Zlote Łany modliły się za rodziców po stracie dziecka

Urszula Rogólska

publikacja 15.10.2022 22:37

W parafii św. Józefa na Złotych Łanach w Bielsku-Białej 15 października modlono się za zmarłe z różnych przyczyn dzieci i ich rodziców. W modlitwach uczestniczył ks. Szczepan Kobielus, kapelan Szpitala Pediatrycznego i Beskidzkiego Centrum Onkologii Szpitala Miejskiego w Bielsku-Białej.

Rodzice i księża modlili się na Złotych Łanach w intencji rodzin po stracie dziecka. Rodzice i księża modlili się na Złotych Łanach w intencji rodzin po stracie dziecka.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Obchody Światowego Dnia Dziecka Utraconego na Złotych Łanach rozpoczęło nabożeństwo różańcowe, przygotowane przez rodziców. Wprowadzając do modlitwy podkreślili, że utracone dzieci - choć fizycznie nieobecne - są z nimi nieustannie.

Rodzice proponowali, jak sobie radzić po stracie dziecka, zwłaszcza nienarodzonego - można nadać mu imię, a jeśli się nie znało płci, poprosić Boga na modlitwie o jej poznanie; można wyprawić pogrzeb, a jeśli to niemożliwe, chociaż symbolicznie pożegnać je na cmentarzu; stworzyć pamiątki przypominające o dziecku, wpisać je do drzewa genealogicznego.

Rodzice zwrócili uwagę, by nie używać sformułowania: "Bóg zabrał dziecko", bo On sam nie szczędził własnego Syna, więc tym bardziej nie jest winien śmierci dziecka. Jednocześnie rodzice zaprosili do trwania na modlitwie.

Dzień Dziecka Utraconego na Złotych Łanach.   Dzień Dziecka Utraconego na Złotych Łanach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Tuż przed rozpoczęciem Różańca odczytano imiona ponad 40 dzieci, których rodzice przekazali je wcześniej organizatorom spotkania.

Następnie w intencji rodziców i dzieci Mszę św. sprawowali ks. kapelan Szczepan Kobielus, który wygłosił homilię, i wikariusz parafii ks. Jakub Kuliński.

Ks. Kobielus tłumaczył, iż obchody tego dnia to inicjatywa rodziców, którzy doświadczyli straty swoich dzieci - dzieci, które nie zdążyły się narodzić bądź odeszły po narodzeniu.

- To także dzień, który ma nas wszystkich uwrażliwić. Bo być może przyszliśmy tutaj zwyczajnie na niedzielną Mszę św. i ta intencja jest też dla nas apelem, byśmy nie byli obojętni na cierpienie rodziców, którzy zmagają się ze stratą swojego dziecka, nawet jeśli to cierpienie nie dotknęło nas osobiście - wyjaśniał.

Wspominał, że po raz pierwszy bezpośrednio zetknął się z dramatem utraty dziecka przez rodzinę, kiedy jako diakon od trzecioklasisty w szkole usłyszał, że ten ma dwie siostry w domu i brata w niebie. - Pomyślałem sobie, że prosta wiara tego chłopca musiała być wynikiem wiary rodziców, ale także jego procesu pojednania z tą trudną sytuacją, jakiej doświadczyła jego rodzina - zauważył kapelan.

Ks. Szczepan Kobielus w Dniu Dziecka Utraconego na Złotych Łanach.   Ks. Szczepan Kobielus w Dniu Dziecka Utraconego na Złotych Łanach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Kobielus odwołał się także do przeczytanej Ewangelii o natrętnej wdowie, proszącej o pomoc sędziego. Wdowa to symbol bezradności, bezbronności i doświadczenia zła. W podobnej sytuacji są rodzice doświadczający straty dziecka.

- Jezus mówi, by w trudnych sytuacjach nieustannie się modlić, bo są one próbą wiary. Jeśli umiera ktoś bliski, doświadczamy zła, to z tyłu głowy pojawia się pytanie: "Gdzie był wtedy Bóg?" - mówił ks. Kobielus, dodając, że to wtedy czasem pojawia się myśl, że Boga w ogóle nie ma. Jezus mówi więc o modlitwie nieustannej, która jest krzykiem z głębi ludzkiego bólu. Takiej modlitwy uczy też Biblia, szczególnie w Psalmach. Sam Jezus modlił na krzyżu Psalmem 22 - "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił".

Rodzice przygotowali nabożeństwo różańcowe i właczyli sie w liturgię Mszy św. na Złotych Łanach 15 października.   Rodzice przygotowali nabożeństwo różańcowe i właczyli sie w liturgię Mszy św. na Złotych Łanach 15 października.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Taka modlitwa najprawdopodobniej nie przywróci życia nikomu, nie zmieni świata, ale ona zmienia nas, ocala przez zgorzknieniem, brakiem nadziei, rozpaczą - zaznaczył duszpasterz i dodał, że ta modlitwa przeprowadziła Jezusa przez doświadczenie krzyża. To On sam chce przytulić i podnieść wszystkich przeżywających stratę. - Kto podnosi ręce do Boga jak Mojżesz, ten naprawdę żyje - dodał, przytaczając ostatnie zdanie z przeczytanego fragmentu Ewangelii: "Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”.

Pod koniec liturgii ks. Kuliński zwrócił uwagę, że nawet jeśli dramat straty dziecka nie dotyczy nas osobiście, nie doświadczyliśmy go w rodzinie, wokół nas są osoby, które to doświadczenie mają. - W tym dniu módlmy się, byśmy umieli okazywać im wsparcie, troskę, modlitwę, ale także byśmy w duchu wiary - jak ten chłopiec przywołany przez ks. Szczepana - przeżywali tą stratę w duchu wiary, że te dzieci już są w niebie - zachęcał.

A o Dniu Dziecka Utraconego przygotowanego w Czechowicach-Dziedzicach piszemy TUTAJ.