Ratujmy co się da - małżeństwa i rodziny na Trzech Kopcach Wiślańskich

Urszula Rogólska

publikacja 17.07.2022 07:24

- Niezależnie od tego, dlaczego knotek ledwie się tli, a trzcina nadłamuje, Jezus w tej Ewangelii chce nam przekazać jedno: ratujmy co się da. Nie ma sytuacji bez wyjścia - mówił na Trzech Kopcach Wiślańskich ks. Wojciech Olesiński do uczestników trzeciego spotkania tegorocznej 10. Ewangelizacji w Beskidach.

Lizaki ze słowem Bożym były niespodzianką dla wszystkich uczestników spotkania 10. EwB na Trzech Kopcach Wiślańskich. Lizaki ze słowem Bożym były niespodzianką dla wszystkich uczestników spotkania 10. EwB na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Maria i Jan Plewowie z oświęcimskiej parafii św. Maksymiliana pobrali się 50 lat temu -15 lipca 1972 roku, także w Oświęcimiu, w kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, gdzie ich dłonie powiązał ówczesny proboszcz, a później biskup - ks. Kazimierz Górny. W dzień po rocznicy swojego małżeńskiego jubileuszu, w święto Matki Bożej Szkaplerznej, wspięli się na Trzy Kopce Wiślańskie, by tu razem podziękować Panu Bogu na Mszy św. celebrowanej w ramach 10. Ewangelizacji w Beskidach.

- Będąc kawalerem, modliłem się o dobrą żonę i zostałem wysłuchany - mówi Jan, a jego żona dodaje: - Ja też się modliłam i dziękuję Panu Bogu, że nas połączył. A był to specyficzny moment. Mąż pochodzi z Kieleckiego, mieszkał na Śląsku i przyjechał do Oświęcimia na wesele swojego kolegi, na którym był starostą. Ja byłam kuzynką młodej pani. Spotkaliśmy się na weselu 17 lipca 1971 roku, a niemal dokładnie rok później mieliśmy swój ślub.

Od ponad 30 lat Maria i Jan są też członkami Domowego Kościoła.

Ks. Adam Wandzel modlił się z małżonkami i ich dziećmi po raz kolejny w ramach 10. EwB.   Ks. Adam Wandzel modlił się z małżonkami i ich dziećmi po raz kolejny w ramach 10. EwB.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Jeśli jest się w Domowym Kościele, to jest dużo łatwiej w małżeńskim życiu - mówią zgodnie. - Bo formacja bardzo pomaga małżonkom w dążeniu do świętości. Pomaga w budowaniu dobrych relacji, wychowywaniu dzieci. Łatwiej też jest pokonywać trudności, jakie małżeństwo może spotkać na co dzień. Modlitwa małżeńska, dialog - to bardzo ważne aspekty naszej formacji - tłumaczą.

Państwo Plewowie opowiadają, że najpierw Ruch Światło-Życie poznały ich trzy córki. Po każdych wakacyjnych rekolekcjach wracały bardzo szczęśliwe.

- Nieraz wtedy myśleliśmy że fajnie by było jeździć na takie rekolekcje, ale: przecież my nie mamy możliwości - dodają małżonkowie. - Aż kiedyś po Mszy św. ks. Janusz Tomaszek zaprosił nas do tworzącego się nowego kręgu DK. Dzięki wspólnocie mamy wielu przyjaciół i znajomych. Dziękujemy dziś Panu Bogu za wszystko, co przez te lata nam dał. A nie brakowało trudności - wśród nich ciężkich chorób naszych córek. Z Bożą pomocą podołaliśmy wszystkiemu. Dziś czekamy już na nasze córki, które niebawem przyjadą do Polski, by z nami świętować - opowiadają.

O. Bogdan Kocańda OFM Conv. podczas modlitwy nad jedną z rodzin na Trzech Kopcach Wiślańskich.   O. Bogdan Kocańda OFM Conv. podczas modlitwy nad jedną z rodzin na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Mszę św. sprawował ks. Adam Wandzel z Bestwiny - duszpasterz wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym Emaus. Razem z nim przy ołtarzu stanęli czterej kapłani: o. Bogdan Kocańda OFM Conv z Rychwałdu, inicjator dzieła EwB, jego współbrat o. Jerzy Marusia OFMConv oraz wicedziekan wilamowicki ks. Józef Baran z Bestwinki i ks. Wojciech Olesiński z Andrychowa, który wygłosił homilię.

Każde spotkanie tegorocznej edycji pod hasłem "Na zawsze razem", dotyczy jednego z praw budowania więzi małżeńskich. Na Trzech Kopcach było nim prawo wspólnych wartości.

Odwołując się do słów proroka Izajasza, przywołanych przez Jezusa w Ewangelii, że Pan nie zagasi knotka o nikłym płomieniu i nie złamie trzciny nadłamanej, ks. Wojciech zwrócił uwagę, że przyczyny takiego stanu rzeczy bywają różne: zawinione lub naturalne. Wspólnym mianownikiem dla nich jest wysiłek włożony dla ratowania. - A z tym wiążą się wartości - zauważył ks. Wojciech. - Wartości, które wyznajemy, kształtują naszą osobowość, są wyrazem naszej tożsamości.

Jak tłumaczył, to rodzina jest szczególnym miejscem przekazywania tych wartości kolejnym pokoleniom.

- Niezależnie od tego, dlaczego knotek ledwie się tli, a trzcina nadłamuje, Jezus w tej Ewangelii chce nam przekazać jedno: ratujmy co się da. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Pewnie tutaj, na tych Trzech Kopcach Wiślańskich jest niejeden człowiek, który przychodzi z poczuciem, że wiele w życiu popełnił błędów, które trudno odwrócić. Ale co najważniejsze - przychodzi ze skruchą, że pewnych rzeczy już nie jest w stanie cofnąć, zmienić, jednak skoro Pan Bóg daje mu kolejne dni życia, to musi je dobrze wykorzystać i robić co się da, by ratować swoją duszę i dusze swoich bliskich. Bo - jak ktoś zauważył - modlitwa nie tylko ma zmieniać kogoś lub coś, ale przede wszystkim ma zmieniać mnie samego. Dlatego myśląc o wartościach, myśląc o różnych przyczynach ledwie tlącego się knotka czy nadłamanej trzciny w naszych rodzinach, nas samych, uwierzmy, że nie jest dla nikogo z nas za późno, by wołać do Boga, dołączając do pięknej modlitwy ułożonej przez kard. George’a Pella: "Niech Boskie światło nieustannie płonie w mym sercu tak, by Jezus mógł wejść tam w dogodnej dla siebie chwili" - mówił.

O. Jerzy Marusia OFM Conv. podczas modlitwy nad jedną z rodzin na Trzech Kopcach Wiślańskich.   O. Jerzy Marusia OFM Conv. podczas modlitwy nad jedną z rodzin na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Spotkanie zwieńczyła modlitwa za mieszkańców dolin w czterech stronach świata, poprowadzona przez o. Kocańdę, oraz namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości i indywidualne błogosławieństwo.

Jak podkreślają członkowie wspólnoty Emaus, bardzo im zależało na jak najbardziej uroczystym przygotowaniu liturgii na tym szczycie, także w jej zewnętrznym wymiarze.

- Dla nas to też jest świadectwo. Cieszymy się, że jest nas tu tak wielu, z różnych miejscowości, że łączymy się we wspólnocie. Im więcej ludzi, tym raźniej, tym więcej Boga, radości, tym więcej pokoju - mówi Ania Adamska z Bestwiny, a Jarek Płoskonka dodaje, że dla wspólnoty Emaus to także szczególny rok: tegoroczna EwB jest jubileuszową, dziesiątą. W listopadzie ubiegłego roku swoje dziesięciolecie obchodziła także ich bestwińska wspólnota.

Księża, którzy modlili się z uczestnikami 10. EwB na Trzech Kopcach Wiślańskich.   Księża, którzy modlili się z uczestnikami 10. EwB na Trzech Kopcach Wiślańskich.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wielu małżonków świętuje w czasie wakacje i tegorocznej EwB swoje jubileusze małżeńskie - dziękują Bogu za ten czas właśnie na szczytach beskidzkich. 

Ania Adamska, razem z mężem Sławomirem 2 sierpnia będzie świętować 25-lecie ślubu. - Trzecie spotkanie ewangelizacyjne, na Trzech Kopcach jest moim pierwszym w tym roku - opowiada. - Dziękowałam dziś bardzo Panu Bogu za swoje małżeństwo, za dzieci: Magdalenę i Mateusza; za wszystkie cuda w ciągu tych 25 lat. Myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy szatan najbardziej uderza w rodzinę, to jest najważniejsze: żeby się modlić, żeby Bogu dziękować - bo w sakramencie wszystko jest możliwe do uratowania.

Jarek Płoskonka z żoną Kasią, rodzice Kuby i Mai, 21 sierpnia będą mieli małżeńską "osiemnastkę".

- Potrzeba takich tematów, jak te, które nam towarzyszą, o tym jak budować więzi małżeńskie - zwłaszcza ludziom młodym. Żeby wiedzieli, że to małżeństwo, rodzina, są miejscami, gdzie tych wartości powinni szukać, tam je znajdywać, umacniać się w Bogu. Bo, według nas, rodzina może być tylko Bogiem silna - mówi Jarek. - Starsze małżeństwa, które tu przychodzą, są dla nas przykładem wytrwałości w trudnościach, których na pewno im nie brakowało. Są dla nas pięknym świadectwem, także w tym zewnętrznych zachowaniach, kiedy idą trzymają się za ręce, kiedy dają sobie buziaka przy błogosławieństwie - podkreśla.

 

Modlitwa w górach za mieszkańców dolin czterech stron świata.   Modlitwa w górach za mieszkańców dolin czterech stron świata.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wśród uczestników EwB jest bardzo wiele małżeństw i rodzin, ale i osób nie żyjących w małżeństwie, także sióstr zakonnych. Siostra Honorata Klonowska co tydzień zabiera kilku chłopaków - podopiecznych Domu Pomocy Społecznej, prowadzonego przez służebniczki dębickie w Skoczowie.

Siostry duchaczki zdobywają beskidzkie szczyty także, żeby pomóc Wiktorkowi Szczechowiakowi cierpiącemu na SMA, w sfinansowaniu kosztownej terapii.   Siostry duchaczki zdobywają beskidzkie szczyty także, żeby pomóc Wiktorkowi Szczechowiakowi cierpiącemu na SMA, w sfinansowaniu kosztownej terapii.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na Trzy Kopce wybrały się m.in. siostry duchaczki z przyjaciółmi z Czańca. Podkreślają, że ich intencją jest także pomoc dla Wiktorka Szczechowiaka z Węgierskiej Górki - chłopczyka cierpiącego na SMA. Terapia Wiktorka to koszt ok. 9 mln zł. Do tej pory udało się zebrać połowę, a pomoc jest potrzebna pilnie, bo ograniczeniem dla podjęcia terapii jest waga dziecka. Każdy, kto chciałby pomóc Wiktorkowi, może wpłacić dowolną sumę poprzez portalu siepomaga.pl - tutaj: Wiktorek potrzebuje najdroższego leku świata! Walczymy o cud!

Następne, czwarte spotkanie EwB odbędzie się w sobotę 23 lipca na Słowiance w Beskidzie Żywieckim.

A relacje i galerie zdjęć z poprzednich spotkań znajdziecie pod następującymi linkami:

Rysianka - 2 lipca 2022

Kotarz - 9 lipca 2022