Narodowe Zaduszki na Matysce: żeby młodzi pamiętali o młodych sprzed lat

Alina Świeży-Sobel

publikacja 01.11.2021 20:38

Podczas 17. Narodowych Zaduszek na Matysce i 15. Ogólnopolskiego Konkursu na Apel Poległych, organizowanych przez stowarzyszenie Dzieci Serc z Radziechów, przypomniana została historia dzieci i młodzieży, które padły ofiarami dwóch systemów totalitarnych: niemieckiego i sowieckiego - jako więźniowie obozu koncentracyjnego dla dzieci w Łodzi przy ulicy Przemysłowej i obozu dla młodocianych, działającego po II wojnie światowej w Jaworznie.

W tym roku do Kurhanu Pamięci na Matyce trafiła ziemia z Jaworzna. W tym roku do Kurhanu Pamięci na Matyce trafiła ziemia z Jaworzna.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Już po raz kolejny spod pierwszej stacji Golgoty Beskidów w Radziechowach wyruszyli na szczyt Matyski, wspominając cierpienia bohaterów polskiej historii. Tym razem chodziło o dzieci i młodzież, prześladowane i bezlitośnie karane przez dwa totalitaryzmy: niemiecki i sowiecki, podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu.

Inspiracją była pamięć o bezwzględnie stłumionej przez komunistyczne służby bezpieczeństwa próbie konspiracyjnej działalności młodzieży z Radziechów – o młodziutkim nauczycielu Edwardzie Łodzianie i jego 18-letnich uczniach, aresztowanych w 1950 r., torturowanych i skazanych na wyroki od 2 do 5 lat więzienia. Za przynależność do Związku Młodzieży Patriotycznej „Nowe Wyzwolenie”, do którego ledwie zdążyli wstąpić, tak surowo ukarani zostali: Mieczysław Pieronek, Stanisław Habdas, Józef Galica i Józef Pieronek. Dziś przypomina o nich tablica, umieszczona na ścianie kościoła św. Marcina w Radziechowach w 2000 r.

Część uczestników Zaduszek wcieliła się w młodych więźniów niemieckiego obozu w Łodzi.   Część uczestników Zaduszek wcieliła się w młodych więźniów niemieckiego obozu w Łodzi.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

– Ich historia zaprowadziła nas do Jaworzna i do odkrycia zupełnie nieznanej dla nas, zapomnianej, a zarazem wstrząsającej historii specjalnego obozu pracy dla młodocianych więźniów politycznych, jaki tam działał po wojnie na terenie wcześniejszej filii KL Auschwitz – mówi Jadwiga Klimonda, prezes stowarzyszenia Dzieci Serc.

Jaworzniacy

W latach 1951–1955 uwięziono w obozie w Jaworznie ok. 10 tysięcy młodych, nastoletnich patriotów, skazując ich na cierpienia i upokorzenia, morderczą pracę i głód. O tych doświadczeniach opowiadał jeden z jaworzniaków, Zbigniew Pawłowski, który przyjechał na Zaduszki Narodowe do Radziechów. Opowiadał o sadystycznym komendancie obozu Morelu, znęcającym się nad więźniami, i wielkim głodzie, który był szczególnie dotkliwy dla młodych, dorastających chłopców, zmuszonych w dodatku do ciężkiej pracy. Nawet w więzieniach było młodym łatwiej przetrwać, bo we Wronkach czy na Montelupich w Krakowie byli wśród starszych więźniów, częściej gotowych podzielić się jedzeniem. Jeden z młodych więźniów był tak głodny, że pracując w kamieniołomie najadł się pyłu, który skamieniał mu we wnętrznościach.

Uczestnicy Zaduszek Narodowych wysłuchali u stóp Matyski wspomnień i obejrzeli przygotowaną inscenizację.   Uczestnicy Zaduszek Narodowych wysłuchali u stóp Matyski wspomnień i obejrzeli przygotowaną inscenizację.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Swoim świadectwem podzielił się też Józef Michalski z Radziechów, który miał trzy miesiące, kiedy jego rodzinę Niemcy wysiedlili w ramach „Aktion Saybusch”. Akcja wysiedleńcza dotknęła kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców powiatu żywieckiego. Jak opowiadał, kilka lat później, kiedy po wojnie wrócili do Radziechów i po raz pierwszy zobaczył solidny, murowany dom rodziców, okazało się, że nie mogą w nim zamieszkać, bo Niemcy przyznali go komuś innemu, kto nie chciał domu oddać. Dopiero w sądzie musieli dochodzić swoich praw.

Wejść w ich świat

Tych młodocianych, którzy stracili życie, ale także tych, którzy stracili zdrowie i młodość, uczestnicy Zaduszek Narodowych polecali Bogu podczas Mszy św. koncelebrowanej pod Krzyżem Jubileuszowym na Matysce przez ks. kan. Jana Goryla, ks. Włodzimierza Szczyrbaka i ks. Krzysztofa Ciurlę. – Jeśli będziemy widzieli Boga w każdym człowieku, to nie powtórzą się obozy dla dzieci i młodych, nie będzie mordowania i ludzkich dramatów – mówił w homilii ks. Ciurla.

Oddano hołd młodym, prześladowanym i mordowanym przez dwa totalitaryzmy.   Oddano hołd młodym, prześladowanym i mordowanym przez dwa totalitaryzmy.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Tuż po Eucharystii odbył się ważny punkt Zaduszek: aktor Kuba Abrahamowicz odczytał nagrodzony w konkursie tekst Apelu Poległych, autorstwa Daniela Hyli, licealisty z Olkusza. Wymieniał w nim młodocianych, skrzywdzonych lub zamordowanych, pozbawionych wolności, szczęśliwego dzieciństwa i młodości, prawa do edukacji. Wśród młodych bohaterów były też polskie dzieci więzione przez Niemców w łódzkim obozie przy ulicy Przemysłowej. Paulina Tokarz z Tarnowa, która zwyciężyła w tym konkursie w kategorii uczniów szkół podstawowych, w swojej pracy apelowała: „Pamięć o czasach dziecięcej hekatomby ponieśmy przez pokolenia. Niech dziś z tego miejsca idzie w świat nasze wołanie: Stanowcze nie – przemocy, nienawiści, cierpieniu niewinnych i bezbronnych dzieci”.

Jadwiga Klimonda otrzymała medal za swoje zaangażowanie.   Jadwiga Klimonda otrzymała medal za swoje zaangażowanie.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Słowa hołdu dla ofiar poprzedziły dosypanie do Kurhanu Pamięci na Matysce ziemi z terenu obozu w Jaworznie. Wraz ze Zbigniewem Pawłowskim ziemię złożyła Jadwiga Samociuk, córka nieżyjącego już młodocianego więźnia politycznego Benedykta Piątkowskiego „Kruka”, członka Narodowego Zjednoczenia Wojskowego, zrzeszającego byłych żołnierzy AK, WiN, NSZ. – Ojciec był uczniem technikum, a walka, jaką prowadzili z kolegami sprzeciwiającymi się narzuconemu systemowi, odbywała się raczej na ulotki i plakaty. Wyrok więzienia otrzymał po pokazowym procesie, w którym na śmierć skazano brata mojej mamy. Babcia wyprzedała wszystko i wystarała się o ułaskawienie. Wyszedł po 9 latach, a po kolejnych 9 został skrytobójczo zamordowany. Osierocił trójkę dzieci. Mój ojciec wrócił do domu z nękającą go do końca życia chorobą płuc. Zmarł mając 56 lat. A okrucieństwo wobec rodzin trwało nadal, podobnie jak ciągła inwigilacja, której też podlegałam nawet, gdy byłam już studentką – wspominała pani Jadwiga.

Nie kryła wzruszenia, z jakim przeżywała całą uroczystość na Matysce. – To dla mnie ogromne przeżycie i jestem wdzięczna wszystkim, którzy przypomnieli tamtą historię. To ważne, bo bardzo trudno przebić się do świadomości współczesnych z wiedzą o niej. Zbrodnia, jakiej dokonano w Jaworznie, jest przecież prawie nieznana, nawet wśród mieszkańców tego miasta – podkreślała.

Nie tylko pani Jadwiga miała łzy w oczach, kiedy widziała wśród młodych grupy rekonstrukcyjne ubrane w obozowe pasiaki i więzienne drelichy, które przygotowały inscenizację wydarzeń sprzed 70 lat. – Dzięki takiemu przypomnieniu ta historia dociera do nas dorosłych, a udział w inscenizacji pomaga lepiej to przeżyć także młodym, stanąć bliżej rówieśników, którzy doświadczyli tych krzywd, wejść w ich świat – tłumaczyła prezes Klimonda.

Przeżyjmy to jeszcze raz!

Rekonstrukcja to stały element Narodowych Zaduszek i w drodze na szczyt Matyski przypomniane zostały też ważne wydarzenia sprzed wieków, bohaterska walka husarii ze Szwedami podczas potopu, górali z Żywiecczyzny, pobłogosławionych przez ks. Kaszkowica do wsparcia obrony Jasnej Góry i broniących króla przed rajtarami.

W tych scenach, które odtwarzane były na stokach Matyski, można było podziwiać grupy rekonstrukcji historycznej: Podolski Regiment Odprzodowy i Beskidzkich Zbójników, a także ubranych w historyczne stroje niepełnosprawnych podopiecznych stowarzyszenia Dzieci Serc i ich rodziny. – Ich zaangażowanie, duma Andrzeja, który mógł odegrać rolę królewskiego pisarza, czy Huberta, odtwarzającego postać ks. Kaszkowica, są dla widzów ważnym świadectwem i przekonują do tego, by samemu się zaangażować w finałowego poloneza na szczycie Matyski – dodaje J. Klimonda.

Beskidzcy zbójnicy przed Kurhanem Pamięci.   Beskidzcy zbójnicy przed Kurhanem Pamięci.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Ta szczególna historyczna integracja dokonuje się już od lat i przyciąga na Matyskę nowe grupy. Dlatego w tym roku serdeczne powitanie zgotowano grupie z ośrodka dla młodzieży niepełnosprawnej ze Świątnik Górnych. Tu wszyscy razem starali się oddać cześć bohaterom i zapamiętać ich.

Wędrówce na szczyt Matyski, szlakiem Golgoty Beskidów, towarzyszyły sceny z polskiej historii.   Wędrówce na szczyt Matyski, szlakiem Golgoty Beskidów, towarzyszyły sceny z polskiej historii.
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

A potwierdzeniem uznania dla tej inicjatywy był pamiątkowy medal, jakim dowództwo Podolskiego Regimentu uhonorowało w tym roku Jadwigę Klimondę, pomysłodawczynię Zaduszek i niestrudzoną animatorkę przywoływania pamięci o bohaterach naszej historii i modlitwy w ich intencji.

Podczas poprzednich edycji Zaduszek Narodowych do Kurhanu Pamieci złożono ziemię m.in. z grobów ks. Jerzego Popiełuszki, Stanisława Pyjasa z Gilowic i Stanisława Pietraszki z Radziechów, bł. o. Michała Tomaszka i bł. o. Zbigniewa Strzałkowskiego, pomordowanych górników kopalni "Wujek", a także ziemię z Katynia, z fortów w Węgierskiej Górce, z cmentarza Orląt Lwowskich, z Barutu, miejsca kaźni żołnierzy "Bartka".