Rodzinna promocja na ulicach Żywca z maluchami w roli głównej

Urszula Rogólska

publikacja 12.06.2023 14:42

Tutaj wystarczy jedno zdanie informacji: organizujemy Marsz dla Życia i Rodziny. I niemal natychmiast odpowiada armia ludzi, którzy już doskonale wiedzą, co robić. Po raz piąty w niedzielę 11 czerwca zorganizowali w Żywcu radosne rodzinne świętowanie.

Rodziców i ich pociech nie mogło zabraknąć na żywieckim Marszu dla Życia i Rodziny. Rodziców i ich pociech nie mogło zabraknąć na żywieckim Marszu dla Życia i Rodziny.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Grzegorz Gruszecki, proboszcz parafii konkatedralnej Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Żywcu, oraz małżonkowie Katarzyna i Dariusz Bąkowie, związani ze wspólnotą Chrystusa Zmartwychwstałego "Galilea", od początku historii żywieckiego Marszu dla Życia i Rodziny czuwają nad koordynacją tego wyjątkowego dla miasta wydarzenia. Nie inaczej było w tym roku. Wszyscy troje zgodnie podkreślają, że jednak bez zaangażowania bardzo wielu osób, żywieckiego samorządu z burmistrzem Antonim Szlagonem, członków wspólnot z parafii w mieście i innych miejscowości Żywiecczyzny, duszpasterzy, służb mundurowych czuwających nad bezpieczeństwem - na pewno nie udałoby się przygotować tego dorocznego święta pokoleń.

W tym roku żywiecki Marsz dla Życia i Rodziny pod hasłem: "Dzieci przyszłością Polski" przeszedł ulicami miasta w niedzielę 11 czerwca. Wśród wolontariuszy marszu byli m.in.: Miejskie Centrum Kultury w Żywcu z dyrektorem Markiem Reglem, Fundacja Rodzina w Służbie Człowieka z franciszkanami z Rychwałdu, Fundacja Wolność i Pomoc z Sylwią Rusin, wspólnoty Służebnica Ducha z Zabłocia, Damaszek ze Sporysza, grupa WJ12, Domowy Kościół, a także "OdNowa" w Duchu Świętym z żywieckiej konkatedry oraz Krucjata Wyzwolenia Człowieka i Talitha Kum z Rychwałdu, a także stowarzyszenie Dzieci Serc z Radziechów - zawsze obecne ze swoją szefową Jadwigą Klimondą.

Katarzyna i Dariusz Bąkowie są koordynatorami żywieckiego Marszu dla Życia i Rodziny.   Katarzyna i Dariusz Bąkowie są koordynatorami żywieckiego Marszu dla Życia i Rodziny.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Żywiecki samorząd zadbał o poczęstunek dla wszystkich - góralską kwaśnicę. A na scenie do wspólnego śpiewu, modlitwy, refleksji nad tym, co w życiu ważne, ale też zabawy zaprosili: zespół Szturm z Zabłocia ze swoją liderką Moniką Piecuch, zespół wokalny mam i dzieci z Ukrainy mieszkających od ubiegłego roku w Żywcu, a także tancerze i śpiewacy Małego Pilska oraz Aleksandra Nykiel - utalentowana wokalistka.

Sam korowód rozpoczął się i zakończył na rynku, ale jego nieodłączną częścią jak zawsze była najpierw Msza św., sprawowana w konkatedrze. Liturgii przewodniczył bp Piotr Greger, a razem z nim i ks. Grzegorzem Gruszeckim przy ołtarzu stanęli: ks. dziekan Stanisław Kozieł - proboszcz z Zabłocia, ks. Adam Hopciaś - proboszcz ze Sporysza, ks. Robert Kasprowski - kapelan księdza biskupa i ks. Zbigniew Hoder - wikariusz parafii konkatedralnej.

Bp Piotr Greger podczas Mszy św. rozpoczynającej 5. Marsz dla Życia i Rodziny w Żywcu.   Bp Piotr Greger podczas Mszy św. rozpoczynającej 5. Marsz dla Życia i Rodziny w Żywcu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Odwołując się do przeczytanego fragmentu Ewangelii o powołaniu celnika Mateusza, bp Piotr zwrócił uwagę, że w każdym powołaniu jest tajemnica. - Dla człowieka wierzącego istotą powołania jest - jak w zachowaniu Mateusza - pójście za Jezusem - mówił biskup, podkreślając, że Kościół naśladujący swojego Mistrza jest powołany, by być promotorem oraz obrońcą małżeństwa i wspólnoty rodzinnej.

- To zadanie wydaje się być niezwykle aktualne w kontekście tego, co się w niektórych środowiskach mówi się i pisze o rodzinie, gdzie próbuje się narzucić model rodziny w zupełnym oderwaniu od Boga i prawa natury. Małżeństwo jako sakramentalny związek mężczyzny i kobiety nie jest wymysłem ludzkim, aby można było nim manipulować. Małżeństwo jest Bożym pomysłem na realizację ludzkiej miłości, podyktowane tym, aby człowiek mógł realizować swoje powołanie jako mężczyzna i kobieta, jako ojciec i matka, a oboje jako rodzice przekazujący - we współpracy z Bogiem - z niczym nieporównywalny, bezcenny dar nowego życia mówił biskup.

Zauważył, że można odnieść wrażenie, iż współcześnie jesteśmy świadkami i adresatami coraz bardziej agresywnych ataków na rodzinę. - Wielu ludzi zatraciło świadomość bycia mężczyzną i kobietą. Obraz małżeństwa i rodziny też bywa mocno zaciemniony. Wiele krajów świata przyznało sobie nawet prawo do przedefiniowania małżeństwa i rodziny, lekceważąc i pomijając fundamenty zapisane w prawie naturalnym. Istnieje w tych kwestiach ogromne pomieszanie pojęć, czasem celowe i zaprogramowane. Wobec tych zjawisk, niezwykle niebezpiecznych i powodujących społeczne i moralne spustoszenie, potrzebujemy szczególnej mocy i daru męstwa dla obrony małżeństwa i rodziny.

Młodzi konferansjerzy, którzy także prowadzili śpiew podczas żywieckiego marszu.   Młodzi konferansjerzy, którzy także prowadzili śpiew podczas żywieckiego marszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Biskup dodał, że zachodzące przemiany wpływają także na model rodziny i postrzeganie potomstwa: - Dziecko w niektórych środowiskach przestaje być darem Boga, a staje się efektem arbitralnej decyzji kobiety. Nie jest już przyjmowane jako istota, którą trzeba wychować i ukształtować. Jest z góry traktowane jako "produkt" niepotrzebujący wychowania, ale akceptacji, towarzyszenia, przyjaźni - mówił biskup Greger, podkreślając, że w sprawach dotyczących poszanowania ludzkiego życia nie ma miejsca na żadne ustępstwa, bo piąte przykazanie Boże nie podlega żadnej dyskusji, jest jednoznaczne.

- Dlatego wszelakie działania mające na celu pozbawienie życia dziecka jeszcze nienarodzonego jest grzechem ciężkim i przestępstwem moralnym; takim zachowaniem pozostanie nawet wówczas, gdyby nie było Kościoła i jego nauczania. Ochrona istot niewinnych jest wymogiem sprawiedliwości, a nie kwestią przekonań religijnych. To jest sprawa elementarnego humanizmu, bez względu na model głoszonego światopoglądu. Troska o każde poczęte życie nie wynika z przepisów religijnych, lecz jest podyktowana ludzką godnością. Tymczasem wielu przeciwników chce z tego uczynić, a może nawet już uczyniło, styl życia. Zwolennicy tego nurtu są przekonani, że skończyła się epoka chrześcijaństwa, a nadszedł czas budowy nowego świata, opartego wyłącznie na ludzkich marzeniach i pragnieniach. To wizja świata bez prawdy obiektywnej, pozbawionego przykazań Dekalogu, gdzie nie ma przyzwolenia na obecność Boga i Jego zbawczego działania. Dokąd zmierza świat, gdzie człowiek siebie samego stawia w centrum, a nie ma miejsca dla Boga?

Rodziców i ich pociech nie mogło zabraknąć na żywieckim Marszu dla Życia i Rodziny.   Rodziców i ich pociech nie mogło zabraknąć na żywieckim Marszu dla Życia i Rodziny.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W tym kontekście biskup odniósł się także do sytuacji w Ukrainie. - Nasi bracia i siostry z Ukrainy przeżywają trudny czas rozłąki z rodzinami. Wielu z nich bezpowrotnie straciło kogoś bliskiego. A cóż powiedzieć o małych dzieciach, które są porywane i siłą transportowane do obcego kraju? Zostają w ten sposób brutalnie odcięte od naturalnych korzeni i być może - oby nie! - już nigdy nie spotkają swoich rodziców - mówił bp Piotr, a zwracają się do obecnych na uroczystości uchodźców dodał: - Siostry i bracia z Ukrainy, cieszymy się waszą dzisiejszą obecnością; po raz kolejny chcemy was zapewnić, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, abyście byli u nas bezpieczni i na miarę możliwości, szczęśliwi.

Po błogosławieństwie uczestnicy Mszy św. przeszli na rynek. Tutaj burmistrz miasta Antoni Szlagor powiedział zgromadzonym: - Ten marsz nie jest przeciwko komukolwiek. Ten marsz jest za czymś - za wielkimi wartościami chrześcijańskimi i wartościami ludzkimi; za życiem za rodziną, za tym, żebyśmy mieli coraz więcej dzieci - bo przecież chcemy, żeby Polska się rozwijała.

Zapraszając do udziału w marszu, biskup Piotr dodał: - Proszę na to popatrzeć nie tylko z perspektywy własnej, ale patrząc trochę do przodu - z perspektywy przyszłych pokoleń, tych które przyjdą po nas. Dlatego chcemy dzisiaj promować w ten sposób zdrową rodzinę, opartą na fundamentach prawa natury i prawa Bożego, ale też pamiętamy o tych, którzy być może w rodzinach przeżywają trudny czas jakiegoś cierpienia, boleści, rozłąki może rozstania; jakiś kryzys - i prosimy Boga, aby to wszystko uzdrowił i spowodował, że wrócimy do tego, co św. Jan nazywa pierwotną miłością.

Z kolei ks. Gruszecki już na początku marszu dziękował wszystkim, którzy się w jego organizację w jakikolwiek sposób zaangażowali.

Wśród uczestników marszu byli jak zawsze ks. Grzegorz Gruszecki i burmistrz Antoni Szlagor.   Wśród uczestników marszu byli jak zawsze ks. Grzegorz Gruszecki i burmistrz Antoni Szlagor.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po tym wstępie żywczanie i ich goście wyruszyli na trasę, dzierżąc w dłoniach białe baloniki z serduszkami, marszowe wiatraczki i chorągiewki, a także bandery swoich wspólnot. W centrum były oczywiście dzieci. Z głośników płynęły informacje o celu marszu, o odwadze budowania rodzin z dziećmi. Na całej trasie do wspólnego śpiewu i skandowania prorodzinnych haseł zachęcali młodzi, którzy co roku posługują muzycznie w czasie żywieckiej pielgrzymki na Jasną Górę: Ania Walatek, Zosia Duc, Paulina Bierczak i Maciej Wolny - korzystając z okazji, już zaprosili całe rodziny na sierpniową wędrówkę.

Podobnie jak podczas poprzednich marszów nie zabrakło powtarzanych przez małych i dużych rodzinnych rymowanek przygotowanych przez Małgorzatę Śleziak ze wspólnoty Talitha Kum z Rychwałdu.

Po powrocie na rynek wolontariusze uwijali się z bezpłatnym obiadowym poczęstunkiem dla wszystkich, a spragnionych częstowali wodą.

Ze sceny do wspólnego uwielbiania Pana Boga i modlitwy za siebie nawzajem zachęcały dzieci, młodzież i ich opiekunowie z zespołu Szturm. Poruszający był występ mam i dzieci z Ukrainy, które razem zaśpiewały najbliższe ich sercu piosenki, gorąco dziękując Polakom za ich pomoc przed rokiem i tej, której w Żywcu wciąż doświadczają. Tancerze, kapela i śpiewacy Małego Pilska poderwali wszystkich do góralskiej zabawy, a na finał Ola Nykiel, zachwyciła swoimi umiejętnościami wokalnymi.