Stuła z Ruchu Chorzów i skarpetki biskupa w Brennej

Urszula Rogólska

publikacja 24.09.2022 01:53

W drodze do Brennej nie mogli ominąć Jastrzębia i meczu eliminacji Mistrzostw Świata w Futsalu Polski z Grecją, a w drodze powrotnej - Stadionu Narodowego i meczu z Holandią. W bagażach wielu z nich - obok różańca i brewiarza - znalazły się koszulki klubów sportowych albo stuły z ich logo. - Proszę jeszcze spojrzeć na to zdjęcie - pokazują uwiecznione na nim… stopy w czarnych butach i skarpetkach z białym napisem.

Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej. Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.
Ks. Michał Tyczyński

Napis na skarpetce widać wyraźnie: "Korona Handball". Uczestnicy rekolekcji, które odbywały się od 19 do 22 września w Ośrodku Spotkań i Formacji Archidiecezji Katowickim im. św. Jadwigi w Brennej w Beskidzie Śląskim nie mieli żadnych problemów, żeby odgadnąć komu zrobiono to zdjęcie. Skoro piłka ręczna i "Korona", to muszą być Kielce. A skoro tak, to aparat uwiecznił fragment garderoby kieleckiego biskupa pomocniczego Mariana Florczyka - delegata KEP ds. duszpasterstwa sportowców.

Sportową pasję duszpasterzy widać i w ich garderobie.   Sportową pasję duszpasterzy widać i w ich garderobie.
Ks. Łukasz Nizio

To właśnie biskup Florczyk i ks. Edward Pleń SDB, krajowy duszpasterz sportowców, zaprosili do Brennej diecezjalnych duszpasterzy sportowców, kapelanów klubów sportowych, księży angażujących się w działalność stowarzyszeń kultury fizycznej, jak i duszpasterzy grup sportowych dzieci i młodzieży - na przygotowane dla nich po raz siedemnasty rekolekcje. Głosił je ks. Tadeusz Polak - m.in. wieloletni redaktor programu telewizyjnego "Ziarno", poeta, duszpasterz osób niepełnosprawnych i proboszcz parafii w Prażmowie, a do tego pasjonat piłki nożnej. Jak sam mówi od dziecka najlepiej czuł się w kościele i na boisku - w ataku.

- Każdy z uczestników tych rekolekcji jest najpierw człowiekiem, chrześcijaninem, a dopiero potem księdzem i w dalszej kolejności księdzem "od sportowców". Treści, które chciałem im przekazać, są wspólne, bez rozgraniczania, że to mniej czy bardziej ważne dla duszpasterzy sportowców - mówi ks. Polak. - Przy czym w przybliżaniu treści pomagają mi zasady, które towarzyszą sportowcom. Dzisiaj świat mówi, że zasady są opresyjne i że trzeba je odrzucić - np. w dziedzinie moralnej - i wtedy będziemy wolni. Gdybyśmy to przenieśli na dziedzinę sportu, to dochodzimy do absurdu, bo wtedy nie możemy w nic grać. Sędzia - sprawiedliwy sędzia jest po to, żeby pilnować zasad. Nasze życie odnosimy do tego Najwyższego Sędziego, który nam pomaga w ramach tej gry o wieczność jak najlepiej przeżyć doczesność.

W środku - kielecki biskup pomocniczy Marian Florczyk - delegat KEP ds. duszpasterstwa sportowców.   W środku - kielecki biskup pomocniczy Marian Florczyk - delegat KEP ds. duszpasterstwa sportowców.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Przez trzy dni ks. Polak mówił kapłanom o tym, że Bóg jest miłością i miłosierdziem i powołuje nas, byśmy byli świadkami miłości miłosiernej. - Tę tematykę rozprowadzam od grzechu pierworodnego do śmierci i zmartwychwstania Jezusa - tłumaczy ks. Polak i zaznacza: - To, co ja mówię nie jest najważniejsze. Ważniejsze jest to, co Pan Bóg mówi w sercu każdego z tych księży. Bo rekolekcje przeżywane we wspólnocie, są zawsze jakoś indywidualne. To jak gra zespołowa: strategia musi być ogarnięta przez trenera, ale każdy wnosi do niej swoją niepowtarzalność.

Tym razem z zaproszenia skorzystało 42 księży z całej Polski. Wśród nich był ks. Robert Kasprowski - duszpasterz sportowców diecezji bielsko-żywieckiej.

- Przyznam się, że to moje pierwsze rekolekcje wśród diecezjalnych duszpasterzy sportowców. Z różnych powodów nie mogłem na nie dotrzeć wcześniej, a byłoby grzechem gdyby zabrakło mnie w tym roku, skoro są one organizowane tak blisko - mówi ksiądz Robert. - Jestem pod wrażeniem atmosfery, jaka tutaj panuje. Z jednej strony rozmodlenie, skupienie, jakie panują podczas głoszonych konferencji i nabożeństw, a z drugiej - przyjazna atmosfera ludzi, księży, dla których sport jest wielką pasją.

Duszpasterz dodaje: - Pamiętam, jak kiedyś w seminarium, jeden z przełożonych opowiadał nam, jak głosząc rekolekcje dla kapłanów, nie nakazał im zachowania silentium sacrum, ale poprosił, by w czasie rekolekcji nie rozmawiali tylko o sytuacji na plebanii, o problemach ze współpracownikami, o gospodyniach. Okazało się, że panowała błoga cisza. Tutaj takiego problemu nie ma, bo w czasie wolnym, przy stole, rozmawia się głównie o sporcie, o grze poszczególnych zespołów, o posłudze w klubach, wśród sportowców, o planowanych rozgrywkach sportowych, a proszę pamiętać, że też księża mają swoje mistrzostwa Polski w wielu dyscyplinach, takich jak: futsal, tenis, tenis stołowy, kolarstwo, szachy, lekka atletyka. Czas rekolekcji to z jednej strony czas ćwiczeń duchowych, treningu przed wyzwaniami, jakie czekają nas w nowym sezonie i pewna wymiana doświadczeń w pracy ze sportowcami.

Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.   Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Do Brennej przyjechał także ks. Jerzy Gibas - wieloletni kapelan BKS-u Stal Bielsko-Biała.

- Kiedy byłem w parafii w Bielsku, bardzo często chodziłem na mecze. Teraz jestem w Pogwizdowie, więc siłą rzeczy zdarza się to rzadziej, ale niezmiennie otaczam troską modlitewną tworzących ten klub sportowców, działaczy. Jestem stale do ich dyspozycji, staram się być z nimi przy różnych okazjach życia sakramentalnego - na ślubach, chrztach, pogrzebach - mówi ks. Jerzy, podkreślając, że czas rekolekcji: refleksji, modlitwy - pomaga mu w uświadamianiu sobie na nowo kim ma być jako kapłan, duszpasterz - dla innych, a szczególnie środowiska, które wybrało go za swojego kapelana. - Kiedy czegoś nie masz, to nie możesz tego dać innym. Dlatego taki czas jak tutaj, w Brennej, jest mi potrzebny - dodaje.

Prawdziwie sportowej żywiołowości nie brakuje tam, gdzie pojawia się salwatorianin ks. Przemysław Antoniuk - miłośnik piłki nożnej, sam kochający jazdę na nartach i tenis stołowy. To on sprawuje Mszę św., nosząc stułę z logo Ruchu Chorzów.

- Z drużyną związałem się kilka lat temu - głównie przez indywidualne kontakty i znajomości z poszczególnymi zawodnikami Z czasem ta moja obecność w klubie stawała się intensywniejsza. Na początku każdego sezonu odprawiałem dla klubu Mszę św. i tak małymi kroczkami ta relacja stawała się coraz głębsza.

Do dziś za każdym razem wrażenie na ks. Przemku robi klubowy okrzyk przed meczem ”Z Bogiem - po zwycięstwo”.

Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.   Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Kiedy byłem w parafii w Mikołowie, udawało się być niemal na każdym meczu. Teraz jestem w Obornikach Śląskich, ale kiedy mogę - jestem na meczu. A indywidualne kontakty są tak samo mocne - opowiada ks. Przemek, dla którego noszenie habitu jest normalnością - nie tylko na rekolekcjach. Jest w nim także za każdym razem na stadionie przy Cichej. - Jak się komuś wyrwie wulgaryzm na meczu zawsze znajdzie się ktoś inny, który rzuci: "Cicho, tu ksiądz jest” - śmieje się kapelan. - Ze strony kibiców nigdy przez ten habit nie spotkała mnie żadna krzywda. Kiedy mnie widzą - czy to kibice, czy zawodnicy - nieraz od razu znajduje się temat do rozmowy, prośba: "niech ksiądz się za mnie pomodli". Przychodzą ze swoimi sprawami prywatnymi, głębszymi tematami, potrzebami pomocy.

Oczywiście i księdzu udzielają się emocje z boiska i widowni. Czy czasem wymsknie się jakieś niewłaściwe słowo? - Na wszelki wypadek, jak sir Alex Ferguson, napycham się gumą do żucia - rzuca ks. Przemek.

Ks. Łukasz Nizio - od 2016 roku diecezjalny duszpasterz sportowców archidiecezji krakowskiej - jeszcze nim wstąpił do seminarium, był piłkarskim sędzią ponad 300 spotkań w małopolskiej okręgówce. Do dziś jego relacje i przyjaźnie ze środowiskiem sędziowskim są żywe.

Jest otwarty na sportowców i działaczy wszystkich dyscyplin sportowych: - Moją rolą jest docierać do klubów - staram się to robić - podkreśla i przyznaje, że obecnie jego duszpasterskiego wsparcia najczęściej szukają środowiska związane z Solną Wieliczka - pierwszoligowym klubem siatkówki kobiet - Polskim Związkiem Biathlonowym, Wisły Kraków oraz mniejszych grup i organizacji sportowych.

- Na co dzień jestem przede wszystkim wikarym w parafii, więc rolę duszpasterza i pasjonata sportu łączę z tymi obowiązkami - tłumaczy. - Ale przyznam, że to pasja, która mocno pochłania. Zdarzyło mi się kiedyś rankiem, po Mszy św. jechać do Wrocławia na mistrzostwa biathlonowe, żeby wieczorem być z powrotem w parafii. A przy tym na miejscu okazało się, że konkurencję moich zawodników tego dnia odwołano. Ale nie żałuję, że do nich pojechałem choć na chwilę - śmieje się ks. Łukasz.

To, czego osoby związane ze sportem od księża najbardziej oczekują, to indywidualnej rozmowy, duchowego wsparcia. To najczęściej kontakty przez media społecznościowe i te bezpośrednie - na zawodach, rozgrywkach.

- Są sytuacje, kiedy sportowcy są na zawodach - czasem  rangi światowej - i wtedy potrafimy po nocach i kilkadziesiąt minut rozmawiać - kontynuuje ks. Łukasz. - Potrzebują wsparcia, pomocy duchowej. Takie wydarzenia u wielu wzbudzają stres, niepokój związany z wynikami, z występami. Zderzają się ze światem mediów, z hejtem kiedy osiągają wyniki, które nie satysfakcjonują kibiców. Muszą sobie z tym radzić i nierzadko w tym szukają pomocy kapelana.

Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.   Księża - duszpasterze sportowców z całej Polski na rekolekcjach w Brennej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ksiądz Łukasz dodaje, że niejako uczestniczy też w ich życiu osobistym: błogosławi małżeństwa, chrzci dzieci, prowadzi pogrzeby bliskich. O to proszą.

Od początku swojej posługi w sportowym środowisku jeździ także na rekolekcje duszpasterzy sportowców. - Tym, co tu usłyszę, dzielę się ze sportowcami. Rekolekcje to też świetny czas na spotkania z duszpasterzami diecezjalnymi, z kapelanami klubów; czas na wymianę doświadczeń, spostrzeżeń związanych z tym, jak współpracować ze sportowcami.

Z kolei ks. Robert Śliwa to duszpasterz sportowców diecezji rzeszowskiej, wielki pasjonat wszelkich dyscyplin, ale najbardziej narciarstwa i piłki nożnej. Wciąż gra na Orlikach. Jest katechetą w podstawówce i liceum SMS Stali Rzeszów. Przyznaje, że ma niełatwe zadanie: bycia także kapelanem dwóch rywalizujących ze sobą w mieście środowisk piłkarskich - Resovii i Stali Rzeszów - drużyn z I ligi. Na początku każdego sezonu zaprasza na wspólną Mszę św. i Stal, i Resovię.

- Chodzę na mecze obu drużyn i kibicuję oczywiście i jednej, i drugiej - śmieje się. - W prezencie dostałem koszulki obu zespołów, ale mam dylemat, którą z nich zakładać - zwłaszcza na derbach.

Jak mówi ks. Śliwa, jego duszpasterzowanie, to przede wszystkim indywidualny kontakt. - Nieraz w tygodniu przychodzę też na treningi, siadamy, rozmawiamy - z zawodnikami, trenerami, działaczami. Zdarza mi się jeździć z nimi na mecze Fajne przeżycie - opowiada ks. Robert. - W tym roku prowadziłem też kurs przedmałżeński dla piłkarzy; nieraz też proszą o chrzest dziecka, niektórzy zapraszają, by pobłogosławić ich sakrament małżeństwa.

Rekolekcje w Brennej to i dla ks. Roberta bardzo dobry czas na odpoczynek ducha i ciała.

- Na co dzień mamy dużo obowiązków, ludzie przychodzą ze swoimi problemami, człowiek nimi żyje, stara się pomóc. Tu jest czas na to, żeby się odprężyć, nabrać sił, odnowić duchowo, ucieszyć powołaniem kapłańskim w gronie fajnych księży z całej Polski - dodaje ks. Śliwa. - Ten czas daje też umocnienie w wierze. Wiara, życie blisko Pana Boga. jest czymś pięknym, z czym nie musimy się chować, czego nie musimy się wstydzić. Tego też mnie uczą sportowcy na co dzień. Z powodu rozgrywek, wyjazdów bywa, że w niedzielę nie mogą uczestniczyć we Mszy św. Ale nieraz widzę ich w kościele w tygodniu. To ludzie wierzący, nie wstydzący się swojej wiary.

Księża zgodnie przyznają, że mają szacunek zawodników innych wyznań, a i religii. Jeden z kapelanów wspomina, że kiedy zaprosił zawodników jednego z klubów na Mszę św., kapitan - muzułmanin powiedział zdecydowanie: "Każdy ma być - czy wierzy czy nie. Bo jesteśmy teamem i mamy być razem".

Ks. Edward Pleń SDB i bp Marian Florczyk w Brennej.   Ks. Edward Pleń SDB i bp Marian Florczyk w Brennej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jednym z duszpasterzy, uczestników rekolekcji, cieszących się estymą pozostałych jest ks. Remigiusz Tobera - od 15 lat kapelan piłkarskiego Zagłębia Lubin, czynnie uprawiający także narciarstwo, snowboard, tenis. Dziś jest już proboszczem, ale wcześniej jeździł także z klubem na zgrupowania.

- Co do istoty duszpasterzowania - każdy z nas robi to samo. Przy czym każda drużyna ma swoja specyfikę, ale oczekiwania indywidualne od nas, duszpasterzy ze strony środowiska klubowego są podobne - mówi. - Z grupy piłkarzy, którym pobłogosławiłem małżeństwa zebrałbym spokojnie jedenastkę, a do tego kadra szkoleniowa plus prezesi.

W 17-letniej historii rekolekcji dla duszpasterzy sportowców, ks. Wiesław Chmielewski, niegdyś diecezjalny duszpasterz sportowców z Łomży, nie uczestniczył w nich tylko raz - kiedy pracował w Hiszpanii. Ale w kolejnym roku już tego czasu nie odpuścił - przyjechał prosto z drugiego krańca Europy.

- Teraz jestem już proboszczem, mam inne obowiązki, nie jestem już diecezjalnym duszpasterzem sportowców, ale ta potrzeba bycia w środowisku księży - pasjonatów sportu - została - mówi zdecydowanie.

Od zawsze pasjonowała go piłka nożna, ręczna i boks. - Sport wciąż jest mi bliski i jest też dla mnie pomocą w pracy duszpasterskiej, w docieraniu do młodzieży - tłumaczy ks. Wiesław. - Mam takie doświadczenie z mojej poprzedniej parafii: chłopcy byli tam związani z trzema grupami: ministrantami, katechezą i drużyną sportową. W każdej z nich każdy chłopak pokazywał się od innej strony, inaczej się zachowywał. To wieloaspektowe spojrzenie pozwoliło mi każdego z nich lepiej zrozumieć, poznać.

Księża Edward Pleń SDB - krajowy duszpasterz sportowców i ks. Przemysław Antoniuk SDS - związany z drużyną piłkarską Ruchu Chorzów.   Księża Edward Pleń SDB - krajowy duszpasterz sportowców i ks. Przemysław Antoniuk SDS - związany z drużyną piłkarską Ruchu Chorzów.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ks. Wiesław dodaje, że rekolekcje dla kapelanów, rozmowy kuluarowe, pozwalają mu także na takie duszpasterskie spojrzenie na powołanie kapłańskie - w kontekście pracy i formacji młodzieży poprzez sport.

Ks. Roman Maziec na rekolekcje duszpasterzy sportowców przyjechał po raz pierwszy, choć kapelanem tego środowiska nie jest. Natomiast jest zawodnikiem diecezjalnej drużyny księży w piłce nożnej. A poza tym - pasjonatem górskich wspinaczek i sportów wodnych.

- Jako ksiądz od lat przekonuję się, że sport pomaga w dotarciu do młodzieży, w kontakcie z nią. Widzą, że ksiądz jest obecny z nimi także poza kościołem - aktywnie żyje ich pasją. Tutaj, na rekolekcjach spodziewałem się może większego akcentu na sport. Ale odnalazłem coś innego, bardzo dla mnie ważnego i cennego - jestem zbudowany poziomem duchowości i braterstwa między księżmi związanymi ze sportem.

Jak podkreślają księża, bycie duszpasterzem sportowców, to także angażowanie się w akcje charytatywne, wrażliwość na potrzeby innych, w pomaganiu którym pomaga kontakt ze światem sportu.

- Dla nas kontakty z zawodnikami, z działaczami klubowymi, to niemal codzienność. Ale zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy, to dla wielu - zwłaszcza młodych ludzi - idole, wzory do naśladowania. Wiemy ile znaczą piłki czy koszulki z podpisami drużyny czy zawodników. Dzięki temu, że ich znamy, nie mamy problemu z pozyskaniem takich „fantów”, a i sami nieraz bierzemy udział w licytacjach, wiedząc, że zysk z nich przeznaczony jest na pomoc.

- Rekolekcje to zawsze czas na przemyślenia, odpoczynek - mówi ks. Edward Pleń SDB. - Nie inaczej było na tych rekolekcjach. Od lat przekonuję się jak to ważna i potrzebna posługa. Wielu sportowców mi mówi, że pierwszym miejscem, którego szukają po zakwaterowaniu w miejscu zawodów jest kościół. Przekonałem się o tym także na ostatnich igrzyskach, rozegranych w czasie pandemii w Tokio i Pekinie. Poza zawodnikami polskimi na nasze Msze św. przychodzili reprezentanci innych krajów. To, czego nauczyłem się na wszystkich arenach sportowych jako duszpasterz sportowców, to wagi słuchania. Tego od nas oczekują. Mówią o sprawach dla nich ważnych. Nieraz nie wiedziałem jakiej odpowiedzi im udzielić od razu. Prosiłem, żeby dali mi czas na przemyślenia i przyszli nazajutrz. Przychodzili. Wyciągnąłem z tego taki wniosek, że każdy z nas potrzebuje mistrzów słuchania. Temu też mają służyć te rekolekcje - przychodzimy słuchać naszego Mistrza, Jezusa, bo tylko On nam może pokazać drogę doskonałego słuchania.

Ks. Pleń podkreśla, że od sportowców uczy się odwagi w dawaniu świadectwa o Chrystusie - kiedy o tym mówią przed światem, kiedy czynią znak krzyża przed swoim startem. - Oni są idolami milionów młodzieży - dlatego te gesty, słowa są tak ważne.

Bp Marian Florczyk, sam kochający sport, ruch; kibic piłki ręcznej - a szczególnie drużyny Łomża Industria Kielce - kolarstwa, lekkoatletyki, zauważa, że religia i sport były zawsze bliskimi sobie dziedzinami - od czasów starożytnej Grecji. Te powiązania widział także św. Paweł: - Bo sport to jest kształtowanie ducha, osobowości w odniesieniu do Pana Boga.

Biskup podkreśla, że przez 17 lat corocznych rekolekcji, udało się sformować wspólnotę, która chce się spotykać. - Łączą nas wspólne zainteresowania, ogromna pasja do sportu. ale także braterskie, przyjacielskie relacje - mówi.

Bp Florczyk dodaje, że osiąganie najlepszych wyników w sporcie to nie tylko kwestia kształtowania siły fizycznej, ale i ducha. - Sportowiec musi pokonywać wiele pokus, które by mogły zniechęcić go do uprawiania danej dyscypliny. Co więcej - kibic patrzy na sukcesy czy porażki, nie zagłębiając się w to, jak wygląda życie zawodnika, jego wnętrze. A to nieraz trudności związane z oderwaniem od życia religijnego, sakramentalnego; dni, tygodnie z dala od rodziny, od współmałżonka, trudności związane z ojcostwem, macierzyństwem na odległość, dlatego tak ważna w tym jest rola duszpasterzy. Cieszy mnie, że działacze sportowi na najwyższym szczeblu, w ministerstwie, w Polskim Komitecie Olimpijskim dostrzegają i ten aspekt kształtowania osobowości sportowca i drogi do sukcesu.