Renata Ślosarczyk. Sama nie chodziła, ale innych na nogi stawiała

Alina Świeży-Sobel

publikacja 25.03.2022 11:49

W kościele św. Sebastiana w Bestwince odbyło się ostatnie pożegnanie Renaty Ślosarczyk. Jej trumnę otoczył krąg najbliższych z rodzicami Genowefą i Leonem oraz mężem Robertem na czele, a także grono licznych przyjaciół, znajomych, współpracowników i dawnych wychowanków wdzięcznych za jej serce.

Różaniec na trumnie Renaty Ślosarczyk przypominał, że jej życie było wielką modlitwą... Różaniec na trumnie Renaty Ślosarczyk przypominał, że jej życie było wielką modlitwą...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Renata Ślosarczyk długie lata niosła krzyż ciężkiej choroby, który dźwigała z niezwykle silną wiarą. Dzięki temu wielu ludziom pokazała Boga…

Przy ołtarzu podczas jej ostatniego pożegnania stanęło kilku kapłanów, z proboszczem ks. Józefem Baranem, który przewodniczył też modlitwom na cmentarzu w Bestwinie.

Od 14. roku życia poruszała się na wózku, a postępujący zanik mięśni ciągle ograniczał jej możliwości. Od 19 lat żyła pod respiratorem, a od 16 lat mogła tylko leżeć na wznak. - To jest mój krzyż i moje powołanie - mówiła i zaskakiwała tym, jak swojemu życiu nadawała sens.

Ostatniemu pożegnaniu Renaty Ślosarczyk przewodniczył ks. Józef Baran.   Ostatniemu pożegnaniu Renaty Ślosarczyk przewodniczył ks. Józef Baran.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Już jako osoba leżąca wydała swoje utwory na płycie „Zawsze z nadzieją”, a 13 lat temu została żoną Roberta. Dużo się modliła, codziennie modlitwę ofiarowała też za kapłanów. -  To ona zawsze gromadziła nas do wspólnej modlitwy przy jej łóżku. Teraz jej zobowiązanie modlitwy za kapłanów podjął i kontynuuje mąż Robert - mówi Genowefa Ślosarczyk, mama zmarłej Renaty.

Za trumną Renaty Ślosarczyk wraz z jej rodzicami szli jej liczni przyjaciele...   Za trumną Renaty Ślosarczyk wraz z jej rodzicami szli jej liczni przyjaciele...
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W kościele św. Sebastiana i wokół niego podczas pogrzebu zebrały się prawdziwe tłumy. Przybyli jej liczni przyjaciele, dawni członkowie wspólnoty Dzieci Bożych, której była animatorką, czy jej zespołu muzyki religijnej Betania, który założyła i w którym też śpiewała, dla którego pisała piosenki. Komponowała muzykę, ale tworzyła też wiersze. W jednym z nich, który stał się tekstem piosenki, pisała o swoim krzyżu i tak zwracała się do Pana Boga:

Wiem, że jesteś tam,
gdzie strumieniami leją się łzy.
Wiem, że jesteś tam,
gdzie cierpienie przygniata do ziemi.
Wiem, że jesteś tam,
gdzie już nadziei brak i zwątpień noc.
Wiem, że jesteś tam,
gdzie rozpacz i żal, i krzyż.
I wiem to, że kochasz mnie,
gdy niosę swój krzyż,
Gdy duch mój łamie się, płyną łzy,
a w oczach żal i rozpacz i nie mam już sił.
Wiem, że pragniesz,
by każdy człowiek szczęśliwym był,
Wiem, że życia sens
w powstawaniu zamyka się...
Wiem, że w drodze mej
przez Golgotę trzeba mi przejść.
Wiem, że z góry tej
zobaczę i spotkam Cię...
Za opiekę i animowanie grupy duchowych pielgrzymów na Jasną Górę dziękował ks. prał. Józef Walusiak.   Za opiekę i animowanie grupy duchowych pielgrzymów na Jasną Górę dziękował ks. prał. Józef Walusiak.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Renatka, tak mówiliśmy o niej wszyscy - przypominał ks. proboszcz Józef Baran, wskazując, jak wielu ludzi mimo swojej trudnej sytuacji zdołała skupić wokół siebie. Świadczyła o tym ich obecność przy trumnie, ofiarowane w jej intencji liczne Msze św. - Jej wielką pasją była muzyka: śpiewała, grała, tworzyła własne utwory. Nasza pieśń do św. Sebastiana jest m.in. jej autorstwa - dodawał ks. Baran i dziękował w jej imieniu za każdy gest pomocy i opieki.

O tym, jak wiele śp. Renata dała wspólnocie Dzieci Boźych, mówiła Karolina Zuber-Smorąg.   O tym, jak wiele śp. Renata dała wspólnocie Dzieci Boźych, mówiła Karolina Zuber-Smorąg.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W imieniu ks. Damiana Korycińskiego, przewodnika diecezjalnej pielgrzymki na Jasną Górę, a także wszystkich pątników ks. prał. Józef Walusiak, inicjator tego pielgrzymowania, dziękował Renacie za dar stworzenia grupy duchowych uczestników. - Kiedy 30 lat temu zaczynaliśmy, ona zbierała setki, a potem tysiące osób, które nie mogły iść na Jasną Górę, ale razem z nią ofiarowały cierpienia i modliły się do Matki Bożej. To był wielki dar jej życia i za tą jej służbę na pątniczej drodze dzisiaj jej dziękujemy - mówił ks. prał. Walusiak.

- Renatka nie była zwyczajną animatorką. Była przyjaciółką, przewodniczką duchową, otaczała nas ogromną miłością i prowadziła do Boga. Ona nas nauczyła, co jest w życiu najważniejsze i jak mamy żyć. Zawsze miała w sobie tyle radości - wspominała Karolina Zuber-Smorąg, dziękując rodzicom zmarłej: Genowefie i Leonowi Ślosarczykom, którzy dbali, by spotkania grupy Dzieci Bożych w ich domu odbywały się w rodzinnej atmosferze. Jak zapewniała, owoce tej lekcji wiary, jaką dzieliła się z całą grupą podopiecznych, zostały w nich i są obecne w ich życiu.

Za modlitwę w intencji kapłanów dziękował ks. Jacek Miodek.   Za modlitwę w intencji kapłanów dziękował ks. Jacek Miodek.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

- Renatka to była taka osoba, która choć sama na nogach nie chodziła, to innych na nogi stawiała. Wiem, że od pierwszego dnia, kiedy przybyłem do Bestwiny, byłem objęty jej modlitwą i myślę, że każdy z kapłanów, który ją poznał, tak samo jak ja czuje, że stokroć więcej otrzymywaliśmy niż mogliśmy jej ofiarować - mówił ks. Jacek Miodek, dawny wikariusz bestwińskiej parafii, dziękując za modlitewne wsparcie kapłańskiej posługi.

Spoczęła na cmentarzu w Bestwinie, obok siostry Grażynki, która zmarła w wieku 18 lat.   Spoczęła na cmentarzu w Bestwinie, obok siostry Grażynki, która zmarła w wieku 18 lat.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

W wierszu o swoim krzyżu Renata napisała: „Życia sens w powstawaniu zamyka się”. To przesłanie, podobnie jak radę, zawartą w tytule płyty o nadziei, niezwykła przewodniczka wiary zostawia dzisiaj innym.

Ostatnie pożegnanie na cmentarzu w Bestwinie.   Ostatnie pożegnanie na cmentarzu w Bestwinie.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość