O. Adam Szustak w Żywcu-Sporyszu: Burza przyjdzie na pewno

Urszula Rogólska

publikacja 30.11.2021 00:38

- Niezależne od tego jak wybudujesz dom czy na piasku, czy na skale - przyjdzie burza. - Pan Jezus nigdzie nie obiecał, że nie będzie burzy. On powiedział - jeśli będziesz ze mną, ja cię przez to przeprowadzę. Przetrwasz - mówił o. Adam Szustak OP w pierwszym dniu rekolekcji adwentowych w Żywcu-Sporyszu.

O. Adam Szustak OP głosi rekolekcje adwentowe w parafii Chystusa Króla w Żywcu-Sporyszu. O. Adam Szustak OP głosi rekolekcje adwentowe w parafii Chystusa Króla w Żywcu-Sporyszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W pierwszą Niedzielę Adwentu, 28 listopada, w kościele Chrystusa Króla w Żywcu-Sporyszu rozpoczęły się trzydniowe "Rekolekcje o odkrywaniu Boga na drodze życia", które głosił dominikanin o. Adam Szustak, znany wielu kaznodzieja i rekolekcjonista, twórca internetowej "Langusty na palmie". Nauk rekolekcjonisty obecni słuchali najpierw w czasie Mszy św., a następnie podczas konferencji.

W pierwszej homilii, odwołując się do słów Jezusa z przeczytanej Ewangelii o przerażających znakach, które poprzedzą Jego powtórne przyjście, o. Szustak zwrócił uwagę na słowa: "A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie".

- Wielu z was przeżywa trudne rzeczy w swoim życiu. Pan Jezus mówi jedno: podnieś głowę, nabierz ducha, bo idę. Nie bądźcie wtedy przerażeni, nie bądźcie załamani, tylko się uśmiechnijcie, bo w tym kataklizmie Pan spróbuje zrobić coś niezwykłego. O tym chciałbym opowiedzieć te rekolekcje.

O. Adam Szustak OP głosi rekolekcje adwentowe w parafii Chystusa Króla w Żywcu-Sporyszu.   O. Adam Szustak OP głosi rekolekcje adwentowe w parafii Chystusa Króla w Żywcu-Sporyszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po Eucharystii, podczas konferencji, dominikanin zaprosił do zatrzymania się nad słowami Ewangelii o tym, jak w nocy Jezus przychodzi po wodzie do przerażonych uczniów płynących łodzią na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego (Mt, 14,22-33) i spojrzenia na nią z dwóch perspektyw: uczniów i tego, co spotkało Jezusa w dniu poprzedzającym tę noc.

- To był dzień wielkiego spotkania Jezusa z kilkunastoma tysiącami ludzi. Dzień nauczania, odpowiadania na pytania. Dzień uzdrowień i na finał: cudu rozmnożenia chleba. Ludzie chcieli obwołać Jezusa królem, widząc w nim obiecanego Mesjasza.

Co myślą uczniowie, którzy już wiedzą, że to jest Mesjasz? - "No wreszcie! Tłum wreszcie go rozpoznał".  W ich głowach prawdopodobnie rodzi się całkiem nowa ścieżka życiowa: "Jeśli On jest królem, to kim my będziemy? My będziemy w rządzie!” - mówił o. Szustak. - Prawdopodobnie wieczorem tego dnia, oni muszą być w totalnej euforii. A Pan Jezus mówi: "Wsiądźcie do łódki i płyńcie na drugą stronę. Tam się spotkamy".

Uczestnicy rekolekcji z o. Adamem Szustakiem OP w Żywcu-Sporyszu.   Uczestnicy rekolekcji z o. Adamem Szustakiem OP w Żywcu-Sporyszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak dodał o. Adam, jezioro nie bez przyczyny jest nazywane Morzem Tyberiadzkim - to kilkaset kilometrów linii brzegowej; po drugiej stronie: kilkanaście czy kilkadziesiąt miejscowości. Jezus nie podał nazwy miejscowości. - Co byście pomyśleli? "Ktoś się ze mną właśnie kulturalnie pożegnał". W ich głowach rodzi się myśl: "No to się skończyło. Tyle się widzieliśmy…" - mówił dominikanin.

Płynęli ok. 7 godzin. O czwartej straży nocnej, czyli ok. godziny piątej, widząc postać, zaczęli krzyczeć z przerażenia. - Dwunastu dorosłych chłopa. Połowa to rybacy… Panowie - zdarzyło się wam w życiu tak się bać, żebyście krzyczeli z przerażenia? Oni mieli w głowach jedno: "On nas po prostu zostawił" - mówił dominikanin, dodając, że to obraz tego, co przeżywa wielu z nas, kiedy jesteśmy w mroku, kiedy wieje przeciwny wiatr, kiedy spadają na nas nieszczęścia; kiedy się modlimy, a żadnej odpowiedzi Boga nie słychać i nie widać; kiedy wołamy: "Panie Boże, gdzie Ty jesteś?".

- To, co przeżywali, to piękny obraz wiary: jesteście na środku jeziora, cokolwiek zrobicie - wiatr wieje w oczy. I myślicie: "On chyba mnie zostawił. Ma ważniejsze sprawy na głowie" - mówił o. Szustak.

Następnie zaprosił do przyjrzenia się Ewangelii z perspektywy tego, co wydarzyło się z Panem Jezusem. Rankiem tego dnia ludzie przychodzą z bardzo smutną wiadomością: Jan Chrzciciel został ścięty.

O. Adam Szustak OP w Żywcu-Sporyszu.   O. Adam Szustak OP w Żywcu-Sporyszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Kto to jest dla Pana Jezusa? On sam jest Synem Bożym, Mesjaszem, Zbawicielem. Jan - wielkim prorokiem. Ale kto to jest dla Pana Jezusa? Kuzyn. Św. Elżbieta, jego mama, to dla Jezusa ciocia Ela - mówił o. Szustak. - Między nimi było pól roku różnicy. Jestem przekonany, że jak byli dziećmi, do 12. roku życia spędzali ze sobą wiele czasu. Potem ich drogi się rozeszły, ale między tymi dwiema postaciami była wielka miłość. Pan Jezus powiedział o Janie największy komplement: "Między narodzonymi z niewiasty nie urodził się większy od Jana Chrzciciela", czyli: "To jest najlepszy chłop na ziemi!”. A co mówił Jan? "Na głos Oblubieńca drży mi serce". Oni się musieli strasznie kochać... I tego ranka Pan Jezus się dowiaduje, że kogoś, kogo On uważa za najlepszego człowieka na ziemi,  zamordowano. Przez cały dzień naucza, kładzie ręce na chorych, uzdrawia, a w głowie jedna myśl: "Jana zabili…".

Ojciec Adam zastanawiał się, co  czuł wtedy Jezus. - Co mógł myśleć, kiedy wieczorem odprawił tłum, który chciał go obwołać królem, a uczniom kazał wsiąść na łódkę? "Dajcie wy mi już święty spokój. Nie będzie żadnego królowania. Idźcie do domu". A sam poszedł na wysoką górę i tam się modlił. On poszedł do Ojca… Siedział i ryczał. Rozmawiał z Ojcem o tym, że zabili Jana - tłumaczył rekolekcjonista i zaprosił do połączenia obu historii: tej o ludziach, którzy myślą, że Pan Jezus ma większe sprawy na głowie niż oni, i tej Jezusa, tak zaangażowanego w śmierć i cierpienie jednego człowieka, że zostawia wszystko, by się tą jedną tragedią zająć.

- Kiedy macie ten moment na środku jeziora i wołacie: "Boże, gdzie Ty jesteś. Czemu mi nie pomagasz?", przypomnijcie sobie tę Ewangelię. Kiedy do nich podszedł, powiedział: "Nie bójcie się. Jestem".

O. Adam Szustak OP w Żywcu-Sporyszu.   O. Adam Szustak OP w Żywcu-Sporyszu.
Urszula Rogólska /Foto Gość

O. Szustak tłumaczył, czym jest nawrócenie, i przytoczył greckie tłumaczenie słów: "Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". - "Myślcie inaczej i uwierzcie w dobrą wiadomość". Myślcie odwrotnie. - Jeśli siedzisz w tej łodzi na środku jeziora w ciemności, jeśli dzieje się coś bardzo złego w twoim życiu, Pan Jezus mówi ci: myśl inaczej i uwierz w dobrą wiadomość.

Dominikanin przypomniał także słowa papieża Benedykta wygłoszone na krakowskich Błonach o budowie domu na piasku i na skale i jego spostrzeżenie: niezależne od tego jak wybudujesz dom, przyjdzie burza. - Pan Jezus nigdzie nie obiecał, że nie będzie burzy. On powiedział - jeśli będziesz ze Mną, Ja cię przez to przeprowadzę. Przetrwasz - zaznaczył o. Szustak.

Przywołał także słowa Jezusa: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" (Mt 11, 28).

- To nie jest katolicki pocieszacz dla nieboraków. Jezus nie mówi: "To chodź, pocieszę cię, nie będzie tak źle". On mówi: Ja cię pokrzepię! Co to jest krzepa? Siła! Pan Jezus może dać ci taką siłę, której sam z siebie nie wykrzeszesz, ale z nią dźwigniesz to, czego udźwignąć sam nie potrafisz. Jezus chce z nami zrobić coś większego: Mogę cię uzdolnić do takiej siły, że cokolwiek będzie się działo, przejdziemy przez to i pójdziesz dalej. Większość z nas żyje w takim przekonaniu, że raz: nie udźwignę; dwa: żeby Pan Bóg to zabrał - mówi rekolekcjonista, dodając, że zawsze, aż do końca życia na ziemi, przyjdzie się nam mierzyć z trudnymi sytuacjami. - Pan Bóg nam nigdzie nie obiecał: "Bądźcie ze Mną, a Ja was od tego uwolnię". On powiedział: "Mogę ci zrobić coś znacznie większego: dam ci taki pokój w sercu, że cokolwiek się wydarzy w twoim życiu, wyjdziesz tego dwadzieścia razy lepszy". To pierwszy krok: przestań jęczeć,  jak jest źle - myśl inaczej, uwierz w Dobrą Nowinę - zaznaczył.

Na kontynuację historii o jeziorze o. Adam zaprosił w kolejne dwa dni. Zakończenie - we wtorek 30 listopada. Najpierw Msza św. z kazaniem o 18.00, a po liturgii - ostatnia konferencja.