Hildegardo, czego ty od nas chcesz?

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 04/2023

publikacja 26.01.2023 00:00

– To się zaczęło jakieś dwa lata temu. Listy, prośby z całej Polski – o modlitwę, o różaniec, obrazki potarte o relikwie. Przyjeżdżali turyści, pielgrzymi, prosili o otwarcie kaplicy, możliwość modlitwy. Nie wiedziałam, co się dzieje – śmieje się s. Sabina.

◄	Przełożona bialskich sióstr z podarowanymi im relikwiami mniszki z Bingen. ◄ Przełożona bialskich sióstr z podarowanymi im relikwiami mniszki z Bingen.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Przełożona w klasztorze Córek Bożej Miłości w Bielsku-Białej przy ul. Żywieckiej po raz pierwszy trafiła tu w 2001 r. Do okazałego budynku, zwanego przed laty Dworem Lipnickim, siostry przybyły w 1885 r. Od razu zaczęły pomagać najmłodszym w ochronce, kobietom i dziewczętom, a także ubogim, potrzebującym. Dziś słyną w mieście z prowadzonych tu szkoły podstawowej i liceum, a także domu pomocy społecznej dla 45 niepełnosprawnych intelektualnie kobiet. – Pamiętam, że kiedy pierwszy raz weszłam do kaplicy i spojrzałam na figury w ołtarzu, to się zastanawiałam, kim jest ta postać na dole po lewej. Jedyna kobieta. Czy to jakieś oryginalne przedstawienie Matki Bożej? – śmieje się s. Sabina. – Ale wszystko stało się jasne: to patronka kaplicy, której relikwie podarował siostrom w 1897 r. kardynał krakowski Jan Puzyna.


Siostra Sabina wróciła do bialskiego klasztoru cztery lata temu. Od dwóch lat do ich kaplicy coraz liczniej przybywają goście. – Do dziś pytam: Hildegardo, czego ty od nas chcesz…? – mówi przełożona.


To jakieś dziwne


Bielszczankę Lucynę od zawsze fascynował św. Franciszek, interesowała ją także przyroda. To z tego powodu ukończyła ochronę środowiska. Ale w zawodzie nigdy nie pracowała. – Kiedy mój ojciec przez siedem lat chorował na nowotwór, wertowałam książki o ziołolecznictwie, naturalnych metodach leczenia, żeby wzmocnić tatę osłabionego terapiami i lekami – relacjonuje. – Jedna z koleżanek opowiedziała mi wówczas, że była na kursie, gdzie mówiono o diecie św. Hildegardy. Ale te nazwy – bertram, galgant – były dla mnie jakieś dziwne, choć o głównym składniku tej diety, orkiszu, i o jego właściwościach słyszałam jeszcze od taty.


Ojciec Lucyny zmarł, ale jej zainteresowanie zdrowym żywieniem trwało. – Zdecydowałam się na studium dietetyczne. Dowiedziałam się, że żadna dieta nie jest tą jedyną, najlepszą dla każdego. Wtedy też poznałam dietę warzywno-owocową doktor Dąbrowskiej, stosowałam jej leczniczy post Daniela – z bardzo dobrym dla mnie skutkiem.


Aż niespodziewanie mąż Lucyny, który nie miał żadnych problemów zdrowotnych, dostał zawału. – Klinika serca, założenie stentów. Nie potrafiono określić przyczyny – wspomina Lucyna. – Kiedy wrócił do sił, sam zdecydował się na post Daniela. Po diecie wyniki badań były rewelacyjne. I nagle po dwóch latach podczas pracy w ogrodzie dostał zapaści. Ratowanie życia, kolejne stenty, mnóstwo leków. Znów pomyślałam: muszą być jakieś zioła, które pozwolą wyregulować jego organizm… 


Weszłam do ogrodu


Lucyna szukała sposobów, jak pomóc mężowi. – Znalazłam informacje o poście św. Hildegardy z Bingen. To było moje drugie spotkanie z nią. Zdecydowaliśmy się z mężem, że pojedziemy na rekolekcje z tym postem – opowiada.


Tuż przed wyjazdem mąż dostał propozycję nowego zatrudnienia. Okazało się, że przyczyną jego kłopotów był przewlekły stres w poprzedniej pracy. – Na rekolekcje nie pojechaliśmy. Wróciłam do ziół i zainteresowałam się bardziej orkiszem – kontynuuje Lucyna. – Aż przyszedł covid i świat stanął na głowie. Zamknięto kościoły, odizolowano nas, nawet na świeże powietrze nie można było wychodzić. Zakazano tego, co najbardziej służy wzmocnieniu duchowemu, psychicznemu. Uznałam, że potrzebuję w tym wszystkim równowagi. Znów zaczęłam czytać o św. Hildegardzie. Pracowałam zdalnie i mogłam co jakiś czas oderwać się od pracy. Weszłam do naszego ogrodu i odkryłam, że wyrosło tam całe bogactwo ziół, o których mówiła też Hildegarda. Były: bluszczyk kurdybanek, mniszek lekarski, krwawnik, stokrotki. Zbierałam, suszyłam, kisiłam, zalewałam miodem.


Czemu teraz?


– Zauważyłam też, jak wiele osób interesuje się Hildegardą. Czemu przypomina się nam akurat teraz? Kim była ta kobieta żyjąca w XII w., gdy w życiu publicznym dominowali mężczyźni? – zastanawia się Lucyna i cytuje jednym tchem informację ze strony dr Alfredy Walkowskiej, inicjatorki Centrum św. Hildegardy: – Benedyktynka, mniszka, wizjonerka, prorokini, niestrudzona reformatorka Kościoła, odnowicielka życia monastycznego; autorka prac z zakresu teologii, medycyny, kosmologii, przyrodoznawstwa i ziołolecznictwa; poetka, kompozytorka, kaznodziejka, egzorcystka… Od trzeciego roku życia miała wizje nieba, aniołów; Boga widziała i słyszała „wewnętrznym człowiekiem” – świadomie, na jawie.


Jako ośmiolatka został oddana do klasztoru benedyktynek. Po latach została przeoryszą. Z jej zdaniem liczyli się władcy i hierarchowie. Jednocześnie była niezwykle praktyczna, radosna, pełna mądrości.


Proces wyniesienia na ołtarze rozpoczął się wkrótce po jej śmierci. Jednak kult ograniczył się do jej ojczyzny i okolic. Całemu światu o mniszce przypomniał papież Benedykt XVI. 10 maja 2012 r. kanonizował ją, a 7 października, w tym samym roku, ogłosił doktorem Kościoła.


Chcesz, to pomóż


Lucyna regularnie wchodziła na strony Polskiego Towarzystwa Przyjaciół św. Hildegardy oraz Centrum św. Hildegardy. – Zrozumiałam: nie wyleczę męża ani siebie tylko ziołami – kontynuuje. – Kolejnym krokiem jest sześć złotych reguł życia wg św. Hildegardy. Mniszka podkreślała, że człowiek to jedność ciała, psychiki i ducha. Gdy któreś niedomaga, człowiek choruje. Gdy wprowadzi się równowagę na tych sześciu poziomach, wraca zdrowie. Ale jednocześnie Hildegarda zaznacza: „Przedstawione tu leki na opisane uprzednio choroby zostały wskazane przez Boga i albo człowieka wyleczą, albo musi on umrzeć, albo też Bóg nie chce, aby człowiek ten został od choroby uwolniony”.


Lucyna wymienia sześć zasad: właściwie jeść i pić, czerpać energię życiową z czterech żywiołów świata, przestrzegać rozsądnej równowagi między ruchem i spokojem, czyli pracą i odpoczynkiem, odnaleźć naturalny rytm snu i czuwania jako równoważących się sił, praktykować sztukę wydalania soków powodujących choroby i podtrzymywać uzdrawiające siły duchowe poprzez pełnienie cnót chrześcijańskich.


Lucyna poznawała właściwości orkiszu, kopru włoskiego, kasztanów jadalnych, galganta, bertramu. Dodatkową mobilizacją do odkrywania filozofii życia mniszki stała się odnaleziona informacja o studium św. Hildegardy na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, prowadzonym online. – Było już po pierwszych zajęciach. Modliłam się za wstawiennictwem św. Hildegardy oraz jej piękną modlitwą do Ducha Świętego. „Chcesz mnie tam mieć, to pomóż”. I dostałam się z listy rezerwowej – mówi Lucyna.


Sama się dziwiłam


– Czułam jednak, że to nie koniec. Przeglądając strony Polskiego Towarzystwa Przyjaciół św. Hildegardy, odkryłam, że pierwsze jej relikwie w Polsce znajdują się w… Białej, w klasztorze Córek Bożej Miłości przy Żywieckiej.


Lucyna wczytała się w historię Dworu Lipnickiego i znalazła informację, że jego obecny kształt pochodzi z I poł. XIX w., kiedy był własnością Albrechta Habsburga. W 1885 r. arcyksiążę wydzierżawił, a następie przekazał go siostrom. Dom i kaplica otrzymały za patronkę św. Hildegardę na cześć Hildegardy Bawarskiej – zmarłej żony arcyksięcia. Relikwie przekazane klasztorowi i kaplicy przez kard. Puzynę to niemały fragment kości. – Skontaktowałam się z siostrami. Pojechałam do nich z fotografem Pawłem Mszycą. Zrobił zdjęcia figury naszej mniszki w ołtarzu, a także relikwiarza. Zaprojektowaliśmy obrazek, który siostry rozdają każdemu, komu św. Hildegarda stała się bliska – czy to poprzez wyproszony cud uzdrowienia fizycznego, duchowego, czy też przemiany serca, nawrócenia.


– Sama się dziwiłam, skąd tyle osób wie o kaplicy, o obecnych tu relikwiach – mówi s. Sabina. – Regularnie pisze do nas pewien farmaceuta z Bełchatowa. Koresponduje z nami także warszawianka, która dziękuje Hildegardzie za łaskę uzdrowienia. Przyjeżdża do nas też pracowniczka naukowa z Krakowa. Niedawno pewna rodzina, która spędzała urlop w Ustroniu, przyjechała stamtąd specjalnie do Hildegardy. Grupa kobiet przeżyła tu dzień skupienia. Był znany ksiądz muzykolog z archidiecezji katowickiej, wielki czciciel Hildegardy. Nie ma tygodnia, żebyśmy nie otrzymały prośby o modlitwę za jej wstawiennictwem.


Do kaplicy można wejść na Mszę św. w dni powszednie o 6.30 (z wyjątkiem wakacji i okresu ferii na Śląsku), a w niedziele o 7.00 i 10.00. – Zapraszamy jednak w ciągu całego dnia, do 17.00 jedna z sióstr dyżuruje na furcie – można przyjść, poprosić o otwarcie kaplicy. Wszystkich bardzo chętnie przyjmiemy – zaprasza s. Sabina i dodaje: – Kult Hildegardy przychodzi wraz z osobami świeckimi – nie było tu specjalnych nabożeństw ku czci świętej. Po rozmowie z panią z Krakowa postanowiłyśmy pojechać jako wspólnota z pielgrzymką do Bingen. 


Ona sama się zatroszczyła


– Myślę, że Hildegarda chce nam przypomnieć, jak bardzo człowiek odszedł od natury, od Pana Boga, od tego, co Bóg stworzył dla niego i z myślą o nim jako najdoskonalszym stworzeniu – dodaje Lucyna. – Miłość Hildegardy do świata stworzonego nie ma nic wspólnego z ekologizmem, ubóstwieniem natury i stawianiem jej ponad człowiekiem. Ta święta pokazuje, że chrześcijaństwo nie stoi w opozycji do nauki.


Lucyna zwraca uwagę, że liturgiczne wspomnienie św. Hildegardy przypada 17 września. – Chciałybyśmy z siostrami zaprosić wtedy jej czcicieli na świętowanie, poprzedzić je nowenną. Rodzą się pomysły związane z przygotowaniem Hildegardowych ciasteczek radości czy innych przysmaków.


– Jest nas tutaj 15. Większość to starsze siostry emerytki. Niełatwo nam wziąć na siebie zadanie związane z rozszerzaniem kultu Hildegardy. Ale ona sama chyba się o to zatroszczyła, posyłając do nas panią Lucynę – uzupełnia s. Sabina.


– Zapraszam do kontaktu wszystkie osoby, którym bliska jest św. Hildegarda. Może uda się nam spotykać w bialskiej kaplicy każdego 17. dnia miesiąca? Mój e-mail: lucyna.2604@wp.pl – mówi bielszczanka.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.