27 "pól nadziei" z wolontariuszami Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w Cieszynie

Urszula Rogólska

publikacja 18.10.2021 16:24

Po raz dziesiąty cieszyńscy wolontariusze hospicyjni rozdali 3 tys. cebulek żonkilowych przedszkolakom, uczniom i przedstawicielom różnych instytucji Śląska Cieszyńskiego w ramach tegorocznej edycji kampanii społecznej Pola Nadziei.

Najnowsze żonkilowe "pole nadziei" w Cieszynie wyrośnie przy Centrum Medycznym sióstr elżbietanek cieszyńskich. Najnowsze żonkilowe "pole nadziei" w Cieszynie wyrośnie przy Centrum Medycznym sióstr elżbietanek cieszyńskich.
Dorota Kania

Kiedy Halina Sajdok-Żyła opiekowała się swoim chorym na nowotwór mężem, doświadczyła, jak bardzo wtedy potrzeba bratniej duszy, z którą można się podzielić przeżyciami, emocjami, cierpieniem. Po odejściu małżonka dołączyła do wolontariuszy domowego Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w Cieszynie i to niemal od razu jako koordynatorka społecznej kampanii Pola Nadziei, przez którą wolontariusze zachęcają do wspierania idei pomagania ciężko chorym, edukacji w tym zakresie i pomocy materialnej hospicjom.

Symbolem Pól Nadziei są żonkile - ich cebulki posadzone jesienią, wiosną wypuszczają żółte kwiaty - znak nadziei dla chorych i ich najbliższych.

Od dziesięciu lat cieszyńscy wolontariusze odwiedzają przedszkola, szkoły i uczelnie, instytucje społeczne, uwrażliwiając i młodych, i starszych na potrzeby chorych.

- Zaczęliśmy dziesięć lat temu. Pierwsze pole nadziei w naszym powiecie stworzyli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 3 w Cieszynie. Dziś mamy takich pól 27, a najmłodszymi są dwa powstałe w tym roku przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Zaborzu i Centrum Medycznym, prowadzonym przez siostry elżbietanki cieszyńskie - mówi Halina Sajdok-Żyła. - W Zaborzu dzieci powitały nas pięknym programem artystycznym o hospicjum, a przy placówce sióstr żonkile sadzili z nami m.in. jej dyrektor Krystian Kukuczka i przełożona generalna s. Alberta Jasek.

Jak dodaje koordynatorka cieszyńskich Pól Nadziei: - Początkowo to my pukaliśmy do wielu drzwi, zapraszając do udziału w kampanii. Dziś jest odwrotnie. W tym roku ledwo wystarczyło nam 3 tys. cebulek dla wszystkich chętnych. Najwięcej wśród nich jest przedszkoli i szkół podstawowych. Buduje nas ogromna wrażliwość nauczycieli, wśród których są osoby, które też straciły najbliższych przez nowotwory. Odwiedzamy każdego, kto nas zaprosi, a przekaz o tym, co robimy, jak pomagamy w hospicjum, dostosowujemy do wieku odbiorców. Mówimy, jak ważne jest towarzyszenie choremu  jego rodzinie, zwyczajny uśmiech…