.

Z kolei przedstawiciel rady parafialnej z Zarzecza mówił: - Dla wielu z nas byłeś kapłanem głoszącym przepiękne kazania, w których napominałeś nas, pouczałeś i potrafiłeś dotrzeć do każdego. Wiele tu zostało już powiedziane, wiele jeszcze usłyszymy, ale to już nie twoje wypowiedziane słowa, nie twoje pieśni, które uwielbiałeś śpiewać czy to wędrując z młodzieżą na pielgrzymkach, czy śpiewając z nami w kościele. Pielęgnowałeś tradycje, obrzędy, zwyczaje naszego regionu - zauważył reprezentant parafii, mówiąc, że to ks. Franciszek błogosławił śluby wielu z nich, chrzcił dzieci, wielu udzielał rozgrzeszenia w konfesjonale, uczestniczył w parafialnych uroczystościach. - Za to dziękujemy i prosimy w imieniu całej parafii: nie zapominaj o nas, będąc na wyżynach niebieskich w domu Ojca Wszechmogącego - dodał.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu   Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

Swoim świadectwem nawrócenia dzieliła się także jedna z uczestniczek liturgii, zawdzięczająca swoją przemianę ks. Franciszkowi.

W imieniu rodziny głos zabrał ks. Jakub Płonka. Dziękował duszpasterzom, wszystkim uczestnikom dwudniowych uroczystości, wśród nich także pewelskim Małym Siostrom Jezusa, którym ks. Franciszek posługiwał, a także lekarzom i wszystkim osobom, które opiekowały się ks. Franciszkiem w ostatnich latach jego życia. Swoją wdzięczność wyraził także pod adresem najbliższych członków rodziny - rodzeństwa ks. Franciszka: Marii, Hanny, Krystyny i Jana (pozostała trójka: Antoni, Józef i Izydor już zmarła).

- Stryjek, ks. Franciszek, zmarł z brewiarzem w ręku. Z Bogiem żył i z Bogiem umarł, dlatego modlimy się o to, by On był dla niego szczęściem wiecznym - zakończył wzruszony.

Kazanie w czasie Mszy św. ks. prał. Maślanka rozpoczął od słów: - Zastanawiałem się co mam powiedzieć, co można mówić o kapłanie, który pięknie przeszedł przez ziemię - podobnie, jak Pan Jezus - dobrze czyniąc. Teraz zbliża się, by otrzymać od Niego zapłatę - mówił, przywołując wydarzenia z życia ks. Franciszka, które - jak stwierdził - "w jakiś sposób wpłynęły także na nasze spotkania z nim".

Pierwsze to narodziny 82 lata temu. - W rodzinie Płonków urodził się chłopak. Dziecko, radość! Czasy trudne, wojna. Ale rodzina się cieszyła, zastanawiając się, jakie mu dać imię. Wybrali zaskakujące: Franciszek - mówił ks. Maślanka, od razu tłumacząc, że patronem z chrztu ks. Płonki nie był Biedaczyna z Asyżu, ale św. Franciszek Salezy.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

- On był takim szczególnym wzorem dla naszego ks. Franciszka. To był bardzo prosty biskup Genewy. Żył w trudnych czasach, w trudnym środowisku, ale współcześni o nim mówili: on był wszystkim dla wszystkich. Cale życie poświęcił wszystkim ludziom. Dla niego nie było lepszych ani czy gorszych - kontynuował ks. Stanisław. - Ksiądz Franciszek taki był. I służył nam, ludziom, swoim talentem, pięknym głosem, zdolnościami recytacji - w liceum nie było akademii, żeby Franciszek nie recytował pięknych wierszy czy śpiewał piosenek. A potem w seminarium zaufaliśmy mu - był naszym przełożonym w samorządzie kleryckim.

We wspomnieniach pozostał dokładnie taki: jako ten, który chciał być wszystkim dla wszystkich. - Nigdy nie dzielił na lepszych czy gorszych. Jak widział sytuacje trudne, zawsze wychodził ze swoją łagodnością, życzliwością. Jak trzeba było, to nawet bronił wobec przełożonych kogoś, kto podpał. Przyznam się, że mnie też raz bronił - wyznał ks. Maślanka.

Po maturze, by "być wszystkim dla wszystkich", wybrał drogę kapłaństwa. - Wtedy, wiesz, za tobą poszło nas bardzo dużo. To była bardzo ciekawa, 50. matura w liceum żywieckim - wspominał kolega ks. Płonki. Z jego rocznika za głosem powołania poszło wtedy 10 maturzystów, a dodatkowo, dwa lata wcześniej, jeszcze dwóch. - Zgorszenie wielkie. Nieprzyjemności miała pani dyrektor - jak tylu wychowała. Nie wszyscy doszli do święceń, nie wszyscy jeszcze żyją.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu   Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Stanisław przypomniał, że ten rocznik przyjął święcenia z rąk abp. Wojtyły 11 kwietnia 1965 roku. - Wtedy nas posłał, abyśmy też byli wszystkim dla wszystkich - udzielił nam sakramentu kapłaństwa - mówił.

- Franciszek był nieugięty. Spotykał się z różnym i ludźmi, ale nie dał się nigdy ściągnąć na stronę tych, którzy by nie uznawali prawa Bożego - zaznaczył ks. Maślanka. - To się widziało, że on jest naprawdę kapłanem, że on naprawdę realizuje Boże prawo, aby nas uświęcać tą Ofiarą.

Uświęcał ludzi przez szafowanie sakramentów: w konfesjonale zawsze był do dyspozycji. Nawet mimo zmęczenia, nigdy nie odmówił potrzebującemu rozmowy czy spotkania. - Wiedział, że to jest jego misja: on musi być do dyspozycji człowieka - podkreślił ks. Maślanka.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu   Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

- Drogi bracie Franciszku, nasz kolego, chcemy ci podziękować za to, co robiłeś, za to, że byłeś nam przykładem, za to, że wytrwałeś przy Chrystusie, za to, że pociągnąłeś wielu ludzi do Niego, że angażowałeś się w różne grupy społeczne - podkreślił.

Ksiądz Maślanka przekazał także słowa duchowej jedności z uczestnikami pogrzebu od bp. Kazimierza Górnego, z którym ks. Franciszek budował duszpasterstwo rodzin w Krakowie.

Na koniec zwrócił się do zmarłego: - Franiu, byłeś kapłanem, a Jezus prawdziwym kapłanom przyrzekł to, o czym słyszeliśmy w Ewangelii: "Nie lękaj się, mała trzódko - gdzie Ja jestem, wy będziecie...". Dziękujemy ci za to, że byłeś taki.

Był wszystkim dla wszystkich. Ks. Franciszek Płonka spoczął w rodzinnym Zarzeczu   Uroczystości pogrzebowe ks. Franciszka Płonki w Zarzeczu. Urszula Rogólska /Foto Gość

Przed odprowadzeniem trumny z ciałem ks. Franciszka na cmentarz bp Pindel złożył rodzinie wyrazy współczucia i podziękował wszystkim za liczną obecność. - Najbardziej cieszę się nie tylko z tych świeckich osób, które korzystały z posługi indywidualnej, a także instytucjonalnej ks. Franciszka, ale cieszę się szczególnie, że wielu młodych księży przyszło na ten pogrzeb. Bo jest to pewien znak tego, że ks. Franciszek bardzo umiłował młodych ludzi, którzy później stawali się starsi i byli dalej jego wychowankami, nawet gdy mieli 60 i 70 lat - dodał.