Ks. Dmytro Fedlyuk na Leszczynach: Mówią mi: "Na wojnie nie ma niewierzącego"

Urszula Rogólska

publikacja 02.03.2022 15:11

- Mam kilku znajomych żołnierzy, którzy walczą teraz w centralnej i północnej części Ukrainy. Kiedy rozmawiałem z nimi, chyba było słychać w moim głosie zmęczenie, zniechęcenie. I jeden z nich mówi: "Ojcze, ale przecież z nami Bóg!". Zamurowało mnie: "To ja miałem ci to powiedzieć, a nie ty mnie!" - mówi ks. Dmytro.

Ks. Dmytro i kleryk Taras w kaplicy kościoła Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach. Ks. Dmytro i kleryk Taras w kaplicy kościoła Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na co dzień ks. Dmytro Fedlyuk, rodem z okolic Kamieńca Podolskiego na Ukrainie, jest wikarym w greckokatolickiej parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Krakowie. Tamtejsi duszpasterze opiekują się także grekokatolikami mieszkającymi w Bielsku-Białej i na całym Podbeskidziu.

W listopadzie 2018 r., dzięki porozumieniu diecezji bielsko-żywieckiej z greckokatolicką archidiecezją warszawsko-przemyską, zawartemu z myślą o licznej grupie wiernych pochodzenia ukraińskiego, którzy związali swoje życie z naszym regionem bądź przyjechali tu do pracy, to właśnie kościół i kaplica rzymskokatolickiej parafii Chrystusa Króla na bielskich Leszczynach stały się miejscem ich wspólnotowej modlitwy.

W kilka dni po agresji Rosji na Ukrainę, 28 lutego, ks. Dmytro i kleryk Taras przyjechali na Leszczyny i w dolnej kaplicy kościoła ks. Dmytro sprawował Boską Liturgię, Mszę św. w obrządku wschodnim, w intencji pokoju na Ukrainie.

- Mam kilku znajomych żołnierzy, którzy walczą w centralnej i północnej części Ukrainy. Kiedy rozmawiałem z nimi, słyszeli w moim głosie zmęczenie, zniechęcenie. Jeden mówi: "Ojcze, ale przecież z nami Bóg!”. Zamurowało mnie: "To ja miałem ci to powiedzieć, a nie ty mnie!" - opowiada. - Bardzo odczuwają naszą modlitwę. Mówią, że jak czują się zmęczeni - bo ich sen to krótkie drzemki - to jakby się im skrzydła otwierały; że skądś im się biorą nowe siły. Słyszałem od nich: "Nie ma niewierzącego na wojnie" - zauważa ks. Dmytro i dodaje: - Jesteśmy mocni... Nigdy nie przypuszczałem, że może być tak, jak jest....

Ks. Dmytro Fedlyuk w Bielsku-Białej Leszczynach sprawował greckokatolicką liturgę w intencji pokoju na Ukrainie.   Ks. Dmytro Fedlyuk w Bielsku-Białej Leszczynach sprawował greckokatolicką liturgę w intencji pokoju na Ukrainie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na liturgii czytaliśmy fragment z Listu św. Jana: "Kto czyni dobro, ten jest z Boga, a kto czyni zło, ten Boga nie widział". Wierzę, że oni zwyciężą, bo wierzą, że z nimi jest Pan Bóg. Stoją w obliczu śmierci, widzą ją i chcą walczyć, bo wierzą, że walczą za prawdę. Każdy się boi, każdy chce żyć w pokoju. Oni tam nie walczą o terytoria, za idee jednego człowieka. Walczą o pokój dla swojego kraju, dla swojego domu.

Ksiądz podkreśla: - Dla mnie życie człowieka i po jednej, i po drugiej stronie walczących jest bardzo ważne. Nie można gardzić życiem kogokolwiek, jakiejkolwiek narodowości. Tym bardziej poruszają mnie obrazy rosyjskich jeńców, 18-letnie dzieciaki, które myślały, że wysyłają ich na ćwiczenia. Starsi na pewno wiedzą, po co tu przyjechali. Ukraińscy żołnierze dają tym młodym możliwość, żeby zatelefonowali do rodziców. Serce boli, jak słucham, co mówią; że nie wiedzieli tak naprawdę, gdzie są wysyłani. Weszli na terytorium niepodległego od 31 lat państwa. Smutne jest też to, że łamią wszelkie nawet prawa zachowania się na wojnie. Nie zabierają ciał swoich żołnierzy. Bo oficjalnie w ich narracji nie ma zabitych po stronie rosyjskiej. Do granicy podwozi je Ukraiński Czerwony Krzyż. Zablokowano infolinię, przez którą bliscy Rosjan mogli się dowiadywać, czy wśród poległych nie ma ich synów lub mężów. Gdzie tu człowieczeństwo…?

Jak mówi ks. Dmytro, świadectwo żołnierzy i jemu dało nową motywację do działania. - W Krakowie przy naszej cerkwi lawina pomocy ruszyła od razu. Jest mnóstwo darów, które wysyłamy na Wschód różnymi środkami transportu. Po polskiej stronie granicy pomocy jest bardzo dużo, ale tuż za nią kobiety czekające w kolejce potrzebują jedzenia dla dzieci, środków higienicznych. Dlatego jeśli tylko ktokolwiek jedzie na stronę ukraińską, dajemy mu torby z pomocą, żeby ją tam rozdał. Wśród wyjeżdżających są mężczyźni, ale także bardzo odważne kobiety - lekarki, wojskowe. Przywożą tu dzieci z dziadkami, zostawiają pod ich opieką i wracają, by się tam przydać.

Na Ukrainie zostali rodzice księdza, jego dwie siostry, ośmio- i jedenastoletnia, oraz babcia. Tato zgłosił się do oddziałów obrony terytorialnej. - Dotąd było tam spokojnie. Modlę się za nich. Nie tak powinno wyglądać dzieciństwo moich sióstr - nocą w piwnicy, w strachu. Tylko babcia się nie boi - mówi ks. Dmytro.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

 Mówi, że dla walczących najpilniej potrzebne są leki, środki opatrunkowe, kamizelki kuloodporne, amunicja. - I modlitwa, modlitwa, modlitwa - dodaje.

Księża z krakowskiej parafii bardzo chcą wrócić z regularnym duszpasterstwem na Leszczyny. - Tutaj jest duża społeczność Ukraińców, ok. 10  tys. osób. Przychodzą też prawosławni. Na razie nie dajemy rady przyjeżdżać w niedziele, bo w Krakowie mamy bardzo dużo pracy, a i droga do Bielska to prawie dwie godziny. Szukamy księdza - mamy nadzieję, że wkrótce się znajdzie. Jeśli nie będziemy mogli przyjeżdżać w niedziele, będziemy tu w soboty wieczorem.

Proboszcz bielskiej parafii ks. Tomasz Gorczyński mówi, że obecność księży i wiernych Kościoła greckokatolickiego to dla wspólnoty ogromne bogactwo.

Ks. Dmytro Fedlyuk w Bielsku-Białej Leszczynach sprawował greckokatolicką liturgę w intencji pokoju na Ukrainie.   Ks. Dmytro Fedlyuk w Bielsku-Białej Leszczynach sprawował greckokatolicką liturgę w intencji pokoju na Ukrainie.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Bardzo się cieszę, że są z nami. Mój poprzednik ks. proboszcz Józef Jasek był wielkim orędownikiem stworzenia dla nich miejsca w naszym kościele. Szczególnie wtedy, w 2018 r., kiedy Ukraińcy, wierni Kościoła greckokatolickiego, zaczęli coraz liczniej przyjeżdżać do Bielska-Białej i okolic.

Także wielu naszych parafian czasem z ciekawości, ale także z potrzeby duchowej jedności z nieznaną im jeszcze cząstką Kościoła pozostającego w jedności z papieżem, brało udział w Mszach św. w obrządku wschodnim. Czas pandemii wstrzymał, a potem ograniczył możliwość sprawowania tu wschodniej liturgii. Miało to miejsce przede wszystkim w największe święta.

W tym bardzo trudnym czasie wojny na Ukrainie bardzo nam zależało, żeby i tu wierni grekokatolicy mogli przyjść na nabożeństwo błagalne w intencji pokoju. Tym bardziej dziękuję duszpasterzom z Krakowa, że udało się im przyjechać.

Duszpasterze z Krakowa chcą być także obecni na Międzyreligijnym Marszu Solidarności z Ukrainą, na który w sobotę 5 marca zaprasza wszystkich biskup Roman Pindel.

Marsz rozpocznie się ekumeniczną modlitwą na placu Chrobrego w Bielsku-Białej o 19.30, a następnie jego uczestnicy przejdą w ciszy do katedry św. Mikołaja, w której biskup będzie przewodniczył Mszy Świętej w intencji pokoju.