Dlaczego żywczanin ks. Wojciech Olszowski nie został biskupem?

Urszula Rogólska

publikacja 22.04.2022 13:22

To historia niezwykła i wciąż mało znana. 8 listopada 1958 r. Stolica Apostolska wysłała do ks. Wojciecha Olszowskiego - kapłana rodem z Żywca - pismo informujące go o papieskiej nominacji na administratora apostolskiego dla katolików w Kijowie i Republice Ukraińskiej. Niefrasobliwie...

W żywieckej konatedrze bp Roman Pindel przypomniał postać biskupa nominata Wojciecha Olszowskiego. W żywieckej konatedrze bp Roman Pindel przypomniał postać biskupa nominata Wojciecha Olszowskiego.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wysłanie tak ściśle tajnego pisma spowodowało, że przejęły je odpowiednie służby radzieckie...

W czwartek 21 kwietnia br., w 50. rocznicę śmierci ks. Wojciecha Olszowskiego - biskupa-nominata Kijowa i Ukrainy, pochodzącego z żywieckiej parafii Narodzenia NMP - nad jego grobem i w konkatedrze w czasie Mszy św. razem z bp. Romanem Pindlem modlili się najbliżsi i żywczanie. Przy ołtarzu stanęli także wraz z dziekanem ks. prałatem Stanisławem Koziełem, proboszczem ks. Grzegorzem Gruszeckim i o. Sławomirem Zielińskim OFM Conv, reprezentującym lwowską kurię, duszpasterze Żywiecczyzny, pochodzący z parafii konkatedralnej księża-rodacy i kapłani niegdyś tu pracujący.

Bp Roman Pindel przewodniczył Mszy św. w 50. rocznicę śmierci biskupa-nominata Wojciecha Olszowskiego.   Bp Roman Pindel przewodniczył Mszy św. w 50. rocznicę śmierci biskupa-nominata Wojciecha Olszowskiego.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Obecna była także najbliższa rodzina ks. Olszowskiego i przedstawiciele władz miasta. Ze swoimi sztandarami przybyli: Asysta Żywiecka, górale ze Związku Podhalan, młodzież żywieckich szkół i Związek Strzelecki.

Dopełnieniem uroczystości w konkatedrze będzie sesja naukowa poświęcona ks. Olszowskiemu, która odbędzie się w sobotę 23 kwietnia o 15.00 w auli Domu Katolickiego w Żywcu. Będzie jej towarzyszyć wystawa udostępniona w siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Żywieckiej przy ul. Zamkowej.

W kazaniu bp Roman Pindel przywołał postać św. abp. Józefa Bilczewskiego, rodem z Wilamowic, którego jubileuszowy rok rozpoczął 20 marca abp Mieczysław Mokrzycki.

- Przywołuję osobę abp. Bilczewskiego, ponieważ z nim związany jest biskup nominat Wojciech Olszowski - przypomniał biskup. - Zanim bowiem 18 marca 1916 roku w Żywcu narodził się Wojciech, 20 stycznia 1901 roku we Lwowie abp Józef Bilczewski przyjął sakrę. Znał już archidiecezję lwowską i szybko określił pierwszy cel swojego pasterzowania: zwiększenie liczby kapłanów i podniesienie poziomu wychowania w seminarium. Dlatego prosił diecezjan, by modlili się o dobre powołania kapłańskie.

Faktycznie rosła liczba alumnów lwowskiego seminarium i święconych kapłanów, co wiązało się z sytuacją w Krakowie, Tarnowie i Przemyślu, gdzie do seminarium przyjmowano kandydatów tylko do wyznaczonej liczby. Nadliczbowi zgłaszali się więc do Lwowa, do seminarium, które mieściło się w budynku dawnego klasztoru karmelitanek bosych. Z samego Żywca w 1935 r. zgłosiło się dwóch absolwentów miejscowego gimnazjum: Wojciech Olszowski i Onufry Stankiewicz.

Malowidło Jana Henryka Rosena z kaplicy lwowskiego seminarium, które oglądał kleryk Wojciech Olszowski.   Malowidło Jana Henryka Rosena z kaplicy lwowskiego seminarium, które oglądał kleryk Wojciech Olszowski.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Biskup zauważył, że klerycy codziennie modlili się w kaplicy, w której malowidła wykonał Jan Henryk Rosen, jeden z najwybitniejszych twórców sztuki sakralnej międzywojnia.

- Ich uwagę musiał przyciągać obraz przedstawiający kapłana sprawującego Ofiarę Mszy Świętej na oczach trzech młodych mężczyzn ubranych w alby. Jeden z lękiem ogląda się do tyłu, co sugeruje, że jest to czas prześladowania Kościoła. W podziemiach lub więzieniu siwowłosy kapłan spoczywa na marach w długiej szacie koloru purpurowego. Na jego torsie rozłożone jest białe płótno, przypominające korporał, na którym widać leżący chleb. W dłoniach uniesionych do góry trzyma kielich w geście, który trzeba związać ze słowami wypowiadanymi w czasie Mszy Świętej: "To jest Kielich Krwi mojej nowego i wiecznego przymierza" - obrazował biskup, tłumacząc: - Takie przedstawienie podkreśla łączność kapłaństwa i ofiary. Chrystus, godząc się na mękę i śmierć na krzyżu, składał samego siebie na ofiarę Ojcu za zbawienie świata. Obraz w kaplicy miał unaoczniać wezwanie powtarzane w seminarium, by kapłan składający codziennie na ołtarzu bezkrwawą ofiarę Jezusa Chrystusa składał ofiarę również z siebie przez codzienne prace, zaangażowanie, pokutę, a także był gotowy oddać własne życie, gdy Bóg da mu łaskę śmierci męczeńskiej.

Biskup nominat Wojciech Olszowski rodem z Żywca.   Biskup nominat Wojciech Olszowski rodem z Żywca.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wielu kleryków wspominało później ten obraz jako zapowiedź tego, co rozpoczęło się we wrześniu 1939 roku: zdobycie Lwowa przez Niemców, następnie przez wojska radzieckie po 17 września 1939 r., napad Niemiec na Rosję sowiecką w 1941 r. i włączenie niemal całej archidiecezji do Związku Radzieckiego w roku 1944. Niektórzy duchowni archidiecezji doświadczyli wywózki na Wschód, a po zakończeniu II wojny światowej niemal wszyscy byli zmuszeni do wyjazdu ze swoimi parafianami.

Obraz ten musiał oglądać także w latach 1935-1940 młody Wojciech Olszowski.

Biskup przypomniał historię kapłaństwa żywczanina. W sierpniu 1939 r. wraz z całym ostatnim rocznikiem zostali wezwani do Lwowa, by rozpocząć przyspieszone przygotowania do święceń kapłańskich. Ze względu na trwające walki ks. Wojciech Olszowski został wyświęcony 20 września 1939 roku o 4.00 rano przy zaciemnionych oknach seminarium. Dwa dni później Lwów skapitulował, a do miasta wkroczyły wojska sowieckie. - Wymowny obraz w kaplicy pomagał przyszłym kapłanom w podejmowaniu decyzji, w której trzeba było brać pod uwagę śmierć w każdym momencie - zauważył biskup.

Neoprezbiter ks. Olszowski jeszcze zaliczał brakujące przedmioty ze studiów, pomagając jednocześnie w kościołach Lwowa. Wiosną 1940 r. został wikariuszem w Bolechowie koło Stryja. - Bardzo dobrze zapisał się w pamięci parafian, zwłaszcza przez wielką troskę o katechezę dla młodzieży, pomimo ogromnych trudności w znalezieniu stosownych pomieszczeń - mówił bp Pindel. - Wielu parafian zapamiętało, że często i dużo się modlił. Siostra służebniczka starowiejska widziała wartość jego świadectwa wiary i wparcia, jakiego udzielał wiernym udręczonym okupacją.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

W 1943 r. został przeniesiony do Bukaczowiec, a następnie do Bursztyna koło Rohatyna, gdzie pracował do roku 1944. Po wojnie rozpoczęła się ekspatriacja - czyli wydalenie mieszkańców tych ziem z własnej ojczyzny, w której od dawna mieszkali ich przodkowie. Mimo ponawianych gróźb służb sowieckich ponad 20 duchownych archidiecezji lwowskiej zdecydowało się zostać z wiernymi, a wśród nich ks. Wojciech Olszowski, który po zakończeniu wojny pracował m.in. w Stryju i Stanisławowie. Jak mówił bp Pindel, w tym ostatnim mieście w roku 1948 odprawił nabożeństwo, które zgromadziło ok. 2 tys. wiernych. Władze wydały mu kategoryczny zakaz organizowania tego typu zgromadzeń w Stanisławowie i w innych parafiach, grożąc odebraniem zgody na wykonywanie czynności duszpasterskich.

Zakaz złamał. 23 września 1949 r. został aresztowany i skazany na 10 lat łagrów w obozie specjalnym nr 8 - Piesczanłagu w obwodzie karagandzkim (w Kazachstanie). Tam gorliwie posługiwał wiernym, a następnie w kolejnym obozie poprawczym - Karłag, w tym samym obwodzie.

- Mimo zaostrzonego rygoru obozowego ks. Olszowski potrafił zgromadzić na nabożeństwie nawet 150 wiernych. Należał do nielicznych z więzionych w nim 122 księży i osób zakonnych, którzy przeżyli - mówił bp Pindel. - On sam mógł go opuścić 18 czerwca 1956 roku, najpewniej z powodu jego likwidacji. Ks. Olszowski usiłował nadal służyć wiernym nielegalnie w Kazachstanie i w polskich koloniach w Ukrainie aż do 23 marca 1957, do zarejestrowania go przez władze jako duszpasterza dla Żmerynki i Brajłowa w obwodzie winnickim.

8 listopada 1958 r. Stolica Apostolska wysłała do ks. Wojciecha Olszowskiego pismo informujące go o papieskiej nominacji na administratora apostolskiego dla katolików w Kijowie i Republice Ukraińskiej. - Niefrasobliwe, wynikające z braku znajomości realiów Związku Radzieckiego, wysłanie tak ważnego i ściśle tajnego pisma spowodowało, że przejęły je odpowiednie służby. Niczego nieświadomy biskup-nominat został przez Medykę po prostu deportowany do Polski w marcu 1959 roku - zwrócił uwagę biskup.

Po kuracji w Busku-Zdroju zamieszkał jako kapelan w domu rekolekcyjnym w Pewli Małej, a pod koniec 1959 r. - za zgodą abp. Eugeniusza Baziaka - przeniósł się do administratury apostolskiej we Wrocławiu. Został katechetą i wikariuszem w katedrze wrocławskiej, a w 1960 administratorem parafii św. Mikołaja w Głogowie, później także dziekanem tego dekanatu.

Biskup Pindel cytował fragment dekretu powizytacyjnego, podpisanego przez biskupa Bolesława Kominka z 1961 r., w którym ten napisał o ks. Olszowskim: "Kapłan gorliwy, pełen poświęcenia i ofiary, ma bardzo dobre podejście do wiernych, spokojny, zrównoważony, posiada wielki wkład w życie duszpasterskie i administracyjne, zwłaszcza przy postępującej odbudowie kościoła parafialnego".

O. Sławomir Zieliński OFM Conv reprezentował w Żywcu kurię lwowską.   O. Sławomir Zieliński OFM Conv reprezentował w Żywcu kurię lwowską.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Władze miejscowe i wojewódzkie w Zielonej Górze domagały się jednak od kurii wrocławskiej wszczęcia postępowania wobec ks. Olszowskiego z powodu jego rzekomo szkodliwej działalności. Gdy zamierzał przenieść się na inną parafię, nie wyrażały wymaganej zgody. Po dwuletnim urlopie zdrowotnym u sióstr w Świeradowie-Zdroju został jeszcze administratorem parafii w Biedrzychowicach Górnych k. Bogatyni. Coraz bardziej jednak niszczyła go choroba. Zmarł 20 kwietnia 1972 roku w Bogatyni, pochowany zaś został w rodzinnym Żywcu.

- O swojej nominacji na biskupa Kijowa i terenów Ukraińskiej Republiki Radzieckiej ks. Olszowski dowiedział się wiosną roku 1962 na milicji, w trakcie starań o paszport na wyjazd do Rzymu. Otrzymał wówczas nawet fotokopię watykańskiego dokumentu. Po uzyskaniu paszportu mógł odwiedzić zapraszającego go kolegę z seminarium lwowskiego ks. prałata Władysława Rubina. Ponieważ ks. Wojciech Olszowski nie przyjął święceń biskupich w przewidzianym terminie, dlatego nominacja biskupia została anulowana 12 czerwca 1962 r. - wyjaśnił bp Pindel, dodając: - Wspominamy dziś bogate w łaskę i dobre czyny życie biskupa nominata Wojciecha Olszowskiego, dziękując Bogu przedziwnemu w swoich zamiarach. Nie ma co do tego wątpliwości, że miasto Żywiec oraz konkatedralna parafia mogą być dumne z tak wielkiego rodaka. Nam pozostaje modlić się o dobre i liczne powołania z Żywca.

Na zakończenie uroczystości ks. proboszcz Grzegorz Gruszecki dziękował wszystkim uczestnikom liturgii za udział i zaangażowanie w jej przygotowanie. W imieniu Kościoła lwowskiego za upamiętnienie postaci ks. Olszowskiego dziękował o. Sławomir Zieliński OFM Conv. - Stad wyruszył, aby realizować drogę powołania - mówił o. Sławomir, przywołując zdanie z obrazka prymicyjnego jednego z żywieckich kapłanów: "Wszystko dałeś mi, Panie, spraw, bym był darem dla innych": - Ksiądz biskup nominat taki był. Można by tak podsumować jego życie, niedługie życie, ale jakże owocne i bohaterskie. Dzięki takim jak on kapłanom przetrwała wiara, właśnie tam.