Trzy misje księdza Michała z Zebrzydowic

Urszula Rogólska

publikacja 30.05.2023 09:06

16 lat temu ks. proboszcz Marian Brańka z Zebrzydowic zapytał jednego z pierwszokomunijnych chłopców, kim zostanie, jak dorośnie. Ten bez wahania odpowiedział: papieżem. - Księże Michale nie tracimy nadziei i trzymamy cię za słowo - uśmiechał się ks. Bogusław Kastelik podczas kazania, które wygłosił podczas pierwszej Mszy św. sprawowanej przez ks. Michała Juraszczyka.

Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach. Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ostatni raz taki dzień mieszkańcy parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Zebrzydowicach przeżywali w 1987 r., kiedy to Mszę św. prymicyjną sprawował tu ks. Wiesław Bajger - obecnie proboszcz parafii św. Klemensa w Ustroniu. 36 lat czekali na kolejnego pochodzącego spośród nich księdza. W uroczystość Zesłania Ducha Świętego ks. Michał Juraszczyk odprawił tu swoją pierwszą Mszę św.

Dzień wcześniej, w sobotę 27 maja, ks. Michał i jego pięciu kolegów - diakonów diecezji bielsko-żywieckiej - przyjęło w katedrze św. Mikołaja święcenia kapłańskie z rąk bp. Romana Pindla. W tym gronie są księża: Krzysztof Kawik z parafii św. Jana Chrzciciela w Brennej, Mateusz Kuryło z parafii MB Fatimskiej w Bielsku-Białej-Obszarach, Bartłomiej Pluta z parafii św. Marcina w Lesznej Górnej, Adam Płonka z parafii św. Macieja w Bielanach i Szymon Trzepaczka z parafii św. Stanisława BM w Andrychowie.

Dzieci pierwszokomunijne przyprowadziły ks. Michała do zebrzydowickiego kościoła.   Dzieci pierwszokomunijne przyprowadziły ks. Michała do zebrzydowickiego kościoła.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W niedzielne przedpołudnie do zebrzydowickiego kościoła ks. Michała poprowadziły dzieci pierwszokomunijne, rodzina z rodzicami i siostrą Justyną, duszpasterze, reprezentanci całej zebrzydowickiej społeczności, przyjaciele i goście - także z andrychowskiej parafii św. Stanisława, gdzie przez ostatni rok ks. Michał przebywał na praktyce duszpasterskiej jako diakon. U progu świątyni przywitał go ks. proboszcz Marian Brańka, a już wewnątrz życzenia na nową drogę kapłańskiego życia składali przedstawiciele wszystkich pokoleń.

- Już nie kleryku, już nie diakonie, ale kapłanie Michale. Z wielką radością witamy cię jako kapłana, który rozpoczyna tę posługę. Pragniemy dziękować razem z tobą Panu Bogu, że cię powołał, że Jezus cię poprowadził, że wytrwałeś na drodze formacji seminaryjnej i że teraz będziesz prowadził lud Boży - mówił prymicjantowi ks. Marian Brańka, składając ks. Michałowi życzenia, by wzorem służby był dla niego Jezus Chrystus. Jednocześnie proboszcz zapewnił księdza o wsparciu modlitewnym całej parafii.

Prymicyjna Msza św. ks. Michała Juraszczyka.   Prymicyjna Msza św. ks. Michała Juraszczyka.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Nim ks. Michał rozpoczął sprawowanie Mszy św., ucałował chrzcielnicę. - To jest miejsce, przy którym wszystko się zaczęło… - zaznaczył, a na początku liturgii dodał: - Bardzo dziękuję za to, że tutaj jesteście, i za to, że mogę tutaj dzisiaj stać. Nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie wy - mówił neoprezbiter, który Mszę św. ofiarował jako dziękczynienie Panu Bogu za dar kapłaństwa, by - jak podkreślił: "całe moje posługiwanie, jakie rozpoczynam w Kościele, było posługiwaniem wiernym aż do samego końca; gorliwym. Chcę także modlić się za was wszystkich tu obecnych, którzy okazaliście tyle dobra w moim życiu".

Czytania liturgii słowa odczytały wieloletnia zebrzydowicka katechetka Bożena Karpiel i siostra ks. Michała - Justyna. Homilię wygłosił ks. Bogusław Kastelik, ojciec duchowny kleryków w archidiecezjalnym seminarium duchownym w Krakowie, który przed 16 laty posługiwał w Zebrzydowicach jako diakon.

Ks. Kastelik zaprosił do poszukiwań odpowiedzi na pytanie: "Po co światu ksiądz?". - Po nic. Ksiądz jest światu na nic niepotrzebny. Mało tego. Dzisiaj całkiem spora grupa osób próbuje postawić tezę i zaciekle jej bronić, że ksiądz nie dość, że jest typem niepotrzebnym, to jest nawet kimś bardzo szkodliwym społecznie. Ale czy ta odpowiedź świata jest zadowalająca? Oczywiście, że nie - rozpoczął ks. Bogusław.

Dary ołtarza przynieśli rodzice i siostra ks. Michała.   Dary ołtarza przynieśli rodzice i siostra ks. Michała.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Dzisiaj przeżywamy narodziny nowego kapłana. Chociaż nasz noworodek ma już za sobą 25 lat życia, to księdzem jest zaledwie od 25 godzin. Kiedy 16 lat temu ksiądz proboszcz dziekan Marian Brańka gdzieś mniej więcej z tego miejsca zapytał tego naówczas pierwszokomunijnego chłopca, kim zostanie jak dorośnie, ten bez wahania odpowiedział: papieżem. I chociaż najmłodszy papież w chwili rozpoczęcia swojego pontyfikatu miał zaledwie 18 lat, to my jeszcze ks. Michale nie tracimy nadziei i trzymamy cię za słowo - uśmiechał się ks. Kastelik.

Wracając do poszukiwań odpowiedzi na pytanie, po co światu ksiądz, duszpasterz odwołał się do czytań liturgicznych z uroczystości Zesłania Ducha Świętego.

- Ksiądz jest przede wszystkim posłańcem. Jezus był posłany, Duch jest posłany, ksiądz też jest posłany - tak jak Jezus, jak Duch Święty, tak ksiądz jest posłany do świata. Nie dlatego, że mam taki kaprys czy taki pomysł: idę, bo Ktoś mnie posyła. To posłanie nazywa się misją. Kościół to posłanie wczoraj potwierdził. Są na to świadkowie, że jesteś posłańcem. Do tysięcy ludzi dociera wiadomość: Michał Juraszczyk został księdzem. I co z tego? - pytał kaznodzieja prymicyjny, zwracając uwagę na trzy misje powierzone nowym kapłanom: nauczania, uświęcania i pasterską.

Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.   Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Kastelik przypomniał słowa z przeczytanego fragmentu Dziejów Apostolskich, jak Apostołowie napełnieni Duchem Świętym zaczęli mówić obcymi językami, a tłum , który się zbiegł był zdumiony, że słyszy swój własny język.

- Jaki to jest język własny wszystkich bez wyjątku ludzi na ziemi? To miłość. To jest język, który doskonale rozumieją wszyscy ludzie. Podstawowe słówka w tym języku to: cierpliwość, łaskawość, życzliwość, dobroć, szacunek, uprzejmość, serdeczność, pomocność, solidarność… Księże Michale proszę cię: mów płynnie tym językiem, bez zająknięcia. Mów nim biegle. Tym językiem szybko zgromadzisz ludzi, bo miłość zawsze zbiera ludzi w jedno. Bo ludzie pragną miłości.

Jednocześnie przestrzegł młodego księdza: - Ale nie bądź naiwny. Świat już nieraz odrzucał miłość. Biedaczyna z Asyżu wołał: "Miłość nie jest kochana". Jezus, który jest wcieloną miłością, na widok Jeruzalem zapłakał, bo ono odrzuciło Jego miłość - dodał ks. Kastelik, podkreślając, że to Duch Święty w takich chwilach będzie przy duszpasterzu szczególnie obecny: - Pocieszyciel będzie przy tobie, księże prymicjancie, wtedy, gdy kochał będziesz nieszczęśliwie, bez wzajemności, bez zrozumienia ze strony ludzi i bez ich wdzięczności. Ale misję nauczana przypieczętujesz wtedy świadectwem wierności. Będziesz kochał tych ludzi wiernie, aż do końca, jak Jezus…

Ciąg dalszy na następnej stronie.

Druga misja objawiona przez Duch Świętego, to misja uświęcania. - Ksiądz jest potrzebny światu nie tylko po to, aby go nauczać o miłości, ale istnieje przede wszystkim po to, aby miłość czynić obecną sakramentalnie na tym świecie. Szafując sakramenty, będziesz jak to czytamy w Orędziu Paschalnym: "łączył niebo z ziemią, a sprawy ludzkie ze sprawami Boskimi". Uświęcać zatem oznacza: zbliżać świat do Boga i Boga czynić obecnym na świecie - podkreślił ks. Kastelik, zwracać uwagę na "wspólne dobro", jakie się będzie dokonywać przez posługę sakramentalną, w jedności z Jezusem, którego reprezentantem jest ksiądz: - Pamiętaj, że ta zewnętrzna czysto funkcjonalna jedność z Jezusem, to stanowczo za mało. Jej treścią jest twoje wewnętrzne oddanie Chrystusowi. Tylko tak świętość Boga będzie w tobie płonąć w taki sposób, że ciebie po prostu nie spali.

Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.   Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na trzecią misję dla młodego kapłana wskazuje Jezus, pokazując mu ręce i bok… - Byś wiedział, że pasterz nie cofnie się przed niczym, nawet przed męczeństwem. Gotów będzie do największych poświęceń. Władza pasterska - i to sobie zapamiętaj dobrze - nie jest władzą nad innymi, ale władzą nad samym sobą - mówił ks. Kastelik, przypominając drogę Jezusa, Piotra do Rzymu czy patronów seminaryjnego rocznika ks. Michała męczenników z Pariacoto: błogosławionych Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego.

- Pójdziesz na przedzie, nie na tyłach, ulegając pokusie popędzania i poganiania ludzi do przodu. Właśnie nie. Pójdziesz na przedzie, aby ludziom przewodzić, świecąc po drodze dobrym przykładem. Nie bój się. Znasz drogę. To Jezus. On wie, co i jak, i gwarantuje ci, że ty też będziesz wiedział, co i jak. Zawsze będziesz wiedział na tyle, na ile będziesz chodził z Jezusem - usłyszał ks. Michał.

Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.   Ks. Michał Juraszczyk podczas prymicyjnej Mszy św. w Zebrzydowicach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ta droga nie będzie łatwa, bo świat "kocha" uderzać w pasterzy - bo wtedy owce się rozpraszają, stając się łatwym łupem. - Ty już wiesz, że pasterz nie przychodzi, aby łupić, ale przychodzi po to, aby owcom dać życie i dawać swoje życie za owce - przypomniał ks Bogusław.

Konkludując, zaznaczył: - Po co światu ksiądz? Ksiądz jest światu dzisiaj bardziej potrzebny niż nam się wydaje, o czym zapewnia tchnący w nasze serca Duch Święty. Świat bardziej dzisiaj potrzebuje księdza niż sztucznej inteligencji, szybkiego internetu czy nowej szczepionki. Ksiądz jest po to, aby świat był bardziej ludzki, bardziej święty, bardziej boski.

Ks. Kastelik zaprosił także do modlitwy za młodych, którzy czują, że Pan Bóg ich wzywa, by "nie przestraszyli się własnych pragnień i gróźb tego świata", a zwracając się do prymicjanta, dodał: - Kochany, księże Michale - dobrze, że jesteś. Nawet nie wiesz, jak bardzo świat cię potrzebuje. Nie bój się świata. Świat jest w Bożych rękach. A ty jesteś po to, żeby mu do ostatniego tchnienia swojego życia o tym przypominać. Do roboty! Samo się nie zrobi!

Na zakończenie liturgii ks. Michał dziękował Panu Bogu i Matce Najświętszej, że doświadczył Bożej miłości i został powołany do służby w Kościele. Nie zabrakło wzruszających podziękowań dla rodziców. Szczególny był moment podziękowania dla mamy, której ks. Michał podarował manutergium.

Mama ks. Michała otrzymała z jego rąk manutergium.   Mama ks. Michała otrzymała z jego rąk manutergium.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak tłumaczył, to kawałek płótna, którym dawniej podczas obrzędu święceń obwiązywano namaszczone Krzyżmem Świętym dłonie kapłana. Płótno miało wchłonąć jego nadmiar. Neoprezbiter składał manutergium na ręce mamy jako podziękowanie za jej trud i modlitwy, które zanosiła do Boga za syna. Przywilejem mamy jest pochowanie jej z manutergium w dłoniach.

Ks. Michał przywołał legendę mówiącą, że skrawek tej szaty miał być zasługą, jaką zmarła mogła przynieść po śmierci przed oblicze Boga. - Na sądzie ostatecznym Bóg ma zapytać każdego z nas: "Co chcesz mi ofiarować?", a matka kapłana może wtedy pokazać szatę, mówiąc: "Oddałam Ci swojego syna na kapłana", i wtedy Bóg zaprosi ją do nieba - mówił ks. Michał.

Odbiorcami serdecznych podziękowań byli także siostra, dziadkowie, krewni oraz księża, a wśród nich ksiądz proboszcz i wikary ks. Jarosław Bielesz - zawsze życzliwi i pomocni.

Ks. Michał dziękował również ks. Mariuszowi Chwedczukowi, swojemu katechecie z gimnazjum. - Pokazałeś mi, czym jest Kościół; że on nie zamyka się w ramach instytucji, ale jest żywą wspólnotą - podkreślił i zwrócił uwagę, że zaproszenie na oazę sprawiło, że dziś może o sobie mówić, iż jest człowiekiem wierzącym.

Adresatami podziękowań byli też ks. Krzysztof Borys - kolega z seminarium, który w czasie Mszy św. grał na organach; ks. Bogusław Kastelik, którego prymicjant nazwał swoim wzorem kapłaństwa; ks. Stanisław Cader - duszpasterz z Andrychowa, który był szczególnym wsparciem w czasie praktyki diakońskiej.

Ks. Michał udzielił prymicyjnego błogosławieństwa wszystkim obecnym.   Ks. Michał udzielił prymicyjnego błogosławieństwa wszystkim obecnym.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Nie zabrakło podziękowań dla ks. Jana Figury - proboszcza z parafii św. Stanisława w Andrychowie, nieobecnego w Zebrzydowicach, bowiem w tym samym czasie towarzyszył rocznikowemu koledze ks. Michała - ks. Szymonowi Trzepaczce podczas jego Mszy św. prymicyjnej w parafii.

Słowa wdzięczności usłyszeli także przełożeni z seminarium, klerycy, siostry zakonne - zwłaszcza elżbietanki cieszyńskie - oraz wspólnoty andrychowskie. Jedna z nich, zespół muzyczny, wraz z chórem parafialnym z Zebrzydowic, towarzyszyła uczestnikom liturgii.

- Proszę was o modlitwę za mnie, abym do końca swojego życia był oddany Panu Bogu. Proszę was także o modlitwę o powołania do służby w Kościele. Szczególnie z tej parafii; by nigdy nie zabrakło pasterzy, którzy będą prowadzić ku Chrystusowi, którzy będą światu potrzebni - zakończył ks. Michał, po czym udzielił uroczystego, prymicyjnego błogosławieństwa każdemu z obecnych. A przed kościołem zebrzydowickie gospodynie ugościły wszystkich śląskimi wypiekami.