Do Matki Bożej Kalwaryjskiej chodzą w czerwcu z Cięciny i Porąbki

Urszula Rogólska

publikacja 13.06.2023 12:52

Są pielgrzymi, dla których najbardziej wyczekiwaną wędrówką jest droga do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Dla innych - piesza pielgrzymka na Jasną Górę. A są i tacy, którzy nie wyobrażają sobie czerwca bez pielgrzymowania do Kalwarii Zebrzydowskiej. Od lat na taką wędrówkę zapraszają parafie w Cięcinie i Porąbce.

Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce. Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W piątek 16 czerwca w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa z kościoła narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Porąbce wyruszy już po raz 39. Piesza Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej. 

Pielgrzymowanie rozpocznie Mszą Świętą o godzinie 13. Na stoliku pod chórem będzie można zostawić intencje, które pielgrzymi zaniosą do kalwaryjskiej Matki. Pójdą przez Wielką Puszczę, Targanice i na nocleg zatrzymają się w Rzykach. Nazajutrz wyruszą już do celu, przez Ponikiew i Łękawicę. O 13.00 w Kalwarii rozpoczną Dróżki Pana Jezusa na placu Rajskim przed bazyliką, około 18.00 będzie przywitanie pielgrzymów przed sanktuarium, a o 19.00 - razem z osobami, które przyjadą indywidualnie i autokarem - wszyscy będą uczestniczyć we Mszy Świętej w bazylice. Kazanie wygłosi znany biblista ks. Wojciech Węgrzyniak.

Pielgrzymi, który do Kalwarii wyruszyli z parafii w Cięcinie na szlaku.   Pielgrzymi, który do Kalwarii wyruszyli z parafii w Cięcinie na szlaku.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Swoje pielgrzymowanie do Kalwarii Zebrzydowskiej ma już za sobą 120 pątników, którzy po raz czternasty wędrowali do Pani Kalwaryjskiej z Cięciny. Powierzyli się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i szli pod hasłem "Bóg jest Miłością". Oni doskonale wiedzą, co czują osoby idące tam po raz kolejny.

Wyruszyli po Mszy św. sprawowanej 2 czerwca w południe w kościele Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce przez przewodnika ks. Dawida Szewczyka i ks. prałata Władysława Nowobilskiego. Do celu dotarli po trzech dniach, 4 czerwca.

- Wspólną intencją była modlitwa o pokój na Ukrainie, a także modlitwa za młodzież - żeby chciała wrócić do Kościoła i w nim znalazła oparcie - mówi ks. Dawid.

Ks. Dawid Szewczyk i ks. prałat Władysław Nowobilski podczas pielgrzymiej Mszy św. w kościele Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.   Ks. Dawid Szewczyk i ks. prałat Władysław Nowobilski podczas pielgrzymiej Mszy św. w kościele Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na trasie gościli ich - na postojach i noclegach - parafianie z Juszczyny, Jeleśni, Przyborowa, Koszarawy i Zembrzyc.

Wielu pątników chodzi z Cięciny do Matki Bożej Kalwaryjskiej od początku. Ich świadectwa przyciągają kolejnych. Katarzyna Kapica, która szła po raz czwarty, za każdym razem w pielgrzymi piątek bierze z tej okazji urlop:

Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.   Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Nie da się opisać atmosfery, która łączy nas we wspólnym marszu, modlitwie. To taka inna forma relacji z Panem Bogiem i Jego Matką niż ta, którą mamy w kościele czy domu - opowiada. - Zawsze modlę się o zdrowie najbliższych – zwłaszcza babci, która niedługo skończy 100 lat. Dziękuję też za pracę, za zdrowie - intencji jest sporo. To one pomagają iść. A największą nagrodą jest spojrzenie na twarz Maryi, na Jej pełne pokoju oczy, które widzę po wejściu do kaplicy cudownego obrazu.

Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.   Tegoroczni pielgrzymi kalwaryjscy, którzy wyszli z kościoła Przemienienia Pańskiego w Węgierskiej Górce.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Z Katarzyną idzie jej siostra Teresa Jurasz. - Kiedyś chodziłyśmy do Częstochowy, potem nie było to możliwe, ale wreszcie mogłam pójść i sama zanieść Maryi sprawy rodziny - uśmiecha się pątniczka.

- Nawet jeśli dzień wcześniej myślisz, że nie dasz rady, że odpuścisz, to przychodzi skądś taka siła, że rano wstajesz i idziesz znowu - mówi Celina Motyka z Żabnicy, która tą trasą pielgrzymowała po raz trzynasty. Ale nie brakuje pielgrzymów, którzy nie odpuścili ani jednej wędrówki - wśród nich jest Aniela Stopka. Idą także jej synowie: Andrzej, Krzysztof oraz Józef - on jak zwykle jako kierujący ruchem.

- W tej pielgrzymce szedłem drugi raz. Takie wędrowanie to zawsze okazją do spotkań i modlitwy z parafianami. Piękny czas oderwania się od codzienności i wzmocnienia duchowego w drodze do naszej ukochanej Matki - podkreśla ks. Szewczyk.